Spotkanie z byłą...

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Spotkanie z byłą...

Postprzez Mateusz34 » 11 gru 2021, o 13:30

We wtorek miałem jechać z do Warszawy po odbiór Auta. 500 km pociągiem i tyle samo z powrotem autem do Warszawy. Wprawdzie nie codziennie odbierasz z salonu nowe auto, ale to jednak cały dzień w podróży. W sumie pewnie byłoby mi raźniej, gdyby pojechała ze mną żona. Tak się jednak nie stało, bo się pokłóciliśmy. Miała do mnie pretensje, że interesuję się nią na raz na kilka dni, że za mało poświęcam jej czasu, a na inne rzeczy czas znajduję. Napisała mi maila i chyba z 10 smsów. Powiedziała, żebym jechał sobie sam. Chyba tym co przelało u niej czarę goryczy było to, że dzień wcześniej z rana kiedy dość mocno się spieszyłem zamiast przytulenia i rozpoczęcia dnia od zwykłego “cześć” powiedziałem trochę jak do służącej “Weź mi coś…. tam zrób”. Sam już nawet nie pamiętam nawet co. Owszem powiedziałem tak, ale było to dla mnie pilne i ważne, a ja się spieszyłem z rana. Czy to naprawdę, aż taki powód, żeby się wkurzać? Fakt wprawdzie to samo zdarzyło się dwa dni wcześniej i też miała też o to pretensje, ale szybko to sobie wyjaśniliśmy. Myślałem, że jest okey a ona znów wkurzyła się o to samo..
Zatem jadę sam. W Warszawie spotykam się z moim dawno niewidzianym kolegą. Fajnie było się spotkać i pogadać. Fajnie, że można sobie z kimś porozmawiać z kim nie widzisz się dwa lata. Czasem mam wrażenie, że z kobietami nie da się dogadać. Wieczne coś. Zresztą sami wiecie. Jedno słowo nie tak. Za mało czasu. Za mało czułości. Poświęcasz na inne rzeczy dużo czasu a mnie olewasz…
W drodze powrotnej poczułem luz. Zrozumiałem, że nieważne jak długo kogoś nie widzisz możesz z kimś naprawdę świetnie spędzić czas. Zaczynał się wieczór. Dość spontanicznie postanowiłem zadzwonić do mojej byłej dziewczyny. Może trochę głupio wyszło, że w sumie to jej pokazałem nowe auto pierwszej a nie mojej żonie. Ale czy naprawdę ma to jakiekolwiek znaczenie? Znów tego dnia poczułem luz. Poczułem, że fajnie się rozmawia. Nasze drogi kiedyś się wprawdzie rozeszły, ale kiedy ją spotkałem po prostu fajnie nam się rozmawiało. W końcu kiedyś byliśmy parą..
Niestety kiedy tak sobie z nią rozmawiałem zaczęła dzwonić żona. Godz: 22. Potem 23 potem 24… Głupio było mi odbierać. Więc napisałem, że musiałem się zatrzymać i przespać, bo jestem zmęczony. W końcu cały dzień w podróży. Po północy dotarłem do domu. Żona mimo, że byliśmy pokłóceni, widziałem, że się martwiła, nie mogła zasnąć. Nikt nic nie mówił. Po prostu się przytuliliśmy i poszliśmy spać. Razem. Jakby całej tej kłótni nie było.
Następnego dnia niestety moja żona zobaczyła w moim telefonie zdjęcie z moją byłą. Zobaczyła też że wysłałem MMS-em zdjęcie z moją byłą o 22:45 do mojego znajomego do Warszawy. Znajomy chciał wiedzieć czy już dotarłem na chatę. Chwilę wcześniej żona dopytywała gdzię się wczoraj zatrzymywałem. Już czułem ten podstęp. No cóż wymyśliłem jakiś zajazd. Potem spytała mnie “A co u Karoliny?” Nie odpowiedziałem nic. Owszem złapała mnie na tym jak kłamię jej w żywe oczy.
No i zaczęło się. Poszedłem spać, a żona po cichu się spakowała nic nie powiedziała. Rano patrzę a jej nie ma. Piszę do jej koleżanki, czy może wie gdzie jest. Ona, że nie. Mówi może go poszukamy. A ja myśle sobie a po co? To jej wybór. Jak tak chce robić to niech robi. Serio? Czy to są powody, żeby tak się wkurzać? Wychodzić z domu? Fochować się?

Ok żeby być uczciwym wypada mi dodać, że moja była dziewczyna Karolina jakieś 10 lat temu zrobiła trochę zamieszania. Tydzień ślubem z moją obecną żoną przyszła do mnie i powiedziała mi, że mnie… kocha. Nie wiem, co sobie myślała, że odwołam ślub czy co? Było to trochę dziwne. W sumie potem nie przyszła na nasz ślub.

Nasza znajomość jednak przetrwała. Po ślubie oczywiście bez żony, żeby jej nie denerwować, jeszcze się od czasu do czasu spotykaliśmy na chwilkę, czasem chodziłem do niej na rehabilitacje. Miałem problemy z więzadłami, a ona była w tym dobra. Trochę do siebie dzwoniliśmy i czasem pożartowaliśmy, ale kiedy pewnego dnia moja zdenerwowana, żona poszła do niej i spytała czy “chcę rozpie***** nasze małżeństwo” nasz kontakt się urwał. Wczoraj mimo upływu lat rozmawiało nam się jakbyśmy widzieli się zaledwie wczoraj.

Czy naprawdę jest o co aż tak się wkurzać? O spotkanie z moją byłą? Przecież nie jestem z nią a z moją żoną? Nic się nie wydarzyło. Tylko rozmawialiśmy. Jak kolega z koleżanką.

Naprawdę wytłumaczcie mi dziewczyny, bo chyba czegoś nie rozumiem? To już naprawdę nie można spotkać się na kawę ze swoją byłą? To naprawdę powód do tego żeby się spakować i wyjść z domu?

Czy raczej moja żona powinna pójść na jakąś psychoterapię i nad sobą popracować?
To ze mną jest coś nie tak czy z nią?

Dziewczyny czy wkurzyłaby Was taka sytuacja? Jeśli tak to na ile w skali 1 do 10?

Mateusz34
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 11 gru 2021, o 13:28
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot]