Kłótnie/Zazdrość/Toksyczność (?)

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Kłótnie/Zazdrość/Toksyczność (?)

Postprzez Cherry_Cherry_L » 9 kwi 2020, o 23:28

Piszę bo chyba potrzebuję pogadać. Mam 26 lat, mieszkam z rodzicami, z chłopakiem jestesmy razem od 9 miesięcy, widujemy się często, czasami mam wrażenie że zbyt często. 

Kłócimy się niemal codziennie. Od jakiegoś czasu trzeba się z nim obchodzić jak z jajkiem bo byle pierdoła wyprowadza go z równowagi. Nie da się mu nic powiedzieć, pożartować, itp. W drugą stronę to oczywiście działa troszkę inaczej bo jak on powie do mnie grubasku, tłumoku i ja zwrócę uwagę to jest ok i tekst "tylko że ja to robię w żartach a ty się napinasz nie wiadomo o co". To po kilkunastu takich razach ja w podobny sposób zażartowałam to zrobił awanturę.

Kolejny problem to zazdrość. W mojej pracy jestem dosyć nowa, większość zespołu to chłopaki, mniej więcej w moim wieku. Kiedyś zrobił problem jak opowiedziałam mu o tym jak będąc w socjalu zapytałam kolegi co ma dzisiaj na obiad. Problem był w tym że zagaduję do kolegów. Innym razem będąc u chłopaka miałam angielski online, jednemu koledze coś się wyłączyło na czacie więc próbowałam mu pomóc i pytałam co konkretnie się dzieje to ten zrobił problem że akurat ja musiałam pomóc koledze. Czasami czuję się jak dzikus, który jak chce się do kogoś odezwać to powinien analizować czy chce się odezwać do chłopaka czy dziewczyny. W pracy codziennie mam zebrania zespołu, jak pisze chłopakowi że idę na zebranie to jest "oo no idź sobie z kolegami". 

Kiedyś mi mówił o tym że jego zazdrość wynika z tego że już doświadczył kiedyś zdrady i ma uraz. Ale dobra, przyjmijmy że jestem w stanie zrozumieć zazdrość o innych chłopaków.. ale o dziewczyny już nie... Kiedyś zarzucał mi że zbyt często rozmawiam ze swoją mamą o narzeczonej mojego brata i że o nim pewnie tyle nie rozmawiam. Innym razem jak poszłam odwiedzić sama koleżankę ze studiów to mówił że to niekulturalne ze strony tej koleżanki że wiedząc że mam chłopaka nie zaprosiła mnie razem z nim. Jak tam poszłam to oczywiście musiał po mnie przyjść pod jej blok i jak byliśmy umówieni na pełną godzinę to już minutę czy dwie później (dosłownie) do mnie dzwonił że się spóźniam. Do tego żarty z tego że mieszkam z rodzicami i że jeszcze tylko kota mi brakuje (stereotyp starej panny).

Piszemy do siebie non stop jak nie przebywamy razem. To uciążliwe bo nic się nie da zrobić a jak piszę że idę cośtam robić to jest "echhh" albo "no idź sobie, bo wszystko inne ważne tylko nie ja". W dodatku on dzwoni do mnie ok. 20 razy dziennie (dosłownie, patrzyłam w historii połączeń). Przeszkadza to bo mieszkam z rodzicami i nie chce rozmawiać przy nich więc tak kursuję kilkadziesiąt razy dziennie do swojego pokoju.

Mam pracę biurową, on fizyczną przy maszynie. Sporo już razy nasłuchałam się że "klikać to sobie każdy może". Dzisiaj jak powiedziałam że jestem zmęczona po pracy to mnie wyśmiał że jak ja mogłam się zmęczyć, że jakbym pracowała tak jak on to dopiero mogłabym tak powiedzieć.

Kolejny przykład to ciągłe wypominanie sobie w kłótniach wszystkiego. Nasza kłótnia wygląda często tak: - ty zrobiłeś/aś cośtam -ale ty też tak robisz -to ty możesz a ja nie? Co ja jakiś gorszy jestem?, Itp. To do niczego nie prowadzi. Ja wiem że sama też mam trochę za uszami, bywam chamska, ale to jest w momentach kiedy już nie wytrzymuje z nerwów, jego metodą na radzenie sobie z emocjami jest krzyk i przekleństwa a moją chamskie odzywki. Ale nie radzę sobie z tym, czasami czuję że wybuchnę....
Cherry_Cherry_L
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 9 kwi 2020, o 23:12

Re: Kłótnie/Zazdrość/Toksyczność (?)

Postprzez BlackWolf » 10 kwi 2020, o 13:24

Cherry_Cherry_L napisał(a):Z chłopakiem jestesmy razem od 9 miesięcy, widujemy się często, czasami mam wrażenie że zbyt często.
Kłócimy się niemal codziennie. Od jakiegoś czasu trzeba się z nim obchodzić jak z jajkiem bo byle pierdoła wyprowadza go z równowagi. Nie da się mu nic powiedzieć, pożartować, itp. W drugą stronę to oczywiście działa troszkę inaczej bo jak on powie do mnie grubasku, tłumoku i ja zwrócę uwagę to jest ok i tekst "tylko że ja to robię w żartach a ty się napinasz nie wiadomo o co". To po kilkunastu takich razach ja w podobny sposób zażartowałam to zrobił awanturę.


9 miesięcy to nawet nie tak długo a wy już teraz kłócicie się praktycznie codziennie?
Poza tym skoro on może Cię obrażać w żartach, jeszcze ma problem z tym, że Tobie się to nie podoba a kiedy Ty odbijesz piłeczkę, to on robi Ci awantury?
Kochana zastanów się tak na spokojnie czy jego zachowanie jest Twoim zdaniem normalne, bo moim nie.

Cherry_Cherry_L napisał(a):Kolejny problem to zazdrość. W mojej pracy jestem dosyć nowa, większość zespołu to chłopaki, mniej więcej w moim wieku. Kiedyś zrobił problem jak opowiedziałam mu o tym jak będąc w socjalu zapytałam kolegi co ma dzisiaj na obiad. Problem był w tym że zagaduję do kolegów. Innym razem będąc u chłopaka miałam angielski online, jednemu koledze coś się wyłączyło na czacie więc próbowałam mu pomóc i pytałam co konkretnie się dzieje to ten zrobił problem że akurat ja musiałam pomóc koledze. Czasami czuję się jak dzikus, który jak chce się do kogoś odezwać to powinien analizować czy chce się odezwać do chłopaka czy dziewczyny. W pracy codziennie mam zebrania zespołu, jak pisze chłopakowi że idę na zebranie to jest "oo no idź sobie z kolegami".


Jakbym czytała o swoim ex. Wypisz wymaluj on i też pracuje przy maszynie, bo tak właśnie poznaliśmy się.
Oboje jesteśmy operatorami i pracowaliśmy na tej samej zmianie.
Też pracowałam głównie z samymi mężczyznami i wyobraź sobie, że wysłuchiwałam tego samego codziennie.
Mało tego nawet miał pretensję, że z nimi rozmawiam, że się uśmiechnę, że oni lubią ze mną rozmawiać itd.
Było to na tyle uciążliwe, że zaczęłam obawiać się nawet spojrzeć na kogokolwiek w jego obecności, bo zaraz były pretensje, fochy, awantury.
Zachowywał się jak taka obrażona księżniczka a powinien zachowywać się jak facet.
Nie da rady tak żyć, więc odeszłam, ponieważ człowiek dusi się w takim związku.
Nie możesz pozwolić sobie żeby ktoś ograniczał Cię w codziennych relacjach z innymi ludźmi, tym bardziej kiedy sama nie robisz niczego złego.

Cherry_Cherry_L napisał(a):Kiedyś mi mówił o tym że jego zazdrość wynika z tego że już doświadczył kiedyś zdrady i ma uraz. Ale dobra, przyjmijmy że jestem w stanie zrozumieć zazdrość o innych chłopaków.. ale o dziewczyny już nie... Kiedyś zarzucał mi że zbyt często rozmawiam ze swoją mamą o narzeczonej mojego brata i że o nim pewnie tyle nie rozmawiam. Innym razem jak poszłam odwiedzić sama koleżankę ze studiów to mówił że to niekulturalne ze strony tej koleżanki że wiedząc że mam chłopaka nie zaprosiła mnie razem z nim. Jak tam poszłam to oczywiście musiał po mnie przyjść pod jej blok i jak byliśmy umówieni na pełną godzinę to już minutę czy dwie później (dosłownie) do mnie dzwonił że się spóźniam. Do tego żarty z tego że mieszkam z rodzicami i że jeszcze tylko kota mi brakuje (stereotyp starej panny).


Dobrze, że to zauważasz i nie obwiniasz siebie tylko widzisz jak nielogicznie on się zachowuje.
Mieszkanie samej z kotem wcale nie jest takie złe. ;)
To lepsza opcja od bycia z kimś takim.
Poza tym spójrz na to co mówi.
Nie masz wrażenia, że przez to pokazuje Ci, że jest od Ciebie lepszy?

Cherry_Cherry_L napisał(a):Piszemy do siebie non stop jak nie przebywamy razem. To uciążliwe bo nic się nie da zrobić a jak piszę że idę cośtam robić to jest "echhh" albo "no idź sobie, bo wszystko inne ważne tylko nie ja". W dodatku on dzwoni do mnie ok. 20 razy dziennie (dosłownie, patrzyłam w historii połączeń). Przeszkadza to bo mieszkam z rodzicami i nie chce rozmawiać przy nich więc tak kursuję kilkadziesiąt razy dziennie do swojego pokoju.


Nie ma to jak związek z kimś, kto wymaga być dla Ciebie całym światem i nie masz prawa mieć własnych obowiązków, swojego życia tylko musisz mu poświęcać uwagę 24/h.
Kto w tym związku jest mężczyzną? On czy Ty?
Odnoszę wrażenie, że jest typem zadufanego w sobie księcia, który potrzebuje być w centrum uwagi kompletnie zapominając o tym, że Ty też się liczysz.
Zastanów się czy chcesz takiego faceta, dla którego liczy się tylko i wyłącznie on sam a nie Ty.
Już nie wspomnę o słowie "wy".
Z tego co piszesz odczytuję jedynie "ja, ja, ja" - odnośnie jego osoby.
Związek nie składa się tylko z jednej osoby a w jego mniemaniu jest On i tylko On, Pan najważniejszy.
W dodatku w jego mniemaniu jest lepszy od Ciebie.
Zasługujesz na kogoś kto nie będzie stawiać siebie ponad Ciebie, na kogoś kto nie będzie miał pretensji o to z kim rozmawiasz, z kim się spotykasz i kto będzie Cię traktować na równi a nawet lepiej.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]