Hej Dziewczyny! Jestem tu nowa. Witam Was serdecznie!
A oto mój problem - Otóż mam 25 lat, skończyłam studia i mam całkiem niezłą pracę - normalne, zwyczajne życie. Ale mam poważną spinę z mamą i mam nadzieję, że mi jakoś doradzicie
Otóż na studiach i później przez kilka miesięcy mieszkałam w innym mieście. Miałam tam własne mieszkanie i sobie spokojnie żyłam. Jednak pewnego dnia pojawiła się oferta pracy o wiele lepszej od tamtej w moim rodzinnym mieście, więc razem z chłopakiem przeprowadziliśmy się tutaj I tutaj problem ! Otóż wynajęliśmy mieszkanko, ale gdy moja mama usłyszała, że chcę się wyprowadzić DO CHŁOPAKA po prostu przestała się do mnie odzywać! Zaznaczam, że wcześniej już razem pomieszkiwaliśmy, ale w innym mieście. Cóż, postanowiłam dla świętego spokoju zostać jeszcze trochę w rodzinnym domu, żeby mama mogła to jakoś ogarnąć. Ale co zaczynam temat to ona strasznie krzyczy ;O Czuję się, jak małe dziecko! Dodam jeszcze, że jak się wyprowadzę to mogę zapomnieć, że mam dom i nie będę już miała dokąd wracać! Czuję się źle, że uległam.. Ale z drugiej strony zawsze miałam dobre kontakty z mamą, a wiem, że jak się wyprowadzę ona po prostu usunie mnie ze swojego życia - tak to wynika z jej słów. Czuję się zamotana strasznie! Pewnie mnie wyśmiejecie, bo mam 25 lat i takie dylematy, ale tak się zamotałam w tym wszystkim, że nie wiem co robić ;O facet się nie wtrąca, powiedział, że wyprowadzę się kiedy będę mogła.. Ale ... hm co wy o tym wszystkim myślicie? Jak to wszystko rozegrać, jak postąpić?
Przytulam ;*