Oj tam, Fenek, ja też sobie zrobiłam raz czy dwa zdjęcia, fajna pamiątka
Ale ogólnie to ja znowu robiłam głównie ciężary. Pewnie dlatego, że mój tata ćwiczy od 30 lat albo i lepiej i ma to obcykane, w małym paluszku i jak tylko poszliśmy razem to od razu ciągnął mnie na sztangi. On prawie nie robi cardio, rozgrzewka brzuszki a później ciężary. A faceci tam byli bardzo fajni, zresztą babki też, zawsze zagadali, pomagali robić ćwiczenia jak coś robiłam na początku źle a tata był gdzieś tam, zajęty. W sumie nawet trochę tęsknię za tymi ludźmi, z czasem rozpoznawało się twarze.
Po trzech miesiącach bardzo mi się ciało zmieniło i strasznie mi się to podobało. W sumie żałuję, że teraz już nie chodzę. No ale kwestia czasu.