Ja mimo młodego wieku mam z nim wielki problem i nie wiem co robi dalej...
Wszystko dotyczy odcinka lędźwiowego + jedna noga jest dłuższa od drugiej o jakieś 1,5 cm po wypadku sprzed X lat...
16.10 wstałam z łóżka i zaczął boleć. Ból był na tyle paraliżujący, że chodziłam wygięta jak agrafka. Myślę sobie - przestanie boleć, ile razy już tak było. Po 1,5 tygodnia nie wytrzymałam, poszłam do lekarza. Nie mogłam chodzić, jak siedziałam i stwierdziłam, że wstaję - ból był tam mocny, że stałam w miejscu 5 minut i wrzeszczałam... Leżenie, siedzenie, chodzenie - masakra.
U lekarza dostałam tabletki, mocne. Jedyne co się działo to kręciło się mi w głowie. Poszłam kolejny raz - zastrzyki przez 10 dni, tabletki i prześwietlenie. Lekko się poprawiło - poszłam do neurologa.
I tak. Boli dalej. Jedyna poprawa - mogę chodzić, siedzieć, ale boli. Z lekkim grymasem bólu wstaję z łóżka, zmieniam w nim pozycję leżącą... Niby rwa kulszowa, ale masakryczna jakaś. Biorę teraz sterydy i powiedzcie mi, bo może będziecie wiedziały... Co ja mam z tym zrobić?
Na chwilę obecną nawet nie stać mnie na rezonans (koszt ok. 400 zł a ja jestem na okresie próbnym, na zleceniu za 370 zł na miesiąc...) Neurolog powiedział, że jak po sterydach nie będzie lepiej to hospitalizacja i w najgorszym przypadku pod nóż, a ja nie chcę...