Stoję od 15,00 na standzie w hipermarkecie. Dodaję bezpłatne kieliszki jak ktoś kupuje promowanego szampana. Zmieniłam dziewczynę, która stała do 15,00 i ja teraz stoję do 21,00.
Niestety mamy odpowiedzialność za stoisko i kieliszki (czy agencja może w ogóle nałożyć odpowiedzialność na hostessy?)
Około 16.00 dzwoniłam do przedstawicielki, żeby mnie ktoś zastąpił bo sobie chciałam zmienić rajstopy, bo zrobiło mi się oczko (zahaczyłam ostrym pudełkiem i poooszłooo). Powiedziała żebym się nie przejmowała bo to w niczym nie przeszkadza, a nawet może pomóc (w czym? - nie mam pojęcia). A nikt nie przyjdzie, bo agencja już nie pracuje a poza tym nie mamy przerw bo stoimy tylko po 6 godzin.
Ale teraz nadal próbuję dodzwonić się tam do nich bo -wstyd przyznać - ale zachciało mi się siusiu. I teraz to już naprawdę bardzo muszę. Niestety nikt już nie odbiera telefonów, nie odpowiada na smsy. Jeszcze 2 godziny stania a mnie już prawie leci po nogach. Dziewczyny macie jakieś sposoby na wstrzymywanie? Słyszałam, że są jakieś metody napinania mięśni czy coś. Proszę, pomóżcie mi.