Hej dziewczyny jestem tu nowa. Postanowiłam się tu zalogować bo muszę się komuś wygadać i mam nadzieję że zostanę dobrze zrozumiana....
Zacznę od tego ze zostawił mnie mąż- rozstanie w zgodzie, stwierdzenie ze 11 lat wspólnego życia to nie to i takie tam. To nie pierwszy raz kiedy mnie zostawiał w ciągu tych 11 lat, zniżył moją samoocenę do minus 100 chyba. Kiedyś przezywałam to strasznie, teraz się z tym pogodziłam, dorosłam do pewnych rzeczy ( ogólnie długa historia). Odkąd skończyłam 30 lat coś się we mnie zmieniło- zaczęłam czuć się pewniejsza siebie, zaczęłam inaczej się obierać, zaczęłam czuć się dobrze w swoim ciele. Nie wiem czym to jest spowodowane, teoretycznie ludzie odbierali mnie zawsze jako atrakcyjna kobietę a ja tego nie widziałam- teraz widzę. Widzę jak oglądają się za mną mężczyźni, jak mnie komplementują. W pracy poznałam faceta, który kompletnie nie jest w moim typie ale ma coś takiego w sobie ze na sama myśl o nim mam motyle w brzuchu. Spotkaliśmy się parę razy, telefony, smsy są codziennie. Mamy taki mały romans ale.... no własnie w tym romansie uczestniczy tez moja młodsza koleżanka. Ona tez z nami pracuje. Zaczęło się od jakiejś wspólnej imprezy i jak to dorośli- żarty, alkohol. Ja z nim nic sobie nie obiecywałam. Do seksu jeszcze tak w zupełności nie doszło ale coraz częściej spotykamy się we 3 i widzę ze on ma ochotę na nas dwie na raz. Może ja tez mam na to ochotę ale się blokuje, czasami wycofuje. Boje się ze ktoś z naszej trojki może przez to cierpieć i chyba pierwsza byłabym ja.... dopiero co próbuje ogarnąć się z rozstaniem z mężem a już wplątuje się w jakaś chora sytuacje, która z jednej strony mnie kreci, a z drugiej przeraza. Jeśli chodzi o seks to mam straszna ochotę iść z nim na całość i pewnie prędzej czy później do tego dojdzie.
jeśli chodzi o ta moja koleżankę- ona ma 20 lat i bujniejsze życie seksualne niż nie jedna. zwierzyłam się jej na początku (przed tym spotykaniem się coraz częściej we 3) i myślałam ze ona nie będzie robiła nic w jego stronę i się pomyliłam bo ewidentnie ta sytuacja jej odpowiada. Ja nie mam pretensji bo w końcu wszyscy jesteśmy dorośli tylko ja bym tak nie zrobiła....
Teraz się zastanawiam czy wyjść z tej relacji, czy zostać i czerpać z niej? Co zrobić żeby sobie nie zaszkodzić. Przeżyć przygodę na którą poniekąd mam ochotę? Czy ogarnąć siebie bo mam 30 lat i powinnam być poważniejsza....