Rodzina ale nie rodzina...

Życiowy dział, nasze sprawy i problemy dnia codziennego.

Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Gabi.Zuzka1 » 13 kwi 2015, o 12:46

Muszę się w końcu wygadać. I mam nadzieję, że nie tylko przeczytacie ale i w jakiś sposób pomożecie.
No więc tak opowiem wam moją historię od początku.
Moi rodzicie pobrali się ponieważ jak to przystało na tamte lata, jak kobieta była w ciąży trzeba się ożenić. No więc jak Ojciec się dowiedział że matka w ciąży oczywiście ślub i wesele. Niestety okazało się że ciąży nie ma a ja urodziłam się równe 10 miesięcy po ślubie. No i chyba w tedy się to wszytko zaczęło. Jestem pewna, że Tata kochał matkę od początku a dziecko miało być tylko dopełnieniem jednak kłamstwo spowodowało że coś pękło. Wiem od dziadków że Tata był strasznie szczęśliwy jak się urodziłam, z resztą pamiętam jak się rodził mój najmłodszy brat, uśmiech mu z twarzy w szpitalu nie schodził :). Niestety matka wszytko popsuła.
Tata pracował od rana do nocy mało go widzieliśmy. Matka tak samo, wychowywała nas Babcia, która przez dziadka była bita i poniżana przez co piła i rzadko jak byłam malutka widziałam ją trzeźwą. Mając półtora roczku urodził mi się braciszek. Oczywiście mama była z nim chyba tylko 2 lata i wróciła do pracy. A ja musiałam jako 4 letnie dziecko czuwać nad nim jak Babcia przychodziła w takim stanie jakim przychodziła. Mając 13 lat kiedy na świecie był już mój drugi braciszek, dałam jej ultimatum albo my albo alkohol. Oczywiście my byliśmy najważniejsi. Boże co ja jej mówiłam żeby przestała pić. Krzyczałam na nią, wyganiałam z domu i mówiłam żeby pijana tutaj nie wracała, byłam taka zła na siebie za to. Ale jak inaczej? Nie dało się. Aż w końcu się udało po 13 latach. Mimo tego, wszystko Jej z braćmi zawdzięczamy. Wychowanie, opiekę i to że zawsze z nami była. Była z dziadkiem nieszczęśliwa wiem to a była z nim bo nie pracowała nie miała co ze sobą zrobić więc uciekała w alkohol. Dzięki nam udało jej się uciec choć nie na długo. Dwa lata temu ją pożegnaliśmy ;( Do tej pory kiedy jest mi źle pisze sobie listy do niej, po protu mi to pomaga. Zawsze jak nikt inny wiedziała co powiedzieć, wiedziała kiedy chce mi się płakać i przychodziła mnie przytulić, wiedziała kiedy jestem zła i lepiej się nie odzywać. Miała marzenie doczekać z mojej strony pierwszego wnuka i zobaczyć mnie w białej sukni, nie doczekała ;( Choć wiem że w każdej sytuacji jest ze mną.
Od kiedy pamiętam miałam tajemniczych wujków. Brali się znikąd. Dopiero mając z 10 lat połapałam się o co chodzi. Rodzice wiecznie się kłócili, wiecznie krzyki. Tata też często nie wytrzymywał i podnosił rękę, nie powinien i w tym nie będę go usprawiedliwiać mimo tego co mu robiła nie powinien podnosić nad nią rękę. Nam też się czasami obrywało. Nie był "spokojny" często krzyczał na nas a i zdarzało się że nas uderzył. Chociaż ja obrywałam chyba najbardziej bo nigdy nie pozwalałam tknąć braci, robiłam za tarczę. W tedy myślałam że o Tata jest tym złym. Do momentu kiedy matka zabierała nas gdzieś na noc, miałam może 10 lat, tak bardzo płakałam, nie chciałam jechać przytulając się do Ojca. Wyrwała mnie siłą i włożyła do samochodu. Pamiętam tamtą noc minuta po minucie. Obce miejsce, obce łóżko, cała noc nie przespana i matka w łóżku przytulona do obcego faceta, przynajmniej o 10 lat młodszy od niej(brat jej przyjaciółki). I w tedy dotarło do mnie że żaden facet poznany przeze mnie nie był moim wujkiem. Rozwalone dwa małżeństwa przez nią + trzecie jej samo+ z 10 kochanków = rozwalona rodzina i zniszczone moje dzieciństwo. Nie dodaje braci ponieważ Jednego uchroniłam i nic nie pamięta małe urywki a mały poznał na szczęście tylko jednego wujka i więcej nie pozna, ponieważ już mieszka z tatą i z nami. Dodam że jednym kochankiem był chłopak z którym się spotykałam, nie chciałam z nim być, nie był w moim typie wiedział o tym jednak nalegał na spotkania a ja z braku zajęć godziłam się. Gadaliśmy tam chwilę ze sobą... nie nie chwila nie my, zawsze wpadała kochana mamusia i ona z nim gadała. I tak kiedy powiedziałam że nie chce już z nim gadać bo i tak nic z tego nie będzie a tematów nie mamy, matka zaczęła znikać o 21 na 2 godziny. Niby jakieś spotkania. Kiedyś ją odprowadziłam. To napisała coś na telefonie, odprowadziła mnie i poszła z powrotem. Wiecie jak mój mały braciszek płakał za nią stojąc w oknie? Nie mogłam tego pojąć jak można małe dziecko zostawiać i lecieć do kochanka? Pamiętam braciszek w tedy bardzo się do taty przywiązał usypiając w jego rękach. Tata szybko się zorientował o kogo chodzi. W tedy się zaczęło. Pamiętam miałam w tedy maturę. Nie mogłam na matkę patrzeć. Ok ktokolwiek ale nie chłopak o 3 lata straszy ode mnie . Do tego Tata codziennie wyciągał mnie na rozmowy, co dale zrobić i tak dalej( byłam najstarsza widział we mnie pocieszenie i osobę gdzie może się wygadać) ja nie wiedziałam co robić, do tego w tedy był mój trudny okres z chłopakiem w cale mi w tedy nie pomagał a wręcz utrudniał wszytko, mimo że wiedział jaką mam sytuację. Świat mi się zawalał a 4 miesiące zostało mi do matury. Oczywiście zdałam ale nie na miarę moich możliwości i do tej pory jestem zła na siebie że nie napisałam tego lepiej. Dobrze że była w tedy jeszcze babcia choć i z jej zdrowiem już było bardzo źle. Przez te rozmowy z tatą, chłopak... Psycholog by sobie ze mną w tedy nie poradził. Miałam taką opcję jeszcze kilka miesięcy temu żeby iść do psychologa ale uznałam że to bez sensu.
Przez te wszystkie lata ciągle mam strach że i mnie się nie uda, że popełnię jakiś błąd który będzie mnie kosztował szczęściem. Mimo tego dożo mnie to wszytko nauczyło. Jednak jest minus... Jedynie jakie mam marzenie to mieć w końcu pełną i szczęśliwą rodzinę. Mieć kochającego męża i dzieci. Przez to że nie miałam normalnej rodziny i dzieciństwa jedynym moim celem jest mieć dziecko i rodzinę i nic więcej. A ja wiem że nie powinno tak być. Mam swoje pasję swoje hobby a mimo to chce to wszytko przełożyć na szczęśliwą rodzinę.
I dodam że jeżeli chodzi o moją matkę to mój szacunek kończy się na szacunku za to że mnie urodziła i tyle.
Avatar użytkownika
Gabi.Zuzka1
Miła Kobietka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 mar 2015, o 10:06

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Hadassa » 13 kwi 2015, o 13:41

Ale co za problem, mieć szczęśliwą rodzinę i jednocześnie realizować swoje pasje ??

Historia faktycznie... ech. .. cóż życiowa... strasznie dużo tego ostatnimi czasy.
Potwierdza fakt że dzieci też cierpią i na nich się odbija....

Co do pragnienia posiadania rodziny to Ci się nie dziwię, bo to całkiem normalne, że chcesz poczuć się szczęśliwa i kochana ;)
a pasje/... a kto broni miec kilka różnych pasji i marzeń ?

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Gabi.Zuzka1 » 13 kwi 2015, o 14:31

Bo na pewno jak już będą dzieci to im będę poświęcać raczej całą swoją uwagę im i partnerowi. Inne rzeczy raczej pójdą na bok. Dla tego realizuję się póki mogę:) Tylko nie do końca mi się to udaję bo w sumie sama nie wiem co chce w życiu robić. Nie umiem zdecydować w którym kierunku iść. Chciała bym też zacząć zarabiać i też mi się nie udaje tym bardziej że chwilowo mam młodszego brata na głowie. Chciała bym zacząć w końcu normalne życie z partnerem a nie zastanawiać się gdzie dzisiaj śpimy u mnie czy u niego. Na razie wszytko take pokręcone ale mam nadzieję że się wszytko ułoży w tym roku :)
Na szczęście mimo takich przeżyć nadal myślę pozytywnie i staram się nie popadać w depresję ( choć i taki moment w życiu miałam).
I faktycznie potwierdza fakt że się to odbija na dzieciach, dla tego jeżeli jakiś mężczyzna lub kobieta są w takim związku zawsze wiem że lepiej jest jak się rozwiodą i nie żyją razem. Dziecko będzie pogubione bo będzie ale tak jak mój braciszek po tygodniu jest szczęśliwy znalazł kolegów, bawi się w końcu normalne dziecko. Dodam że jak był z matką praktycznie w ogóle nie wychodził na dwór a matka aby się go pozbyć żeby pooglądać telewizję wysyłała go na komputer i tak przynajmniej 9 h siedział na komputerze. Nie mówiąc o tym że dziecko w podstawówce i 3 zagrożenia, do takiego stopnia dziecko dopuściła. Do tego ostatnio uzupełnialiśmy książki bo przecież braki ogromne. I niestety muszę przyznać że jest cofnięty trochę od rówieśników przez to wszystko ale nadrabia z tatą powoli wszystko i dopiero teraz zaczął żyć :)
Ale plus jest z tego wszystkiego taki, że jestem niesamowicie wierna i wiem "co jest dobre a co złe" i wiem co robić żeby moje życie było udane.

Ostatnio edytowano 13 kwi 2015, o 14:40 przez Gabi.Zuzka1, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Gabi.Zuzka1
Miła Kobietka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 mar 2015, o 10:06

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Hadassa » 13 kwi 2015, o 14:36

Wiesz co... Nawet jak się już związesz z facetem, to dalej możesz siebie realizować.
Ja z moim znaleźliśmy sami kilka wspólnych pasji ;)
a realizowanie ich we dwoje to dodatkowa frajda ;)

.. bo w oczach tkwi siła duszy...
Avatar użytkownika
Hadassa
Moderatorka
 
Posty: 22168
Dołączył(a): 14 mar 2013, o 11:43

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Gabi.Zuzka1 » 13 kwi 2015, o 14:42

Z facetem jestem już 5 lat i również mamy swoje wspólne pasję. Ale nie rezygnuję z swoich własnych. :)
Avatar użytkownika
Gabi.Zuzka1
Miła Kobietka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 mar 2015, o 10:06

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Tygrys » 13 kwi 2015, o 14:51

I tak trzymaj. Realizuj swoje pasję, wspólnie realizujcie wspólne.
Miom zdaniem nawet jak są dzieci to można jakoś pogodzić i pasję i macierzyństwo, oczywiście wszystko w granicach rozsądku :)
Ale fajnie się czyta, że mimo wszystko zachowujesz optymizm. Powodzenia :)
Avatar użytkownika
Tygrys
Super Gaduła
 
Posty: 1249
Dołączył(a): 25 lut 2014, o 12:03

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Pletwa Reborn » 13 kwi 2015, o 16:53

Czy ktoś mi wyjaśni o co chodzi w tym wątku? Bo jego kwintesencją są te zdania:
Przez te wszystkie lata ciągle mam strach że i mnie się nie uda, że popełnię jakiś błąd który będzie mnie kosztował szczęściem. Mimo tego dożo mnie to wszytko nauczyło. Jednak jest minus... Jedynie jakie mam marzenie to mieć w końcu pełną i szczęśliwą rodzinę.

Chcesz pomocy w problemie którego nie ma. Każdy się boi tego dokąd zmierza jego życie. Czy nasze marzenia są tymi właściwymi, lub czy w odpowiedni sposób do nich dążymy.
Pletwa Reborn
 

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Gabi.Zuzka1 » 13 kwi 2015, o 17:06

Fakt bez ładu to napisałam. Ogólnie chodziło mi w pierwszym zdaniu o strach, że i z moją rodziną która kiedyś założę może się coś złego stać. Ale podobno jak się wychodzi z takiej rodziny to jest większy strach że i nasz związek będzie nie udany. Drugie zdanie to chodzi o to że to co przeżyłam nauczyło mnie jak postępować aby była szczęśliwa. A minusem jest to że moim głównym celem jest dziecko i rodzina a wszytko inne schodzi na bok.
Jednak traktujcie ten temat nie jako mój problem, po prostu musiałam to w końcu z siebie wyrzucić i tyle. :)
Avatar użytkownika
Gabi.Zuzka1
Miła Kobietka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 mar 2015, o 10:06

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Czarna » 14 kwi 2015, o 09:40

Gabi.Zuzka1 napisał(a):A minusem jest to że moim głównym celem jest dziecko i rodzina a wszytko inne schodzi na bok.

Bo to schodzi na bok u każdego, rozsądnie myślącego, troskliwego rodzica. Przynajmniej przez początkowy okres, kiedy trzeba się nauczyć nowej sytuacji. Później już śmiało można wrócić do realizacji swoich pasji.

I see a red door and I want it painted black
No colours anymore, I want them to turn black
Avatar użytkownika
Czarna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 518
Dołączył(a): 12 lis 2014, o 00:17

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Luna » 15 kwi 2015, o 04:28

Tak to juz w życiu bywa tak jak Had pisze że coraz
częsciej można sie spotkac z takimi sytuacjami.
Bardzo Ci współczuje że musiałas przez takie cos przechodzic ale jak to się mowi
Rodziny sie nie wybiera prawda?
Może to doswiadczenie życiowe poprowadzi Cie przez życie godnie bez żadnych potknięc na swojej drodze.Wazne jest to
abyś nigdy nie ponagliła zachowania matki.
Realizuj swoje cele i marzenia a będzie tylko lepiej.
A apropos psychologa...wizyta z pewnoscia Ci nie zaszkodzi.

POKONAM TRUDY, MOZOŁY CZY BĘDZIE GORZEJ CZY LEPIEJ
UŚWIĘCĘ SŁOWEM ANIOŁY, ONE POMOGĄ MI WZLECIEĆ...
Avatar użytkownika
Luna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 642
Dołączył(a): 9 wrz 2014, o 07:40
Lokalizacja: Zachód

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez Gabi.Zuzka1 » 15 kwi 2015, o 15:29

Oj nie nie nie nigdy w życiu nie będę taka jak matka. Maiłam to szczęście że z matką spędzałam bardzo mało czasu i tak na prawdę moja Mama umarła wraz z babcią dwa lata temu :( Zawsze z niej jako kobiety brałam przykład. Miała z dziadkiem piekło na ziemi i jestem pewna że przez niego odeszła zbyt wcześnie. Był jej wyliczany każdy grosz bo nie pracowała, nie chodziła do lekarza żyła z dnia na dzień w strachu.Była bita i dzień w dzień wyzywana od najgorszych więc alkohol pomagał jej w bólu. Moja matka nauczyła mnie jednego. Jaką kobietą nie powinnam być.
Avatar użytkownika
Gabi.Zuzka1
Miła Kobietka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 mar 2015, o 10:06

Re: Rodzina ale nie rodzina...

Postprzez BlackWolf » 20 kwi 2015, o 07:38

To przykre co czytam, niestety takie potrafi być życie. Brutalne wręcz.

Bez urazy jednak myślę, że szukasz problemów tam gdzie ich nie ma.
To normalne, że gdy pojawia się dziecko -hobby, pasje, zainteresowania idą na bok. Idą, ale na jakiś czas. Dziecko rośnie, podrasta i można powrócić do zaintesowań.
Z resztą mieć rodzinę nie oznacza tego, że człowiek pozbywa się własnych pasji.
Zdarza się, że ta pasja odchodzi gdy natrafiamy na nieodpowiednią osobę, która zabrania nam robić to co lubimy a to oznacza wtedy, że nie jest taki człowiek nas wart.
Sama napisałaś, że jesteś z kimś i to dosyć długo i nadal robisz to co lubisz, masz wciąż tą pasję.
I bardzo dobrze. Realizuj się, rób to co kochasz.
Trochę więcej wiary w siebie i optymizmu. Przykry rozdział masz już za sobą, teraz tworzysz własny i od Ciebie zależy jak to życie będzie wyglądać.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Faubo715, Google [Bot]