Jaśmin współczuję obrotu sprawy.
Biedny psiak...
Przykro mi. Mam nadzieję, że piesek znajdzie dobry dom i ludzi, którzy mogą pozwolić sobie na drogie leczenie.
Niestety, ale to wszystko słono kosztuje. I finansowo i psychicznie.
Fenek a musi to być kocur?
Ja znowuż szykuję się na uśpienie swojego kota a w zasadzie kocicy, którą kiedyś oddałam ojczymowi. Ma już 15 lat i nie chodzi na tylnie łapki, jednego guza ma na brzuszku wielkości orzecha... Po Świętach idziemy do weterynarza.
Zobaczymy co powie... Czy operacja i co to w ogóle za guzki są. Jak nic się z tym nie da zrobić, to ojczym będzie chciał uśpić.
Załamie się, bo ten kot dla niego jest całym światem.
Powodzenia w dążeniu do celu.
Dzień przed tv. Taki dzień lenia w Święta.