przez ona90 » 25 wrz 2011, o 14:38
jak to sie mowi,nadzieja matka glupich.. majac 18lat poznalam chlopaka na internecie. ja bylam w pl on w USA. rozmawialismy ze soba dzien w dzien na skype, telefonie, gg itd. wiadomo wychodzily jakies klotnie miedzy nami, ja nie mialam pojecia dlaczego potrafi ot tak z minuty na minute sie zmienic. jak przyjechal do mnie,zamieszkal ze mna, okazalo sie,ze ma problem z alkoholem, on nie widzial w tym problemu,mowil,ze piwo to dla niego oranzada, nie widzial tylko tego, ze jak wypil,strasznie sie mnie czepial. prosilam go zeby przestal, obiecywal,ze przestaje,ze to ostatnie piwo, w koncu, gdy zaczal sie moj koszmar po smierci dziadka,wyszedl z domu, nie bylo go pare godzin ,dzwonilam,mowil ze juz wraca do domu itd. przyszedl chyba po5godzinach, upity ze ledwo na nogach stal, powiedzial mi rowniez,ze wydal wszystkie nasze pieniadze na kasyno, myslac,ze cos wygra itd. smiech na sali. w tamtym momencie powiedzialam,ze wystarczy, ze nie mozna mu ufac, bo zawsze bedzie cos... od tamtej pory powiedzialam,ze osoby z problemem alkoholowym nie zasluguja na nasze zaufanie... nalog jest chyba silniejszy od nich...