Nie wiem czy pisze w dobrym dziale moje pytanie bądź historie. Nie wiem jak nazwać.
W październiku kończe 18 lat. Ale mam jakby ,, nieuporządkowane'' życie emocjonalne. W 2014 roku w grudniu zakonczyłam swój 8-miesięczny związek. Chłopak był kompletnym maminsynkiem, dopiero po czasie sie na tym przekonałam... No a po drodze były różne inne perypetie. Palił nie tylko papierosy a także narkotyki i kłamał mnie z tym... Po tym zączął do mnie pisac chłopak któremu rok przed tym zwiazkiem dałam kosza przed jakimkolwiek zbliżeniem się. Tym razem stwierdziłam ,, czemu nie?'' . I to był błąd. Bo zabawiłąm się uczuciami zakochanego chłopaka. Tak wiem, że to był błąd. Byliśmy około 2 tyg. wydawąło mi się że coś do niego czuje. A było to jedynie krótkotrwałe zauroczenie. Bo wszystko co robił, mówił i pisął mnie denerwowało. Później byłam w związku przez około 2 miesiace z kolejnym chłopakiem, którego hm wydawało mi się, że kochałam, a tak naprawde nie było tak. Bo mówiłam, mu to, czułam to... A po czasie pstryk, czar prysnął. Zerwałam... W międzyczasie tego związku cały czas pisał do mnie chłopak ale ta po koleżeńsku ten co zabawiłam się nim przez 2 tyg. Żaliłam się mu z problemów itd. Był moim przyjacielem. A raczej dla niego bł to friendzone. I zaczeliśmy sie spotykac jako kumple, koledzy zwał jak zwał. Wyszedł z tego związek. Pokochałam go, naprawde go pokochałam. Ale z czasem to co robił po prostu zaczęło ,, usuwać'' moje uczucie. Zaczęło wygasać. Również mnie kłamał z papierosami. Powiedział, że rzucił, a za moimi plecami palił. Raz była taka sytacja , że dzwoniłam do niego bo był u kumpla. I pili ale tylko Ci kumple on niby nie. Później dzwonie mów ił, że był w domu. Wszystko było kłamstwem. Ja musiałam skłamać, ze wiem o pewnych rzeczach. Brzydko mówiąc ,, wzięłam go pod chuj'' i przyznał się do wszystkiego. Że wtedy pił, palił, jak mówił, że był w domu to nie był. Notorycznie sie spóźniał. Zwróciłam mu na to uwage kilkatronie. I nie , nie były to spóźnienia 15 min. Tylko po 1-2h . Dla mnie było tego za wiele. No i po drodze inne rzeczy. Chciał bardzo seksu a jak ja po rpostu nie chciałam. Pytałam nachalnie czemu, czemu, czemu. Raz po alkoholu darł się na mnie, było słychac po gardle po prostu jakby je sobie ,, zdzierał'. I szarpał się ze mną... po 4 miesiącach związku zostawiłam go... Stwierdziła, że rzeczywiscie, we mnie jest problem. Po pierwsze za szybko się wiązałam. Po drugie nie potrafie chyba się zakochać. Bo w tym pierwszym chłopaku co znim byłam 8 meisiecy zakochałam sie. Tego ostatniego pokochałam. ( nie wiem czy wy to odróżniacie, ale ja tak). Stwierdziłam, że teraz zajmuje się sobą, szkołą i nie szukam faceta. Jeśli sie trafi to jakiś ,, porządny'' . Nie szukam księcia z bajki zeby nie było. Ale wyciągma wniski z poprzednich związków. No lepiej późno niż wcale...Jakiś miesiąc temu przez moja przyjaciółkce poznałam jej znajomego. Naprawde fajny facet, ma cholernie podobne poczuciehumoru co do mnie. Taki można, by rzec do tańca i do różanca. I moim kwestiom gustowym w aspekcie wyglądu także, odpowiada. Ale powiedziałam, sobie nie zero facetow. Na początku nie mogłam przestac jakos myslec o nim. Chodzimy do jednej szkoły widujemy sie itd. Czasem jak siedze, na fb i widze, że jest dostpeny mysle a moze napisze do mnie ii łudze sie, że tak bedzie. Ale najgorszy aspekt , ze jemu podoba sie ta moja przyjaciolka... Bronie sie ze wszystkich sił od inych facetow itd. A on jakoś mi namieszał. Zauroczyłam się zapewne. Za jakis czas mi przejdzie.
Teraz pewnie padnie pytanie: po co ona to opowiada?
Manianowicie po to , abyście mi powiedziały. Co ja mam robić ? Nie w kwesti tego chłopaka, tylko ogólnie. Jak mam wiedzieć, kiedy kocham ,, naprawde''. A nie jest to tylko zauroczenie. Jak sie ustabilizowac? Chce żyć jak normalna dziewczyna, a nie wiązać sie i rozstawac. Albo być po prostu bez faceta. Jak sobie z tym radzić?