Czy warto to ratować?

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Czy warto to ratować?

Postprzez LittleDia » 16 maja 2020, o 22:23

hyba muszę się wygadać.

Historia o przyjaźni damsko-męskiej, lecz bez wątku miłosnego czy też friendzone.
Jestem samotniczką.
Jestem też niepełnosprawna fizycznie, obie rzeczy w tym wyznaniu chyba mają znaczenie.
Cztery razy do roku jeżdżę sobie na obozy rehabilitacyjne gdzie postawiono mnie na nogi i mam tam dwój kumpli. Jeden jest tam rehabilitantem i jest super, gadamy głównie na obozach, bo pomiędzy to za duża różnica kilometrów no i ma robotę od rana do wieczora. Drugi gościu jest pacjentem , nazwijmy go Arkiem, cztery lata starszy ode mnie, student psychologii, ale poznaliśmy się zanim zaczął studia na tych obozach. Kumpel jest bardzo autorytatywny. Sam siebie mianował do pilnowania w czasie ćwiczeń, pomimo że jest tam tak samo pacjentem jak ja mówił, że pilnował moich ćwiczeń w domu, mówił mi co mam robić, ile razy w tygodniu mam jeździć do mojej rehabilitantki miejscowej ( szczególnie w czasie pandemii.) Niby to co mi zalecał do robienia w domu to konsultował z moimi rehabilitantami z ośrodka, ale jakiś czas temu odkryłam, że daje mi ćwiczenia które on sam dostawał od kadry, od tamtej pory ćwiczę tylko to co mi kadra z owego ośrodka każe osobiście, a jemu wysyłałam takie raporty które mu pasowały, tak samo jeździłam i jeżdżę do rehabilitantki do rehabilitantki miejscowej kiedy mi się tylko podoba i i kiedy mogę o niczym mu nie mówiąc .

Dlaczego jednak mu o tym nie mówiłam? Bo kiedy wszystko gra to jestem a raczej byłam dla niego najlepszą przyjaciółką, księżniczką, a kiedy coś nie robiłam po jego myśli, czy nie wysłuchałam jego miłosnych problemów bo kocha jedną rehabilitantkę a ona go nie, to jestem głupią idiotką bez rozumu, wczoraj mi nawet groził, że mnie uderzy gdy zobaczymy się na obozie we Wrześniu( chociaż ma za słabe łapy na to)

Arek od dwóch lat studiuje psychologię i sam zdiagnozował u mnie Schizoidalne Zaburzenie Osobowości, sam też prowadził moją terapię ( przez fejsa) a według niego robiłam duże postępy w owej terapii, wszystkie też moje zmiany nastrojów też podpinał pod zjazdy emocjonalne towarzyszące temu zaburzeniu, a z drugiej strony wysłuchiwał moich problemów, wie wszystko o tym jakie mam relacje z innymi, albo ich brak, że mam problemy z relacjami w rodzinie, myślałam, że od tych czasu pójścia na studia nie będzie reagował na odmowę furią, fakt ma już tego mniej, ale wciąż ma i wciąż chce rządzić, chociaż to mnie on zarzuca. Co do „terapii psychologicznej” to bardzo mnie chwalił za postępy
Jeśli chodzi o te moje obozy to są już otwarte od tego miesiąca (maj), właśnie jest pierwszy turnus, oczywiście zajęcia są okrojone, nie ma basenu i są zachowane wszystkie te zakazy i nakazy od sanepidu, na obozach też może być maksymalnie czwórka pacjentów (chyba).
Arek kazał mi jechać we wrześniu, bo i on wtedy jedzie i możliwe jest to że większość obostrzeń zostanie zdjęta, chociaż pewności nie ma nikt. Jednak po telefonicznej rozmowie z ośrodkiem zapisałam się też na czerwiec, okazało się, że pomimo obostrzeń warto tam pojechać, a brak rehabilitacji przez marzec i kwiecień dał się we znaki a dwa razy w tygodniu u miejscowej rehabilitantki nie wystarczają aby te braki nadrobić, szczególnie, że jest w ciąży i już niedługo idzie na urlop, więc wydawało mi się, że turnus teraz to dobre wyjście.
Jednak bałam się o tym wszystkim powiedzieć Arkowi, bo wiem, że by była furia, jasne mogłabym tu ukryć, ale prędzej czy później by to wyszło, postanowiłam też, że mam dość udawania. I wczoraj spokojnie chociaż bez podania powodów zakończyłam znajomość, ja go wyrzuciłam ze znajomych a on mnie zablokował i co dziwne na przemian czuję ulgę z tęsknotą, bo wszak to była jedyna osoba której mogłam się wygadać tak codziennie, poza obozami. Postanowiłam wypytać go przez SMSy, okazało się, że on już mnie nie chce w swoim życiu, że muszę ponieść konsekwencje mych zachowań, że nie ma sobie nic do zarzucenia i chciał mi pomóc Na koniec coś mnie ruszyło i wypisałam wszystkie powody dla których zakończyłam znajomość, napisałam to około dwie godziny temu. Walczyć o tą znajomość? Czemu czuję tęsknotę?
No i jeszcze się boję, że we wrześniu nagada o mnie w ośrodku, co prawda nic na mnie nie ma, ale potrafi wiarygodnie kłamać no i dużo o mnie wie. Co prawda w ośrodku go lubią, ale pomimo że nikt tego nie mówi wprost to każdy ma chyba dość jego awantur o błahe powody, raz zrobił awanturę w biurze , bo jeden rehabilitant nie przyszedł do niego po godzinach pracy ośrodka do pokoju Arka o czymś pogadać, co wcale nie dotyczyło stanu zdrowia Arka i owy rehabilitant się z nim na nic nie umawiał.
Co robić? Nie chcę zmieniać ośrodka bo robię tam mega postępy, no i mam tam tego drugiego kumpla.
Warto naprawiać relacje z Arkiem? Kto tu jest toksyczny, ja czy on?
Mam 25 lat.
LittleDia
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 13 maja 2018, o 23:15

Re: Czy warto to ratować?

Postprzez BlackWolf » 17 maja 2020, o 06:23

Po pierwsze cieszy mnie to, że sięgnęłaś po rozum do głowy i zakończyłaś z nim znajomość.
Po drugie nie Ty jesteś toksyczna lecz on i dobrze, że zauważyłaś tą toksyczność.
Czytając Twoją historię odniosłam wrażenie, że on Tobą manipulował dla swoich potrzeb, wręcz kreował Twoje życie i Twoją osobowość wmawiając Ci chorobę.
Co do Twojego stanu psychicznego - jeżeli czujesz, że jest coś nie tak, to nie bierz pod uwagę opinii czy diagnozy kogoś kto jeszcze psychologiem/ psychiatrą nie jest. Zwłaszcza jeżeli ktoś, kto chce leczyć ludzi sam ma problemy emocjonalne i jakieś zaburzenia (normalny człowiek nie groziłby, że kogoś uderzy). To w ogóle jest dla mnie nieporozumienie.
Poza tym nie widzę kompletnie powodu dlaczego miałabyś walczyć o kogoś takiego, skoro to nawet nie przypominało przyjaźni a jeżeli już, to była ona jedynie z Twojej strony.
I nie przejmuj się tym jeśli on będzie próbował odgrywać się na Tobie, nawet jeśli coś komuś powie na Twój temat. To będzie świadczyć wyłącznie o nim, jakim jest okropnym człowiekiem.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]