Dziewczyny mam problem. Mam 18 lat a moj byly chlopak 19. Bylismy para przez poltora roku... nasi rodzice sie znali spotykali sie cale rodziny w sumie sie znaly. Mielismy juz zabukowane ferie na 2017 wspolne wyjazdy i mieszkanie juz gotowe na przyszly rok dzieki jego bratowej. We wrzesniu zwykle po rozmowach z matka robil sie dla mnie oschly pisal, ze nie wie czy mnie kocha i zrywal, ale nastepnego dnia udawal ze nic sie nie stalo i mowil ze jest idiota. Dwa tygodnie temu w niedziele wszystki bylo pieknie planowal ze mna przyszlosc mowil, ze kocha najbardziej... jakos po godzinie 20(oczywiscie znowu rozmawial z matka) zerwal ze mna... tym razem juz na 100%. W poniedzialek powiedzial, ze mnie nie kocha od pol roku i ze udawal( oczywiscie nie moge w to uwierzyc, bo byl kochany i wszystko bylo w porzadku, oczywiscie byly jakies male spiny ale zawsze sie rozumielismy). Napisal, ze ma dosc i nie chce dluzej tego ciagnac a jak chcial ze mna zerwac wczesniej to mu po prostu mieklo serce. Przyjechal oddal mi rzeczy i nawet nie spojrzal mi w oczy wszystko robil w takim pospiechu.Zerwal ze mna przez wiadomosci a prosto w oczy nic mi nie powiedzial bo nawet nie chcial. Usunal mnie ze wszystkich portali i nagle jakas dziewczyna z jego szkoly zaczela mu komentowac serduszkami itp. Nie mial czasu by mnie z nia zdradzac bo praktycznie kazdy dzien ze mna spedzal chyba, ze w szkole.. Jestem zalamana. On olewa wszystkich przyjaciol a do mnie sie nie odzywa odkad zerwalismy. W ostatnia niedziele jego mama napisala do mojej czy pomimo tego co sie stalo beda mogli wpasc na kawe, napisala tez ze mlodzi sie schodza i nie ma zamiaru stawac po zadnej ze stron.Zero skruchy z jej strony. Nie wiem co mms myslec, czy chodzi o to ze ma inna? O to ze jego matka go zmusila ?czy o to ze naprawde udawal? Strasznie go kocham ale wiem ze nie moge sie odezwac, bo potraktowal mnie tak jakbym go zdradzila albo oszukala. Czy on zateskni i zrozumie? Czy nie? Pomozcie blagam, jestem w rozsypce