U nas nie było jakoś śmiertelnie romantycznie. Generalnie wcześniej już dużo o tym rozmawialiśmy, wiedzieliśmy już czego chcemy, że obojgu nas nie interesują pierdoły, tylko chcemy ślubu, dzieci, rodziny. Byliśmy wtedy przez chwilę na odległość i dzwoniąc w pewnym momencie powiedział, że jak przyjadę i zamieszkamy razem to chce mi się oświadczyć. Badał grunt, bo mocno dostał po tyłku od byłych dziewczyn i pewnie nie chciał przechodzić kolejnego zawodu więc chciał się upewnić, że go nie odtrącę.
Kiedy przyjechałam do niego to kilka dni później siedzieliśmy wieczorem w domu, nagle stwierdził, że musi wyjść na chwilę do samochodu bo czegoś zapomniał. Akurat wtedy się tego nie spodziewałam. Przyszedł i usiadł koło mnie, podał mi małe pudełeczko zawinięte w ozdobny papier i zapytał czy wyjdę za niego? Oczywiście powiedziałam, ze tak, z wielkim uśmiechem i mocno go przytuliłam