Wyjątkowo specyficzny przypadek

Życiowy dział, nasze sprawy i problemy dnia codziennego.

Wyjątkowo specyficzny przypadek

Postprzez Kundzia » 29 mar 2015, o 19:36

Cześć wam kochane kobietki!
Czytam sporo waszych wpisów, problemów i ze smutkiem stwierdzam, że ja muszę być wyjątkowo debilnym przypadkiem. Mimo, że mam zaledwie dziewiętnaście lat moje życie zatoczyło ogromny łuk. Moi biologiczni rodzice okazali się patologicznymi egoistami, dla których jedyną wartością jest ich własne 'ja'. Dlaczego zaczynam temat... Dlatego, że moja sytuacja to nie tylko problem z biologiczną rodziną. Rodzina mojego chłopaka okazała się mega ciepłą, uczuciową rodziną. Okazali mi bardzo dużo serca i wyciągnęli z bagna, w którym żyłam. Niestety, każda szczęśliwa historia ma swoje smutne oraz złe strony. Bardzo szybko okazało się, że matka mojego M. rywalizuje ze mną na wielu płaszczyznach w jego życiu, winą obarczając za to mnie. Walczyła jeśli chodzi o jego dyspozycyjność, jego czas czy jego wolne dni. Pochodzę z rodziny, w której dla ludzi nie ma wartości ale to, z tym żyję teraz otwiera mi szeroko oczy. Sytuacja ta trwa dalej, tylko jest zdecydowanie lepiej maskowana niżeli wcześniej i trudno jest ją wyłapać, niestety jestem takim człowiekiem, który to bardzo szybko łapie. Szczególnie jeśli później ja słyszę "Ty ze mną nie walcz, i tak nie wygrasz." lub "Nikt nie zna go lepiej niż ja, zawsze tak będzie. Pogódź się z tym albo znajdź sobie inne wyjście.". Niestety jedną z moich cech charakteru jest również zbyt szybkie wybaczanie i właśnie popełniłam tutaj wielki błąd. Myślałam, że jeśli mi pomogli to trochę rachunki między nami się zmieniają i w takiej sytuacji powinnam być wdzięczna, i jestem. Szczerze od serca. Właśnie ze względu na tę pomoc puściłam płazem i mimo uszu bardzo dużo docinek oraz nieprzyjemnych sytuacji... Tylko, że teraz ja zostałam z niczym. Według moich uczuć. Mój M. wycofał się, gdyż twierdzi, że nie daje rady wytrzymać z dwoma babami w domu. Ja go w pewien sposób rozumiem... Dlatego również w jednym z wątków pytałam o szacunek. Doszło do tego, że teraz każdy problem jest już naszym problem. A to co robimy obydwoje złe. Niestety matka mojego M. jest z zawodu psychologiem i absolutnie nic bardziej ludzkiego w takim przypadku do niej nie dociera. Wypomina spanie w jednym łóżku, przytulenie, dotyk dłuższy, dłuższy kontakt wzrokowy, a nawet zwykłego z pozoru buziaka. Ukrywamy się z czułościami i manewrujemy jak tylko się da... Tylko pojawił się nowy problem - zaczęła zbierać informacje od znajomych, ludzi z którymi przebywamy, jego brata... I wnioskuje z tego na swoją własną stronę... Już nie wiem co zrobić, by spokojnie, bez nerwów podejść chociaż do jednego poranka, który każdy jest strachem w duszy "będzie dobrze, czy nie". Dodam tylko, że to osoba, która najpierw musi siedzieć i myśleć, myśleć.. I dopiero jak sobie coś obmyśli mówi o tym, często już totalnie po fakcie i po całej sytuacji... Gdzie normalny człowiek już zapomina...

Cały mój świat potrzebuje psychologa.
Avatar użytkownika
Kundzia
Miła Kobietka
 
Posty: 44
Dołączył(a): 25 mar 2015, o 10:23
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjątkowo specyficzny przypadek

Postprzez Pletwa Reborn » 29 mar 2015, o 22:46

Śmiej się z tego, wszystko w dupie miej! Czy może was jego matka sabotuje każąc wam wracać z imprezy przed 22, albo nie robiąc obiadków?
Pletwa Reborn
 

Re: Wyjątkowo specyficzny przypadek

Postprzez Kundzia » 30 mar 2015, o 15:39

Pletwa Reborn napisał(a):Śmiej się z tego, wszystko w dupie miej! Czy może was jego matka sabotuje każąc wam wracać z imprezy przed 22, albo nie robiąc obiadków?


Na szczęście do tego nie doszło!!
Aczkolwiek dzisiaj usłyszałam, że stosuję na nim szantaż moralno-uczuciowy, gdy w zwykłej, luźniej rozmowie między parą (nami we dwoje) zapytałam "Będziesz na zawsze, prawda?". Rzekomo wymuszam na nim obietnice, deklaracje na które on jest jeszcze za młody, i nie mogę mieć do niego pretensji, jeśli cokolwiek poszło by między nami nie tak jak sobie to wyobrażamy. Mamusia murem za swoim synem, szkoda tylko, że tak samo nie nazywa się to z drugą stronę gdzie on zadaje mi właśnie takowe pytania. Również mogę powiedzieć, że stosuje na mnie szantaż moralno-uczuciowy tak?

Cały mój świat potrzebuje psychologa.
Avatar użytkownika
Kundzia
Miła Kobietka
 
Posty: 44
Dołączył(a): 25 mar 2015, o 10:23
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjątkowo specyficzny przypadek

Postprzez Pletwa Reborn » 30 mar 2015, o 17:09

Ta jego matka mówi to tak śmiertelnie poważnie, czy się po prostu droczy i mówi to z przyśmiechem? Bo jeśli poważnie to ona jest dziwna... tak jak wcześnie było już napisane:
Śmiej się z tego, wszystko w dupie miej!
Pletwa Reborn
 

Re: Wyjątkowo specyficzny przypadek

Postprzez BlackWolf » 31 mar 2015, o 18:28

Tak naprawdę nieważne z jakiej rodziny pochodzimy, ważne jest to jacy jesteśmy.
Współczuję Ci przyszłej teściowej...
Postaraj się wpuszczać jednym uchem, wypuszczać drugim. Ważne jest to co oboje do siebie czujecie a jego matka prędzej czy później będzie musiała zaakceptować ten fakt. Może na razie reaguje w ten sposób, bo uważa że jesteście zbyt młodzi, niedoświadczeni do tworzenia poważnego związku i boi się zostać babcią? Różne mogą być tego przyczyny i różnie matki reagują na kogoś ''nowego'', kto pojawia się w życiu ich dorosłego już dziecka.
Jedyne co mnie zirytowało to, to że zamiast porozmawiać z Tobą, lepiej poznać Cię dzięki temu -bawi się w śledczego. Nie znoszę takich ludzi.

Oj wstydź się teściowo, wstydź.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52

Re: Wyjątkowo specyficzny przypadek

Postprzez Czarna » 31 mar 2015, o 20:03

Może jest na tyle wredną kobietą, że wykorzystuje fakt udzielenia Tobie pomocy, tzn. jest przekonana, że sporo jej zawdzięczasz, więc może Cię tak traktować.

I see a red door and I want it painted black
No colours anymore, I want them to turn black
Avatar użytkownika
Czarna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 518
Dołączył(a): 12 lis 2014, o 00:17

Re: Wyjątkowo specyficzny przypadek

Postprzez Kundzia » 1 kwi 2015, o 22:36

BlackWolf napisał(a):Tak naprawdę nieważne z jakiej rodziny pochodzimy, ważne jest to jacy jesteśmy.
Współczuję Ci przyszłej teściowej...
Postaraj się wpuszczać jednym uchem, wypuszczać drugim. Ważne jest to co oboje do siebie czujecie a jego matka prędzej czy później będzie musiała zaakceptować ten fakt. Może na razie reaguje w ten sposób, bo uważa że jesteście zbyt młodzi, niedoświadczeni do tworzenia poważnego związku i boi się zostać babcią? Różne mogą być tego przyczyny i różnie matki reagują na kogoś ''nowego'', kto pojawia się w życiu ich dorosłego już dziecka.
Jedyne co mnie zirytowało to, to że zamiast porozmawiać z Tobą, lepiej poznać Cię dzięki temu -bawi się w śledczego. Nie znoszę takich ludzi.

Oj wstydź się teściowo, wstydź.



Jako psycholog stwierdziła, iż wie o mnie wszystko dlatego nie musi mnie lepiej poznawać, bo jej doświadczenie pozwala na "przelustrowanie" człowieka nawet jeśli go nie zna. Tak bardzo denerwuje mnie to podejście, bo ja najzwyczajniej w świecie nie umiem być idealna, no po prostu nie potrafię być kimś kim nie jestem, a wielokrotnie robiłam rzeczy, na które naprawdę nie miałam ochoty. Niestety, jestem człowiekiem cholernie honorowym i prawdę mówiąc, w wielu sytuacjach ten honor ogranicza mi możliwości, przykładowo - nie zrobię na złość, nie wścieknę się. Specyfik ze mnie taki, jeśli chodzi o charakter, że jestem nad wyraz cierpliwą osobą. Wielu ludzi dookoła mnie twierdzi iż jestem obojętna, albo zimna uczuciowo bo się nie wściekam, nie krzyczę, nie zwracam uwagi miliony razy. Mówię raz, krótko, zwięźle i na temat. Jeśli ktoś mnie nie słucha, a sam ode mnie tego wymaga to dlaczego mam powtarzać? Do cholery, nie tylko mi powinno zależeć.

Czarna napisał(a):Może jest na tyle wredną kobietą, że wykorzystuje fakt udzielenia Tobie pomocy, tzn. jest przekonana, że sporo jej zawdzięczasz, więc może Cię tak traktować.




Zgodzę się. Dodatkowo, jest to ostatni krzyk wewnętrznego bólu, głosu, który mówi "TO JEST KU...A MÓJ SYN". Tutaj jest największy problem, a właściwie jego źródło. Walka ze mną, przypisywana mi. Bo przecież tak łatwiej.

Ostatnio edytowano 2 kwi 2015, o 10:02 przez Hadassa, łącznie edytowano 1 raz
Powód: łączenie postów

Cały mój świat potrzebuje psychologa.
Avatar użytkownika
Kundzia
Miła Kobietka
 
Posty: 44
Dołączył(a): 25 mar 2015, o 10:23
Lokalizacja: Warszawa

Secyficzny przypadek

Postprzez Malineczka » 2 kwi 2015, o 10:40

Wygląda na to, że Mamusia nie może pogodzić się z tym, że ukochany Synuś już nie ma 6 lat i jest dorosłym człowiekiem... Jeśli on nie odetnie pępowiny i nie powie jej, żeby przestała go (i przy okazji Ciebie) tak traktować, to Ty sama nic nie zdziałasz... Niestety....
Malineczka
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 13
Dołączył(a): 24 mar 2015, o 09:12

Re: Secyficzny przypadek

Postprzez BlackWolf » 2 kwi 2015, o 17:46

Malineczka napisał(a):Wygląda na to, że Mamusia nie może pogodzić się z tym, że ukochany Synuś już nie ma 6 lat i jest dorosłym człowiekiem... Jeśli on nie odetnie pępowiny i nie powie jej, żeby przestała go (i przy okazji Ciebie) tak traktować, to Ty sama nic nie zdziałasz... Niestety....

To prawda. Powinien zareagować i zwrócić jej uwagę. Chyba, że traktowanie go jak synusia zamiast dorosłego syna po prostu mu odpowiada.
Może tak być, że jeśli zwróci jej uwagę -wszystko Twoja przyszła teściowa zrzuci na Ciebie. Tak też się nie raz dzieje. Nie dostrzega się zmian i tego, że dziecko nie jest już wcale takim dzieckiem, bo wkracza w dorosłe życie.

Kundzia napisał(a):Jako psycholog stwierdziła, iż wie o mnie wszystko dlatego nie musi mnie lepiej poznawać, bo jej doświadczenie pozwala na "przelustrowanie" człowieka nawet jeśli go nie zna.

Skoro w to sama wierzy, to jednym słowem marny z niej psycholog z wygórowanym ego w dodatku.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52

Re: Secyficzny przypadek

Postprzez Kundzia » 4 kwi 2015, o 21:12

Malineczka napisał(a):Wygląda na to, że Mamusia nie może pogodzić się z tym, że ukochany Synuś już nie ma 6 lat i jest dorosłym człowiekiem... Jeśli on nie odetnie pępowiny i nie powie jej, żeby przestała go (i przy okazji Ciebie) tak traktować, to Ty sama nic nie zdziałasz... Niestety....


Właśnie, nie ma sześciu lat jednak matce jest się cholernie trudno z tym pogodzić. On już dawno ją odciął, mimo wszystko pokazuje (bynajmniej stara się pokazywać) jej to na każdym kroku. Ale jest to skwitowane komentarzem "Od kiedy ona się pojawiła jesteś nie do wytrzymania" lub "Zmieniłeś się i jest tak od (podaje jakikolwiek okres czasu, który cokolwiek dla nas znaczy)". Ta kobieta nie jest w stanie odciąć tej pępowiny bo dla niej relacje z synem wyglądają tak: "Ja go znam najlepiej.", "Ja wiem, o co mu chodzi zanim on pomyśli." itp.

BlackWolf napisał(a):
Malineczka napisał(a):Wygląda na to, że Mamusia nie może pogodzić się z tym, że ukochany Synuś już nie ma 6 lat i jest dorosłym człowiekiem... Jeśli on nie odetnie pępowiny i nie powie jej, żeby przestała go (i przy okazji Ciebie) tak traktować, to Ty sama nic nie zdziałasz... Niestety....

To prawda. Powinien zareagować i zwrócić jej uwagę. Chyba, że traktowanie go jak synusia zamiast dorosłego syna po prostu mu odpowiada.
Może tak być, że jeśli zwróci jej uwagę -wszystko Twoja przyszła teściowa zrzuci na Ciebie. Tak też się nie raz dzieje. Nie dostrzega się zmian i tego, że dziecko nie jest już wcale takim dzieckiem, bo wkracza w dorosłe życie.

Kundzia napisał(a):Jako psycholog stwierdziła, iż wie o mnie wszystko dlatego nie musi mnie lepiej poznawać, bo jej doświadczenie pozwala na "przelustrowanie" człowieka nawet jeśli go nie zna.

Skoro w to sama wierzy, to jednym słowem marny z niej psycholog z wygórowanym ego w dodatku.


Trafiłam akurat na taką matkę, dla której SYNEK jest jak dla typowej matki/teściowej. Prawdę mówiąc, zawsze wiedziałam, że trafiam jak z deszczu pod rynnę ale trafiłam na to, czego sama nienawidzę. Nie chcę, ani nie mogę się wychylać dlatego, że mieszkamy w jednym domu. Dodatkowo, mój M. ma 12 letniego brata - co jednocześnie jest główną CENZURĄ w domu pod każdym praktycznie względem. Wielu ubrań nie mogę na siebie włożyć, bo przecież dziecko ma wyobraźnię. Przykładowo w zeszłe święta musiałam przebrać swoją sukienkę do kolan ponieważ podobno (czarna, klasyczna sukienka do kolan, rozkloszowana od pasa, z kołnierzykiem więc absolutnie nie było widać niczego niegrzecznego) była zbyt wyzywająca i jego brat ma zbyt bujną wyobraźnię.

Cały mój świat potrzebuje psychologa.
Avatar użytkownika
Kundzia
Miła Kobietka
 
Posty: 44
Dołączył(a): 25 mar 2015, o 10:23
Lokalizacja: Warszawa
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bierler15527, Bing [Bot]