Byłam z facetem na trzech randkach w przeciągu kilku tygodni, bo tak się składało, że któreś z nas ciągle musiało wyjeżdżać. Mieliśmy ze sobą codziennie kontakt, sporo pisaliśmy i wprost komunikował mi, że jest mną zainteresowany. W ten weekend byliśmy na kolejnych trzech randkach, które były trzy dni z rzędu (piątek, sobota, niedziela). Niestety w niedzielę spędziliśmy ze sobą aż 12 godzin. "Niestety" ponieważ i on i ja byliśmy już znudzeni, ale ja przez pewną sytuację (o której on wiedział) nie chciałam wrócić do siebie. W końcu zaproponował, że mnie odwiezie, ale ja poprosiłam, żeby zabrał mnie do mojego przyjaciela. Odwożąc mnie mówił, że bardzo fajnie spędził ze mną czas itp. Jednak od tamtej odzywa się rzadziej niż wcześniej (np. dzisiaj tylko jedna wiadomość) i mam wrażenie, że jest bardziej oschły (np. nawet jak był na wyjazdach służbowych, to przed snem wysyłał mi wiadomość na dobranoc, a dzisiaj cisza). Czy to możliwe, że po prostu daje nam czas na odetchnięcie? Czy może jednak po prostu nie jest zainteresowany? Przyznam, że przez ostatnie lata byłam w związku i już zapomniałam jakie są "zasady" przy randkach
PS. Nie uprawialiśmy seksu