No ja czasem jestem wręcz "zmuszona"
..mój mąż bowiem to sosowy pochłaniacz
)..jak narobię gar gulaszu , to na drugi dzień mam samo mięso i warzywa...wtedy "ratuję" się tą chemią niezdrową z torebki..ale po swojemu doprawiam i jest ok
Wiadomo, że nie smakuje jak pierwszego dnia, ale lepsze takie niż "na sucho". I jak robię leczo używam czasem fixu, jako dodatek, oprócz tego wiadomo normalny sos na bazie pomidorów, ale żeby było więcej....wiecie....mąż
.