dorotka83 napisał(a):Witajcie...
Mam nadzieję, że to forum jakoś mi pomoże. Pomoże mi się pozbierać.
Mam 29 lat. 3,5 roku byłam w związku z zonatym facetem.
Wcześniej nie przyszłoby mi do głowy, że mogę się w coś takiego wpakować. Ale zakochałam się w nim po uszy sama nie wiem kiedy. Pracujemy razem (nadal niestety i to mnie dobija teraz). Zaczęło się od przyjaźni, która z mojej strony nagle przerodziła się w miłość. Po prostu zaczęłam kochać tego człowieka, bardzo kochać. Kocham go nadal. Na poczatku on też mówił, że kocha, ale potem... Standardowy scenariusz. Zaczęło być coraz gorzej.
Wierzyłam mu w 100%, miałam zaufanie w każdej sprawie, teraz się pewnie wiele z Was zacznie śmiać, ale wierzyłam, że coś dla niego znaczę, że zrobi wszystko, żebym w tym trudnym "związku" cierpiała jak najmniej, wierzyłam, że się o mnie zatroszczy.
Połączyły nas dłuuugie rozmowy o wszystkim i na każdy temat. Nie mogłam uwierzyć i nie chciałam przyjąć do wiadomości, że on już ich nie potrzebuje.
Nigdy go nie zawiodłam, zawsze byłam z nim i przy nim. On zawsze powtarzał, że wie o tym i widzi jak bardzo go kocham i że nie chce mnie ranić. Wiedziałam, że cały czas kocha ją. Ale wypierałam to z mojej głowy, bo ból był nie do zniesienia.
Jakiś czas temu patrząc mi w oczy zapewniał, że zrobi wszystko, zebym uwierzyła, że mu na mnie zależy i że nie chce mnie stracić.
Wyszedł i nie odezwał się ani słowem, nie napisał, nie zadzwonił. Widujemy się w pracy, on mnie unika, choć musimy współpracować, nie podejmuje tematu o nas.
A ja po prostu umieram z bólu, dlatego, że tak bardzo się na nim zawiodłam jako na człowieku, przyjacielu. Mam żal nie o to, że mnie nie kocha, nie o to, że mnie zostawił, tylko o to w jaki sposób to zrobił.
Czy któraś z Was była w takiej koszmarnej sytuacji? Co ja mam zrobić, zeby się uwolnić od tej miłości - pracujemy razem - to jest dodatkowy problem ....
Jestem załamana, nic mi sie nie chce, chyba wpadam w jakąś depresję ..
trochę interesuję się psychologią i mogę Ci polecić zakup książki "Kobiety, które kochają za bardzo" tam znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię pytanie...nie wiem też z jakiego jesteś miasta, ale może też zainteresuje Cię ta fundacja www.kobieceserca.pl
powodzenia życzę