To głupie, że ludzie z miasta mają takie uprzedzenia do wsi. Jak uważasz, że wszystko co związane jest ze wsią jest tandetne, to współczuje myślenia. Po raz kolejny przekonuję się, że ludzie, którzy żyją w mieście mają stereotypowe, błędne wyobrażenie na temat życia na wsi. To, że moje wesele będzie wyglądać tak jak napisałam, nie znaczy, że będzie tandetne i kiczowate. Dla mnie kiczem są np. występy barmańskie, pokazy taneczne, po cholerę wydawać na to pieniądze? żeby mi parę "artystów" wyskoczyło na parkiet? i tym mam gości zabawiać? Nie będę robić z wesela cyrku. Pokazy sztuczne jak najbardziej na tak, sama o nich marzę, bo to dla mnie bardzo romantyczne widowisko. Zresztą obecnie to nawet modne jest. Wiele festynów, lokalnych imprez zwieńczonych jest pokazem fajerwerków. U mnie tradycją jest robić takie wesele jak opisałam wcześniej. "Wsią" może zalatywać tylko z tego względu, że ja mieszkam na wsi, ale nie oznacza to, że moje wesele będzie cechowało wieśniactwo i tandeta! Dla mnie to śmieszne, że ludzie z miasta próbują być tacy nowocześni, tacy modni... a tak na prawdę swoim myśleniem, że tradycyjne wesele to "ochlej party" pokazują swoje zacofanie (mówię tu w liczbie mnogiej, bo takich osób jak ty, jest wiele). Dzisiaj wieś to nie drewniane domy, 100 ha pola, bydło w oborze i pies ujadający na łańcuchu, choć i taki wiejski obrazek można spotkać w Polsce. Może ty spotkałeś TYPOWYCH WIEŚNIAKÓW na jakimś weselu, ale nie każdy, kto mieszka na wsi jest wieśniakiem! (takim, który chleje do upadłego, a "po godzinie 23 rozmawia krótkim przekazem binarnym bzzzy bzzzyyy bzzzzyyy eeeep bzzzz eeep" - jak to określiłeś :/) !
Po prostu nie wierzę... nie wierzę, że można aż tak myśleć o innych ludziach... Może po prostu przestań oglądać polskie, stare filmy/ seriale, w których to takich obrazów "wiejskich" wesel się naoglądałeś
, bo widać, że to szkodzi wyobraźni.
I jeszcze jedno... nie próbuję tu dociec, które wesele jest lepsze. Bo już pisałam wcześniej, że co kraj, to obyczaj, co rejon, to inne zwyczaje i wyobrażenia. Niech każdy robi, jak uważa. Ale nie pozwolę, by (w dzisiejszym rozumieniu) polskie, tradycyjne wesele z obyczajami, zabawami, toastami, oczepinami było określane "ochlej party"!
A tak na koniec... bardzo razi mnie jedno słowo w twojej wypowiedzi... "czół bym" ? naprawdę?
Oko mnie zabolało, jak to przeczytałam...
Myślę, że chodziło ci o ... "czułbym"...
Dum spiro, spero...