Witam wszystkie Panie na tym forum. Chciałabym się podzielić moimi problemami, które mam z partnerem. Proszę doradźcie coś...
Jesteśmy razem ponad rok czasu. Oby dwoje mamy ciężkie charaktery. Mój partner jest wybuchowy, szybko się denerwuje i w złości nie panuje nad sobą. To byl trudny rok pełen sprzeczek i „docierania się”, ale cały czas coś ciągnęło nas do siebie i postanowiliśmy walczyć o tą miłość, chociaż bywało ciężko..
Chciałabym opisać ostatnia sytuacje, która nie daje mi spokoju. Dwa dni temu mój partner oznajmił mi, ze chce ze mną zamieszkać-najgorsze, ze zrobił to przez komunikator internetowy..chociaż tego samego dnia się widzieliśmy. Napisał, ze dzięki temu ze się do mnie wprowadzi (mam swoje mieszkanie) skończą się nareszcie jego problemy finansowe bo 2/3 swojej wypłaty wydaje na wynajem i opłaty a na życie zostaje mu bardzo mało i przez to na nic go nie stać..
Odpisałam mu, ze takie rozmowy powinno się w związku przeprowadzać w cztery oczy a nie przez komórkę i moje wnioski są takie, ze liczy się tylko kasa dla niego, to, ze będzie kilkaset złotych do przodu oraz, ze wyjdzie z finansowego dołka. Nic nie wspomniał o tym, ze wiąże ze mną wspólna przyszłość, ze chce ze mną spędzać więcej czasu, ze mnie kocha itp. Tylko pieniądze. On oczywiście powiedział, ze nie mam racji.
Później trochę się jeszcze posprzeczaliśmy bo pisał, ze jak nie chce razem z nim mieszkać to nie, ze jeszcze zobaczymy jak nasz związek się potoczy jak nie będzie do mnie przyjeżdżał..a na koniec dodał, ze od dzisiaj każdy będzie robił zakupy dla siebie, ze on musi liczyć każda złotówkę i nie stać go żeby robić zakupy dla dwóch osób (czasami gdy u niego nocuje to robi większe zakupy na śniadanie czy na obiad). A mi po prostu ręce opadły...
To tak w skrócie. Proszę Was o opinie, co sądzicie na temat? Bo moja uczucia w tym momencie są bardzo mieszane..