Cześć, jestem z moim chłopakiem już od dwóch lat, rok temu postanowiliśmy wspólnie przejść na antykoncepcję hormonalną i porzucić prezerwatywy. Była to wspólna decyzja nosząca korzyść dla obu z nas. Niestety mój chłopak w ogóle nie interesuje się tym tematem i tylko ja mam to na głowie, sama umawiam się do ginekologa, sama płace za wszystkie potrzebne wizyty aby dostawać receptę oraz sama ją co miesiąc wykupuje. Prosiłam wiele razy aby zrzucał się ze mną na antykoncepcję bo to też jego interes żeby zapobiec niechcianej ciąży. On jednak nie będzie mi przelewał połowy za antykoncepcję „bo nie” bo on nie widzi takiej potrzeby. Jako argument daje również że on płaci za paliwo i mnie wszędzie zawozi to ja mogę kupować antykoncepcję. Dodam że wczesniej na prezerwatywy zrzucaliśmy się 50/50 raz kupowałam ja raz on i nie było problemu. Nie mieszkamy razem i nie proszę go nigdy żeby mnie gdzieś zawiózł to on zawsze proponuje a wręcz nalega żeby mnie odwieźć do domu wieczorem jak jestem u niego żebym nie wracała do domu sama.
Raz jak zrobiłam porządną kłótnie to przelał ale teraz jest znów ta sama śpiewka, nawet zrobiłam prezentacje w power poncie żeby zrozumiał o co mi chodzi ale nadal nie dociera. Co myślicie, czy wymagam za dużo? Czy głupio jest prosić go o pieniądze? Jak inaczej mógłby się angażować? Czuje że to tylko moje zmartwienie a on przychodzi ,,na gotowe” dajcie znać co myślicie
Pozdrawiam to mój pierwszy post
