To dokładnie tak wygląda jak napisała przedmówczyni. Bieganie może mega obciążać stawy. To jest bardzo męczące. Dlatego dla dywersyfikacji warto jest stosować właśnie wspomnianą wyżej stabilizację.
Najlepsze jest moim zdaniem łączenie, ponieważ trening może obciążać dane partie mięśniowe. Co jest niezdrowe, naprzemienne treningi to idealne rozwiązanie.
Nie ma znaczenia co wybierzesz, bo ostatecznie spalisz podobna ilosc kalorii, zakladajac, ze intensywnosc bedzie na tym samym poziomie. Wybierz to co bardziej lubisz, w ten sposob nie bedziesz sie musiala zmuszac do aktywnosci
nie ważne czy rower czy bieganie . co kto lubi. ja wolę rower i mogę na nim jeździć bez końca. jeżdżę do pracy, na zakupy , do znajomych, na wycieczki. samo bieganie czy rower nie odchudzi. niestety trzeba zmienić dietę, pić więcej wody, jeść mniejsze porcje. ja dodatkowo wspomagałam się jeszcze 2BeSlim. jest z chromem i innymi wyciągami roślinnym. skutecznie zahamował moja słabość do słodkiego. dzięki ruchowi, diecie i suplementowi moja waga zjechała w dół
Kiedyś słyszałam, że najlepszą przyjaciółką kobiety jest skakanka Nigdy nie próbowałam, ale może warto a co do tego czy rower dla leniwych hmm no to zależy jakie trasy bo czasami rower potrafi bardziej wycisnąć niż bieg ;P
Kobiecie łatwiej jest przyznać, że nie ma racji gdy ją ma niż gdy jej nie ma. (Marylin Monroe)
Ja wolę jeździć rowerem niż biegać. Zawsze dojeżdżałam do miasta, więc i rekreacyjnie wolę bardziej Poza tym mam też rowerek do ćwiczeń w domu i wieczorami sobie jeżdżę, jak nie ma pogody. Poza tym ćwiczę na twisterze czy rozciągam się na macie. Zrobiłam ostatnio zakupy, trochę sprzętu (SPAM), więc teraz mam i możliwości i motywację
Ostatnio edytowano 8 cze 2014, o 23:28 przez Hadassa, łącznie edytowano 1 raz
Powód:SPAM
Ja wolę rower, ale obie te czynności zaliczane są do ćwiczen cardio i tym samym spalają tłuszcz. Dokładnie dieta jest równie ważne, jak i nie ważniejsza 70% diety 30% zdecydowanie wolałabym, zeby było na odwróŧ, bo znaczniej cięzej jest utrzymać diete.
JAk już gdzieś tutaj pisałem bieganie jest ogromnie szkodliwe jak się nieumiejętnie biega. Po pierwsze nie biegamy na twardej nawierzchni czyli żadne asfalty, betony itp. Miękkie jak tartan lub ścieżki leśne... wtedy znacznie mniej obciążamy stawy. Sprawa nr2. biegając biegamy pochylonym do przodu i kolanka do przodu no i oczywista oczywistość biegamy na palcach a nie na całej stopie. 3 niestety kobiety najczęściej absolutnie nie wiedzą co mają zrobić z rękami i zamiast sobie nimi pomagac wyczyniają z nimi cuda. Zasadniczo rower jest znaczie bezpieczniejszy i lepszy od biegania amatorskiego.
Może być jedno i drugie. Najważniejsze, żeby ilość treningu była naturalna, tak żebyście były w stanie później go utrzymać. Bo jeśli teraz będziecie trenowały 2 razy dziennie, a później raz na tydzień, to mija się to z celem. Najlepiej zaczynać np. od 20 minut treningu dziennie i patrzeć co się dzieje.
Wszystko jedno, aby tylko był ruch. Nie będzie ruchu to nawet nie ma co liczyć na jakieś specjalne postępy. Owszem, przy tabletkach ta waga będzie leciała nawet bez ruchu, bo przemiana się poprawi, dieta będzie lepsza, ale tak warto się ruszać. Po prostu po kuracji jakoś tą wagę trzeba utrzymywać.
Ja polecam rowerek treningowy, fajna sprawa. Nawet jak pada deszcz nie ma wymówki żeby nie ćwiczyć:) Nieumiejętne bieganie może się szybko skończyć kontuzją i problemami ze stawami, rowerek jest pod tym względem bezpieczniejszy. Na odchudzanie najlepsze będą interwały, możesz ćwiczyć krócej niż przy aerobach, a efekty są jeszcze lepsze. Niektóre rowerki mają już wbudowane tego typu programy treningowe, ale samodzielne opracowanie takiego schematu ćwiczeń też nie jest trudne.
Bieganie i rower! warto urozmaicić trening, żeby nie stracić zapału. Fajne porady rowerowe znajdziesz na SPAM. Ja sama stosowałam schemat jeden dzień bieganie i ćwiczenia, drugi dzień jazda na rowerze po fajnych trasach.
Ostatnio edytowano 25 wrz 2014, o 16:12 przez Hadassa, łącznie edytowano 1 raz
Powód:SPAM
ja to od kwietnia jeżdżę regularnie na rowerze. Kupiłam fajny szosowy rower Giant'a na powiślu na Fabrycznej. Dobraliśmy rozmiar ramy idealnie do mojego wzrostu i zaczęłam jeździć. Początkowo tylko weekendy ale znalazłam w internecie kontakty do ludzi którzy jeżdżą sobie "traski" w tygodniu Pierwsze 100 km było przerażające ale ostatnio już 120 robiłam spokojnie:) Ponad pół roku mija a ja nie mogę się doczekać kolejnego sezonu i wypadów bo cieszę się tym jak dziecko a teraz już niestety coraz zimniej się robi i chyba trzeba będzie się na jakąś siłownię przerzucić albo bardzo ciepłe ubrania na rower kupić i jeździć dalej