hej kobietki ;D
mam maly problem ;/
jestem ze swoim chlopakiem juz ponad 2 lata dla mnie to nie lada wyczyn, poniewaz zawsze kazdy chlopak mnie nudzil , lub oni mnie odtracali... a wiec nasz zwiazek rozpoczal sie dosc nie typowo gdyz od samego poczatku mieszkalismy razem... ( wyjechalalm z nim do pracy za granice a potem jakos wyszlo ze w pl mial do mnie daleko ale mniejsza o to ...) kocham go, potrafi mnie rozsmieszyc, czuje sie z nim bezpiecznie itp. ale od pewnego czasu zaczely nachodzic mnie rozne mysli.. mianowicie ,ze moze to wszystko idzie w zbyt szybkim tempie , gdy widze swoje kolezanki z nowymi chlopakami to czuje ze troche mi zal chyba tego wszystkiego .. mam 21 lat wiec moze powinnam jeszcze korzystac z zycia? nie wiem co mam robic bo z 2 strony chce z nim byc i mysle ze juz sie "wyszalalam" przeciez ... tylko boje sie ze przez to mieszkanie razem szybciej wpadniemy w rutyne, znudzimy sie soba, bo nawet nie mamy czasu zeby za soba zatesknic...i tylko strace te lata, bo wtedy on bedzie chcial zerwac.. dodam ze jest o 6 lat starszy.. nie wiem moze ja cos z glowa mam , a moze wy tez macie czasem podobne mysli? pomozcie !!!