BaskaBe napisał(a):W tej sytuacji raczej trudno bedzie sie tym wszystkim cieszyć w rodzinnym gronie. Nie potrafie sobie wyobrazic takie slubu, gdy pół rodziny będzie na Ciebie patrzyło wilkiem gdy to powinien być najszczęsliwszy dzień Twojego życia :/ Sama nie wiem, co bym zrobiła. Pewnie też cywilny i to bardziej dla znajomych niż dla rodziny.
Maja2 napisał(a):Dokładnie, jeżeli nie zaprosi na ślub mamy i siostry to już kaplica będzie. Więc zaproś i tyle, najwyżej nie przyjdą.
zrozpaczonazona napisał(a):Cześć. Zacznę od przedstawienia się. Mam na imię Gosia i mam 24 lata, z moim narzeczonym 4 lata. Piszę, bo mam wielki problem z moją mamą i siostrą.
Od razu mówię, że w żadnym wypadku nie chodzi mi o finansowanie mojego wesela, a tylko o zwykłe wsparcie.
Moja siostra ma 27 lat, za sobą 3 długie związki, w tym jedno nieudane narzeczeństwo. Ogólnie to ona miała pierwsza brać ślub, ale "nie wyszło". Nikt nie wie dlaczego, nigdy nie powiedziała czemu rozstała się z narzeczonym. Dostała od mojej rodziny wszystko, czego potrzebowała przyszła panna młoda - wsparcie, pomoc, dobrą radę. Ja nie mogę liczyć na nic, dlaczego? Bo śmiałam wziąć ślub wcześniej niż ona. Wg całej mojej rodziny to ona ma pierwszeństwo do zamążpójścia, a ja powinnam czekać do bóg-wie-kiedy. Zupełnie tego nie rozumiem, przy próbie rozmowy z mamą czy babcią jest argument "u nas zawsze było tak, że najpierw starsza szła za mąż, potem młodsza". Nie mogę z nikim pogadać o zwykłych pierdołach (mój narzeczony się angażuje, ale jest mu zupełnie obojętne czy serwetki będą liliowe czy w kolorze bzu), o jakich zwykle gadają kobiety przed ślubem. A ja potrzebuję takiego pogadania od czasu do czasu. Mama nie chce iść ze mną nawet wybierać sukien ślubnych, wybierać sali, planu stołów, a siostra odmówiła bycia świadkiem. Bo powinnam czekać, aż moja siostra będzie to miała za sobą. Ślub coraz bliżej (maj 2017), a ja nie mam prawie nic, bo czuję się aż winna, że śmiałam ustalić taką datę ślubu! Może rzeczywiście powinnam czekać?
Moja siostra jest zwyczajnie zazdrosna. Jak próbowałam jej pokazać wzory zaproszeń rok temu, to powiedziała, że wszystkie są brzydkie i tandetne (a to były zwykłe, eleganckie zaproszenia, a nie jakieś ptaszki,serduszka, kwiatuszki czy co to tam jeszcze może być). Rozstała si
ę z narzeczonym ponad rok temu, (ja się zaręczyłam 2 miesiące przed ich rozstaniem, i miałam brać ślub ok. roku po nich), a przecież nie będę odwoływać zaręczyn bo oni się rozstali. Ich ślub miał być 3 miesiące po tym, jak się rozstali. W sensie, że rozstali się w grudniu, a ślub miał być w połowie marca. Zaproszenia leżą, suknia ślubna wisi. Problem był z obrączkami - od całej rodziny dostali złoty złom, żeby przetopić i zrobić obrączki, żeby było taniej. Nie zdążyli. Zapytałam, czy w takim razie udostępni mi tenże złom - nie, bo nie, bo ona powinna brać ślub pierwsza. Jestem załamana, bo organizacja ślubu kojarzyła mi się z radością, teraz tylko z przygnębieniem i złością.
Prawdopodobnie wszystko odwołam i wezmę cichy ślub tylko ze świadkami. CO wy na to? jak mam sobie poradzić?
Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]