Witajcie.
Zarejestrowalam sie tu niedawno, poniewaz mam pytanie do Was i chcialabym wiedziec, czy spotkalyscie sie z czyms takim, lub osobiscie doswiadczylyscie na wlasnej skorze (>> wlasne doswiadczenia).
Otoz, to straszny egoizm i nie wiem jeszcze jak to nazwac; licze sie z komentarzami negatywnymi, ale do rzeczy. Zdarzylo Wam sie wrzucic swoje zdjecia na rozne portale spolecznosciowe. Wrzucalyscie tam zdjecia siebie na wakacjach; nad morzem, w gorach... gdziekolwiek. W roznych elementach garderoby; tej odslaniajacej najwiecej (bikini), po wdzianka typowo ziomowe i malo ukazujace Wasze ksztalty.
Lubicie otrzymywac komentarze pod zdjeciami od wszystkich i tak samo milo reagujecie na nie? Przyjemnie Wam kiedy ktos po prostu pochwali was za ciuch, za sylwetke, za usmiech.. czy powie "Twoj mezczyzna ma szczescie ze ma taka laske jak ty..." i inne tego typu ...pochlebstwa? Moze nawet zdarzylo Wam sie wrzucac zdjecia dla tego "wybranego", majac nadzieje, ze skomentuje milo Wasze zdjęcie (oczywiscie nie pisze tu o jakichs rozbieranych, ale takich na ktorych totalnie siebie akceptujemy i chetnie bysmy ujrzaly mily komentarz od "Niego")
Teraz: czy wsrod Waszych znajomych moga byc tacy, ktorzy wam sie podobaja (atrakcyjni fizycznie) i byc moze Was pociagaja i milo sie Wam otrzymuje od nich pochwaly, ale i są też tacy znajomi, od ktorych nie chcecie otrzymywac komplementów, ktorzy wydaja sie wam nachalni, bo np. jestescie dobrze wygladajace, a oni po prostu regularnie Wam o tym piszą/mówią itp? Nie czujecie sie zażenowane tą częścią znajomych (nawet tych dobrych, kumpli itp), ktora najlepiej by bylo gdyby nie komentowała waszych "walorów"? Ja sie tak czuje...
Mam dobrego znajomego; przyznam, ze jest pociagajacy zarowno intelektualnie jak i fizycznie. Kiedy uslysze od niego komplement to jest mi milo, ze "ktos taki" mnie docenil, ale jesli dostane komplement od kogos kto rowniez jest moim dobrym znajomym, ale nie podoba mi sie fizycznie, wtedy czuje sie nieswojo... Dodatkowym elementem komplikujacym sprawe jest fakt, ze podobam sie temu od ktorego komplementow nie lubie otrzymywac: wole po prostu rozmawiac na stopie "kolezenskiej", podczas gdy (to juz jest chore czy jak?) z tamtym atrakcyjnym wrecz moglabym flirtować, ale z pewnych powodów nie będę. Zdaje sobie sprawe, ze moge być nie-fair z takim myśleniem i zachowaniem... ale to jest w mojej glowie, takie (moje) mysli i odczucia sa mimowolne.
Co o tym myslicie? Doswiadczyliscie czegos takiego? Czujecie zażenowanie w takiej sytuacji? Prosze o szczerosc i "wczucie" się w sytuacje ..jakkolwiek ona nie wygląda!