Jeśli nie lubimy albo nie potrafimy planować w tabelkach wydatków. Możemy na początek płacić gotówką a nie kartą. „Plastik” sprawia, że łatwiej jest nam wydać pieniądze, ponieważ nie widzimy ich przy każdej transakcji. Banknot uświadamia nam jak łatwo pieniądze nam ulatują. Kolejny krok to zbieranie paragonów i podsumowanie wydatków na przykład na koniec miesiąca. Te małe druczki kasowe uświadomią nam ile tak naprawdę wydajemy i najważniejsze NA CO idą pieniądze.
Musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Przede wszystkim: Czy zakupy były planowane czy impulsywne? Czy były naprawdę potrzebne? Czy my tego potrzebowaliśmy? Czy kupiona ilość była naprawdę potrzebna ? Czy dostaliśmy to czego oczekiwaliśmy ?
Płeć nie ma tu znaczenia, choć stereotypowo to kobiety więcej wydają na „głupoty”. Dlaczego tak jest?
Zazwyczaj mężczyźni planują swój zakup i nie tolerują niczego więcej poza nim. Robią listę zakupów i tylko ta ich interesuje. Kobiety jednak lubią coś dokupić, są bardziej podatne na promocję, łatwiej potrafią sobie wmówić, że dany przedmiot będzie niezbędny do domu czy dla nich samych. Płeć żeńska bardzo często również poszukuje w zakupach uzupełnienia brakujących endorfin.
Impulsy są potrzebne
Zakazany owoc przyciąga, więc ustalmy sobie (czy jesteśmy mężczyzną czy kobietą) raz w miesiącu z określoną kwotą impulsywne zakupy, w których kupujemy co nam wpadnie do rąk. Reszta miesiąca niech będzie trzymała się listy zakupów.
Obserwujmy ile wypływa nam z portfela. Czy naprawdę te wszystkie rzeczy są nam potrzebne?
Podejdźmy do naszych zakupów krytycznie. Przeanalizujmy nasze ostatnie wyprawy do sklepu i zastanówmy się czy to wszystko było nam potrzebne. Oczywiście bądźmy racjonalni. Nie raz ponosimy wydatki wbrew naszej woli, wydatki, których nie da się uniknąć. Buty, które się rozkleiły, pralka, która się zepsuła czy zastawa, która się stłukła jest nieplanowanym wydatkiem. Ba, takim, który raczej jest niemożliwy do zaplanowania...
Czy istnieje możliwość znalezienia tańszego odpowiednika?
Sprawdźmy czy możemy znaleźć tańszą alternatywę. Nie chodzi tu, żeby kupić najtańszą pralkę, czy najtańszy ketchup, który smakuje jak woda. Możemy jednak wybrać produkt, który jest zarówno dobrej jakości a jednocześnie ma rozsądną cenę. Nie musimy płacić za produkty, które różnią się od innych tylko metką producenta!
Podsumowując, unikajmy szaleństwa i bądźmy rozsądni. Nie dajmy się ponieść emocją i bądźmy świadomi, że świat nie wygląda jak na reklamie i nie powinniśmy się czuć gorsi ponieważ nie mamy najnowszego telefonu. Podchodząc zdroworozsądkowo, ten, który kupiliśmy kilka lat temu wciąż działa i wygląda całkiem dobrze. Po co więc nowy?
Trzymajmy się listy zakupów i róbmy ją za każdym razem. Nie bądźmy jednak dusigroszem. Pozwólmy sobie na jeden impulsywny zakup miesięcznie. Dobrze byłoby jednak by nie był już na początku miesiąca, w momencie otrzymania wypłaty, w którym mamy najwięcej pieniędzy.
Zapisujmy na kartce ile wydajemy na daną kategorię produktów, przemyślmy czy tak dużo musimy wydać na jedzenie, ubrania czy przedmioty domowe. Ustalmy budżet na kolejne miesiące i starajmy się tego trzymać
Autor tekstu: Magdalena Szydłowska