Witajcie:)
Podoba mi sie pewien chlopak z pracy, wiem jak ma na imie bo mi sie przedstawial, a od wczoraj wiem ile ma lat (niestety jest mlodszy ode mnie o 4 lata)
Rzadko zdarza mi sie zeby ktos az tak mi sie podobal i o kim bym tyle myslala. Nie daje mi to spokoju. Sama mam 27 lat (on 23).
Wiem ze mu sie podobam, czasem do mnie zagadywal, patrzy sie na mnie dlugo, on tez nie jest mi obojetny.
Wiem ze nie ma dziewczyny.
Rzadko sie widujemy, bo mamy rozne zmiany, ze wzgledu a charakter pracy (praca na produkcji) nie mamy czasu siedziec i gadac ze soba.
Chcialabym zeby zrobil jakis krok, chociaz juz zrobil - sam zagadal kilka razy. I tu sie rodzi pytanie- czy wypada dziewczynie dac mu jakos do zrozumienia ze jest zainteresowana? I co najwazniejsze - jak to zrobic? Nie dam mu raczej numeru telefonu skoro o niego nie prosil bo to troche jak podawanie sie na tacy, nie wiem, moze jestem zbyt pruderyjna albo staroswiecka. Wiekszosc osob mowi mi zebym dala od siebie cos wiecej niz tylko "czesc" ale co?
Moze jakies porady? Prosze o szczere odpowiedzi bo zalezy mi a nie wiem co robic, az wstyd ze mam prawie 30 lat a nie wiem jak postapic w takiej niby banalnej sytuacji.
A co do wieku- jak myslicie czy roznica 4 lat wtedy gdy to on jest mlodszy to jakas wielka bariera? przepasc?
Prosze o opinie.
Pozdrawiam