Te z was, które w miarę na bieżąco śledziły moje wątki wiedzą, że bardzo czekałam na zaręczyny. Odbyły się one niedawno - 3 tygodnie temu. W zasadzie wszystko było cudownie - piękne oświadczyny przy kominku, super pierścionek, wspaniałe kwiaty. Moja mama jako tako to przyjęła, nawet szybko oswoiła się z myślą że jestem zaręczona (choć traktuje mnie jak dziecko). Dzisiaj odbyło się oficjalne spotkanie moich rodziców z jego mamą. Mój narzeczony ponownie - tym razem oficjalnie - poprosił o moją rękę, oczywiście odp. że tak. A potem zaczął się temat wesela. I tutaj akurat moja mama jest bardzo niezadowolona.
My planujemy ślub i wesele na wrzesień 2014 roku. Niestety po minie mojej mamy już widać było że średnio ten pomysł jej się podoba. W towarzystwie za bardzo nic nie mówiła, ale gdy wróciliśmy do domu to się zaczęło: że jestem nieodpowiedzialna, że jej nie uprzedziłam że w ogóle taki temat się poruszy, że jestem za młoda, że bycie żoną to nie wspólne wieczory ale całe ciężkie życie, że nie skończę studiów (obecnie wybieram się na II-gi stopień).
Nie za bardzo rozumie z czego może wynikać takie jej zachowanie. Znamy się z moim facetem przeszło 4 lata, jesteśmy bardzo szczęśliwi, nie jestem w ciąży i nie muszę już brać ślubu, będę po ślubie miała gdzie mieszkać, będę normalnie studiowała i udzielała korepetycji więc nie rozumie o co jej chodzi. Teraz jest okropnie obrażona o wszystko.. czy to normalne?