Fajnie, ze poruszyłyście ten temat. Właśnie i mnie czeka niebawem zdawanie egzaminu.
Mam jednak jeszcze gorszy problem, bo pomimo faktu, że jeżdżę już w miarę dobrze nadal mój nauczyciel karze mi dokupywać
kolejne lekcje. Budżet studentki topnie, więc w oczach, ja w oczach chudnę ( no może to jeden z lepszych aspektów - dieta cud),
a terminu egzaminu jeszcze ani widu, ani słychu... nie wiem... czy iść do innej szkoły, czy wierzyć w szczerość intencji tego instruktra?
Wydaje się mi sprzyjać i dać o moje interesy, ale czy przy okazji zwyczajnie nie chce zarobić?
Dodam, że spokojnie wyjeździłam już dodatkowych 15 godzin.