mój facet to obrażalski damski bokser

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

zostać czy odejść


Tak
0
Brak głosów

Nie
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 0

mój facet to obrażalski damski bokser

Postprzez fantastyczna21 » 17 lis 2016, o 18:54

:in love: Witam, mam problem, który sama sobie zgotowałam szukając czegoś co miałam pod nosem.

Cztery lata temu wyjechałam do Niemiec. Nie do pracy, a do poznanego przez internet mężczyzny - B. Był ode mnie starszy o 20 lat, ale tak nam się dobrze rozmawiało, że postanowiłam zaryzykować i pojechać. Nic mnie już w Polsce nie trzymało. Gdy go zobaczyłam na żywo byłam trochę zestresowana, bo jak to tak pojechać do kogoś kogo się nie zna.
Spodobał mi się. Zostałam tz B. na 4 lata. Było na bardzo dobrze, on był dobrym mężczyzną. Gotował, prał, sprzątał. Ja chodziłam do pracy od 11 do 21-22, widywaliśmy się tylko wieczorami, bo rano zwyczajnie mijaliśmy się. On wychodził, ja spałam, ja wracałam, on zasypiał. Z czasem zrozumieliśmy, że się kochamy. Zmieniliśmy mieszkanie na większe, z cudnym widokiem na morze. Sielanka trwała do lipca 2015 roku.
Pewnego dnia B. zostawił swój nowy telefon z włączonym portalem społecznościowym. nie chciałam tego czytać, ale wpadło mi w rece i przeczytałam. Z perspektywy czasu wolałabym żyć w nieświadomości jakie gierki prowadził mój ukochany....
Przeczytałam tego dnia jego rozmowy z pewną kobietą. Umawiał się na spotkanie z nią. Pisał, że gdy ja pojadę odwiedzić rodziców do Polski on będzie sam w domu....takich rozmów było kilkanaście. Czasami zaczepiał inne dziewczyny na portalu i pisał jakie to one piękne są. Najbardziej bolało kiedy zobaczyłam datę pewnej konwersacji. Było to 2 tygodnie po tym jak przyjechałam do niego. Mi mówi, że cieszy się ze ma piękną kobietę, że mnie kocha, a za moimi plecami zdobywał numery telefonów do innych...
Moja niewiedza trawała 3 lata. Po tym jak się dowiedziałam, obiecywał ślub, że zerwie z tym przyzwyczajeniem...Przyłapałam go jeszcze 3 razy po tym jak pisał na portalu. Wiem, że wciąż to robił, bo wykradłam za pomocą programu jego hasło do tego portalu...ostatnia konwersacja o której wiem miała miejsce 1 stycznia 2016, czytałam wszystko co pisali razem. Ona mu słodziła, że dobry z niego przyjaciel, że ja zawsze wysłucha. Powiedziała ze nie potrzebuje mężczyzny do związku, tylko do przygodnego sexu. Mój ukochany B. napisał jej, że szkoda ze nie mieszka bliżej, bo by ją odwiedzał....szok.
Przebolałam to. Obiecał, że skończy z tym. Uwierzyłam.
W marcu dostałam czekoladki od kolegi z pracy. Zaczął do mnie przychodzić i przynosić te czekoladki codziennie, przez cztery dni. Przed tym nawet nie wiedziałam, ze pracuje ze mną. Nie zwracałam na niego uwagi. I od czekoladek się zaczęło. Po miesiącu spotkałam się z tym kolegą wieczorem po pracy, pocałowałam go, a on mnie. Zaczeło się coś dziać ze mną, ja zaczęłam o nim myśleć. Nadal Byłam pewna, ze kocham B. ale dużo młodszy od B. kolega był w mojej głowie. Spotkaliśmy się z Młodym 2 razy, zwariowałam chyba.Sądziłam, że uczucie do B. słabło. Pewnego razu siedziałam w koszu plażowym z Młodym. Było dość późno w nocy. Rozmawialiśmy, że się kochamy, ze chcemy być ze sobą, przytulaliśmy się. "Nakrył" nas B. Byłam rozemocjonowana rozmową z Młodym. Powiedziałam do B., że się wyprowadzam od niego. Nie mógł w to uwierzyć. Dał mi 5 minut na przyjście do domu. Ja już nie wróciłam. W ciągu godziny wystawił mi wszystkie ciuch, kosmetyki, buty, reczniki, garnki, książki, nawet poduszki za drzwi. Ale jak nie wróciłam. Tą noc spędziłam w objęciach Młodego. Zaprowadził mnie do swojego mieszkanka. Spodziewałam się, ze nie będzie luksusu, ale to co zobaczyłam trochę mnie przeraziło. W mieszkaniu panował bałagan, pety od papierosów były wszędzie, śmierdziało dymem papierosowym itp. Wtedy Zwątpiłam w siebie i swoją decyzję, o odejściu od B. B. przez cały czas dzwonił, pisał smsy, żebym tylko wróciła, że mi wybaczy, że zapomni, wszystko się ułoży. Trzeciego dnia nie dawało mi to spokoju, postanowiłam porozmawiać z B. Zostawiłam Młodego samego, zapewniłam, że nie zostawię go, że wrócę, pocałowałam jego policzki i płynące po nich łzy i poszłam do B. I tam już zostałam, nie wróciłam do Młodego. moje uczucia do B. wróciły, było mi żal wszystko zostawiać. Do Młodego napisała, zę już nie wrócę i czy mogę zabrać swoje rzeczy jeszcze tej nocy. Była 2 może 3 w nocy jak zabierałam swoje rzeczy od Młodego, wystawił mi je przed domem w którym mieszkał. Nawet z nim nie porozmawiałam. Następnego dnia wyjechałam z B. do polski na tydzień, żeby choć odrobinę zapomnieć co zrobiłam ze swoim życiem i życiem tych dwóch mężczyzn. Znów oficjalnie byłam z B. ale myślami byłam z Młodym, cały ten czas. Nie zapomniałam o nim. Już nie potrafiłam udawać , że wszystko jest dobrze z B. B. starał się jak mógł, ja miałam to wszystko w du.....po 2-3 tygodniach spotkałam się w pracy z Młodym, wszystko do nas wróciło, powiedział, że czeka mnie. Byłam szczęśliwa. postanowiłam, że powiem B, że chcę się wyprowadzić, że z mojej strony to już jest skończone. wróciłam wcześniej z pracy, zaczęłam pakowac swoje rzeczy. byłam już spakowana i znów ogarnęło mnie zwątpienie. Powiedziałam do B, że czekam na niego w naszym mieszkaniu i chce jeszcze porozmawiać. I nie zabrałam swoich rzeczy, znów zrobiłam nadzieje Młodemu na wspólną przyszłość i znów zawiodłam jego zaufanie/miłość do mnie.
Zostałam z B. I znów ta sama sytuacja, jestem z B. a myślę o Młodym. Czułam, ze się pogubiłam. Międzyczasie znów spotkałam Młodego w pracy, dał mi do zrozumienia, ze czeka na mnie, że mnie wciąż kocha. Dostałam urlop w pracy i pojechałam do rodziców. Po tygodniu wróciłam do Niemiec, ale już do mieszkania Młodego. Zaskoczyłó mnie to, że było posprzątane, miły zapach, a lodówka była pełna smakołyków. w szafie zrobił miejsce dla mich rzeczy. Definitywnie zerwałam z B. Był to dla niego kolejny szok. wydzwaniał, pisał smsy, ale ja nie odzywałam się do niego. Z kolei Mlody stał się bardzo podejrzliwy. Ciągle mnie sprawdzał czy aby nie spotykam się ponownie z B. B. nachodził mnie w pracy i chciał ze mną rozmawiać, ale ja nie chciałam. Raz jeden udało mu się mnie nakłonić do rozmowy, czułam taką złość na niego za te jego romanse, nie dawałam nam żadnej nadziei na mój powrót do niego. B. cała nasz rozmowę powtórzył do Młodego dając mu sygnał, że nie kocham MLodego ponieważ ani razu nie wspomniałam w rozmowie z B. o moim uczuciu do Młodego. B starał się zdyskredytować, oczernić mnie w oczach Młodego, że liczę tylko na pieniądze, że jestem egoistką itp. itd. Młody zaczął mu wierzyć i urządzać mi awantury. Musiałam długo przepraszać Młodego za to co zrobiłam z jego życiem, za to że go zostawiłam 2 razy. zapewniać o swoim uczuciu. B, nie dawał nam spokoju, ciągle wypisywał sms do Młodego. Młody ciągle był poddenerwowany, że on miesza się do nas, że ja nie dałam jasno do zrozumienia B. ze to koniec. Podczas jednej z awantur z Mlodym był już tak wkurzony, że wyrzucił mnie za drzwi mieszkania. Na moje szczęści po chwili zmienił decyzję i mogłam wrócic do mieszkania. B, ciągle nie dawał nam spokoju, nachodził mnie w pracy. Nie rozmawiałam z nim w ogóle. Młody miał swoich szpiegów i kiedy tylko B. pojawiał się na horyzoncie Młody już wiedział, urządzał mi awantury mimo, że nie romawiałam z B. Podczas jednej z awantur Młody uderzył mnie po raz pierwszy. Byłam ubrana tylko w tshirt i majteczki. Coś do mnie wtedy mówił, ale już nie pamiętam co, byłam przestraszona. Zaczęłam zakładać spodnie i chciałam tylko uciec od niego. Znów mnie uderzył, chciał wyrzucić moje rzeczy na dwór. Nie pamiętam wiele z tego wieczoru, ale tak to się potoczyło, że została w mieszkaniu. Nie spaliśmy do rana, on zarzucał mi, że go nie kocham, ze znów go zostawię dla B. A ja tak bardzo go przepraszałam, za to co zrobiłam. Rano byliśmy już pogodzeni, on poszedł do pracy, ja miałam jeszcze 2-3 godziny zanim zaczynałam pracę. Kłótnie oczywiście się powtarzały, zawsze krzyczał na mnie o to samo, ze go nie kocham, ze wrócę prędzej czy później do B. Znów mnie uderzył, pchnął na drzwi, kopnął mnie w udo, uderzył butem. Niewiele mysląc uciekłam na zewnątrz, ubrana tylko w tshirt, majteczki i skarpetki. pobiegł za mną, dogonił, złapał za włosy. Krzyczał, ze znów go zostawiam, ze go nie kocham. Trzymał mnie mocno, nie mogłam mu się wyrwać. Błagał mnie żebym wróciła. Wróciłam. Uspokoił się, przepraszał za sińce które mi zrobił. Obiecał, że to już się nie powtórzy. A ja obiecałam sobie w duchu, że jeśli jeszcze raz to zrobi nie wrócę do niego. Oczywiście musiałam uciekać jeszcze raz, znów tylko w piżamce. potem mnie przepraszał całą noc, ja mu obiecałam, ze go nie zostawię.
Rano szedł do pracy. Kiedy wyszedł postanowiłam wykorzystać sytuację, spakowałam swoje ciuchy, wzięłam auto od kolegi, prawie wszystko było spakowane, kiedy Młody urwał się z pracy by mnie "odwiedzić" sprawdzić jak się czuję. Gdy zobaczył mnie z ciuchami w samochodzie, totalnie się rozkleił, przepraszał, błagał, błagał i przepraszał. cała godzinę. Moje ciuchy zabrał z auta i przyniósł do mieszkania. Cos we mnie pękło, poczułam się samotna. Gdy byłam w pracy napisałam smsa do B. przepraszałam go, ze go porzuciłam, błagałam, żeby do mnie wrócił. Nie odpowiedział mi. Był w tym czasie na wakacjach w pewną Dorotką, naszą znajomą. Mimo to napisałam do niego. I za swoją głupotę musiałam potem słóno zapłacić. Zapomniałam skasować te smsy zanim wróciłam do domu. Młody myszkował mi w telefonie, znalazł smsy i przeczytał. Załamał się totalnie....myślałam, ze znów podniesie na mnie rękę, ale nie. Płakał tak mocno, mówił, że kocha mnie, ze oddał by dla mnie wszystko, a ja go tak zawiodłam, że po raz 3 zostawiłam go dla B. Wzruszyłam się i ja. Cała noc przegadaliśmy, sądziłam, że mi wybaczy. Ze jakimś cudem zapomni. Nie zapomniał, nie wybaczył. Następnego wieczoru znów awantura. Nie wiedziałam już co mam powiedzieć mu, żeby mi uwierzył, ze go kocham. Milczałam. Żeby zmusić mnie do rozmowy wyciągnął nóż. Myślałam, że zechce mi zrobić krzywdę. Wyciągnął nóż i przyłożył sobie do ręki, że niby chce sobie podciąć żyły.
Zaczełam mu odpowiadać to co on chciał usłyszeć. Według niego powinnam mu dziękować na kolanach za to co on zrobił dla mnie
{pomógł mi w czasie kiedy B. chciał mnie usunąć z firmy w której pracujemy, Młody porozmawiał z szefem i mogłam zostać w firmie i dalej pracować, tu jego zasługa jest nieoceniona ; młody odebrał moje ciuchy od B. mogłam to zrobić ja osobiście, ale Młody nie chciał żebym miała kontakt z nim, wiec nie miałam wyboru, musiał to zrobić on;} według Młodego ja nie zrobiłam nic co mogłoby pomóc naszemu związkowi, tylko przeze mnie mamy problemy.
Dziś mijają 2 miesiące jak jesteśmy z Młodym razem. Mieszkamy w jego mieszkaniu.
Obecnie jestem na urlopie w domu rodziców, a młody jest studentem, ma teraz 2 tygodnie zajęć. jest w innym mieście. Powinno być już miedzy nami lepiej. B. już nas nie niepokoi, nie pisze, nie wydzwania. Ale nie jest. Młódy nie może tego wszystkiego zapomnieć, a przynajmniej jakoś nabrać dystansu. Codziennie daje mi odczuć, że w każdej chwili mogę go zostawić dla innego faceta, albo wrócić do B. Snuje domysły, ze może tu w Polsce mam innych chłopców, co jest nie prawdą. Codziennie obraża się, bo twierdzi, że za mało do niego telefonuje, ze za mało okazuję mu moją miłość. Twierdzi, zę skoro tak bardzo go zawiodłam w przeszłości, to jest teraz moja kolej na zabieganie o jego względu i pokazanie mu, ze go kocham.
Dziś obraził się, ponieważ przez 10 minut nie odpowiedziałam na jego wiadomośc w komunikatorze....na nic wyjaśnienia, żę brałam kąpiel. nie wysłałam mu zdjęć jak biorę kąpiel, wiec on mi nie wierzy, bo byłam cały czas dostępna na komunikatorze, a jego myśleniu oznacza to, że pisałam z innymi mężczyznami. Mam jeszcze siły na tolerowanie takiego zachowania, ale chciałabym mieć pewność, że to się kiedyś w nim zmieni. A może jestem wariatką i powinnam uciekać od niego gdzie pieprz rośnie? Po incydencie z nożem nigdy więcej mnie nie uderzył, obiecał mi, że to się nie powtórzy.

Chciałabym, aby ktoś się wypowiedział jak to wygląda z perspektywy. Myśle, ze opisałam dość szczegółowo ten galimatias :?
proszę o jakieś porady, opinie? :)
fantastyczna21
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 5
Dołączył(a): 17 lis 2016, o 16:42

Re: mój facet to obrażalski damski bokser

Postprzez fantastyczna21 » 17 lis 2016, o 19:38

czy ktoś dobrnął do końca mojego postu? proszę o komentarze
fantastyczna21
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 5
Dołączył(a): 17 lis 2016, o 16:42

Re: mój facet to obrażalski damski bokser

Postprzez laelia » 17 lis 2016, o 20:45

ja dobrnęłam. Szczerze? Sama nie wiesz czego chcesz i strasznie nakręciłaś. Według mnie ani jeden ani drugi facet nie jest wart zachodu, jeden zdradza, drugi bije. Daj sobie z nimi spokój.

Obrazek
Avatar użytkownika
laelia
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 589
Dołączył(a): 5 paź 2014, o 20:16

Re: mój facet to obrażalski damski bokser

Postprzez fantastyczna21 » 17 lis 2016, o 21:49

dziękuje za poświęcony czas. opinia chyba pokrywa się z moimi odczuciami :(
fantastyczna21
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 5
Dołączył(a): 17 lis 2016, o 16:42

Re: mój facet to obrażalski damski bokser

Postprzez a_gatka » 17 lis 2016, o 22:41

Przepraszam, ale będę do bólu szczera. Moim zdaniem, jeśli kobieta ma świadomość, że tkwi w takim g... i mimo to tkwi, to widocznie jej to odpowiada. Ja bym nie tkwiła. Życia szkoda.
a_gatka
 

Re: mój facet to obrażalski damski bokser

Postprzez Pletwa Reborn » 17 lis 2016, o 22:46

a_gatka napisał(a):Przepraszam, ale będę do bólu szczera. Moim zdaniem, jeśli kobieta ma świadomość, że tkwi w takim g... i mimo to tkwi, to widocznie jej to odpowiada. Ja bym nie tkwiła. Życia szkoda.


Coś w tym jest...
Według mnie cała wasza trójka to jakieś świry.
Pletwa Reborn
 

Re: mój facet to obrażalski damski bokser

Postprzez Ana93 » 21 lis 2016, o 01:47

To wcale nie jest tak ze jak kobieta tkwi w takim gownie to tego chce ale kobieta slepo wierzy ze cos sie zmieni, ze ta osoba ktora nas zrani cos w koncu zrozumie. Bardzo ciezko jest zrozumiec taka sytuacje jak sie w niej nie jest. Pisalas ze masz podobna sytuacje do mojej i tak jest podobna ale odrobine tylko. Z facetem ktory Cie zdradzal powinnas dac sobie spokoj i z tym mlodym tez. Wiesz co ja chce zostawic mojego chlopaka ale gdyby wyciagnal noz i udawal ze chce podciac sobie zyly to ja bym sie nawet nie zastanawiala tylko juz dawno bym zostawila- a wiesz dlaczego? Bo co zrobisz jak nastepnym razem postanowi wyjac ten noz ale z zamiarem zrobienia krzywdy Tobie? Wiem jak jest ciezko w takich sytuacjach dlatego trzymaj sie i pamietaj ze zawsze jest jakies wyjscie.
Ana93
Miła Kobietka
 
Posty: 26
Dołączył(a): 7 lis 2016, o 14:01
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]