Ja myślę, że nikomu nic do tego. Każdy sam za siebie decyduje.
Kurcze, ludzie, nie żyjemy w średniowieczu, do ślubu nie idą same dziewice i wszyscy o tym doskonale wiedzą. Jeśli panna młoda czuje się na siłach, to czemu nie? Może nie popieram ślubu i wesela w zaawansowanej ciąży, ale to bardziej wynika z większego ryzyka dla zdrowia dziecka i przyszłej mamy niż jakiegoś ogólnego "niesmaku".
Ksiądz i staroświeckie ciotki może będą krzywo patrzeć, ale gdybym była na miejscu tejże kobiety, to najważniejszy dla mnie byłby mój dzień i moja uroczystość. To ona ma być szczęśliwa a nie ksiądz.
Sytuacja nieco inna, ale jednak mieszcząca się w "ramach" tematu: ostatnio miałam ubaw, kiedy znajoma brała ślub ze swoim wieloletnim partnerem z którym ma dziecko i wśród części rodziny były głosy oburzenia, że "jak ona śmie zakładać welon". Szkoda, że tylko to jest wyznacznikiem prawdziwej "miłości" dla niektórych. Zalecam maść na ból d..y