BabskieSprawy.pl forum dla kobiet

witam kobiety, pisze bo nie mam z kim pogadac, a sama chyba zwariuje ze swoim problemem.. a jest on taki, ze moj maz nie chce sie ze mna kochac..mam 28 lat, razem jestesmy 8 lat, po slubie 3,5.. nasze zycie seksualne zaczelo umierac po tym jak ze soba zamieszkalismy, czyli ok pol roku przed slubem. zaczelo sie rozrzedzac, az teraz to wyglada tak - raz na kilka-kilkanascie tygodni i to trwa 3min.. mielismy kryzys duzy w zwiazku, nie tylko lozkowy - ale jedno z drugim sie laczylo, ostatecznie skonczylo sie separacja. wtedy sie staral, oj bardzo, zeszlismy sie, bylo super - jakis czas... od kilku miesiecy znow jest 'normalnie'.
nie ma szans ze kogos ma - chociaz ja juz niczego pewna nie jestem.. rozmawialam z nim, pytalam czemu tak to wyglada, czy sie znudzil itd, on twierdzi ze wszystko jest ok, nikogo nie ma, kocha mnie i w ogole, a brak ochoty na seks wynika ze stresu i zmeczenia.. :/
ciezko mi w to uwierzyc, zdrowy facet musi rozladowac napiecie, w koncu po 4 miesiacach bez seksu by go rozsadzilo.. wiec domyslam sie ze sie masturbuje, ale czemu jego reka jest lepsza od mojego ciala.. przestalam sie czuc kobieta, zyjemy jak rodzenstwo.. czuje sie z tym fatalnie, nie wiem co robic, co myslec... nie mam juz sily plakac, domyslac sie.. juz mi sie sni po nocach ze kogos ma.. czasem wydaje sie ze tak byloby latwiej bo wiedzialabym z czym walczyc. a tak.. jedna wielka niewiadoma..
poradzcie cos..

to na pewno trudne dla Ciebie.. Może spróbuj go jakoś zachęcić.. jakaś romantyczna kolacja, potem wspólna kąpel... jakiś masaż a później może atmosfera będzie coraz milsza i wszystko dalej samo się potoczy...
Może po prostu rutyna wkradła się do Waszej sypialni, może ma jakieś fantazje jakby chciał to zrobić ale boi Ci się o nich powiedzieć?

staralam sie urozmaicac, jakas ladna bielizna - 'nie lubi', po kolacji wychodzi zapalic, co zazwyczaj konczy sie pogaduszkami przez tel co doprowadza mnie do szalu i dziala jak kubel zimnej wody.. o wspolna kapiel prosilam.. w swoim czasie, teraz poprostu jestem zmeczona tym proszeniem sie.. staraniem, wymyslaniem, z jego strony 0 inicjatywy.. nawet jak sie probowalam 'dobrac' do niego to uciekal, bo musi zeby umyc, bo musi wziac prysznic, bo musi to czy tamto.. czuje sie jak natret.. a jak juz sie uda go jakos rozpalic - czy sam sie rozpali, to 0 gry wstepnej, cmoknie w policzek i od razu do rzeczy, 2 min i po akcji.. ostatnia 'akcje' mielismy w grudniu.. nie wiem co mam o tym myslec.. sprobuje jeszcze z nim porozmawiac.. ale to jest dla mnie takie zenujace..

no to nie wiem co bym Ci mogła poradzić... rzeczywiście jego zachowanie jest dziwne i zastanawiające, mógłby przynajmniej szczerze porozmawiać z Tobą a nie udawać że nie ma tematu..

dla mnie by to wyglądało, że jednak kogoś ma....
ja rozumiem przerwe na tydzień dwa... ale dłużej....

ale on mówi, że nie ma ochoty czy jak ??
może warto zwrócić uwagę że Ty tego potrzebujesz

Nie bardzo ma okazje z kims się spotykac, ale ja już niczego pewna nie jestem.
Nie mowi że nie ma ochoty, jakoś zawsze się tak zakreci, że atmosfera sama znika i nic ostatecznie z tego nie wychodzi. Widocznie woli sam że soba miec seks, ale dla mnie to jest jakas masakra. Ostatnia przerwa jest jedna z najdluzszych, i niby poza tym wszystko ok, ale ja ciagle mysle co się dzieje, nie mogle tak udawac, sama siebie zamecze tymi domyslami :/

Mowilam mu że mi to nie wystarcza, że jest to dla mnie nienaturalne itd.. Nawet w akcie desperacji prosilam naszego przyjaciela żeby jakoś dyskretnie z nim pogadal.. Skutek marny.
Już nawet pytalam go czy moze woli facetow... Ale to wiem że nie, po prostu nie wiem co mam myslec i już momentami jestem zlosliwa...

a może ma jakieś problemy zdrowotne ??
może faktycznie zmęczenie ??

może jednak potrzebny lekarz i specjalista..

Że zdrowiem ok, to że pracoholik to fakt, ale żeby aż do tego stopnia..
Podobnie było przed separacja, tyle że wtedy w ogole mnie nie zauwazal. Jak się wyprowadzilam w koncu to malo na glowie nie stanal, tak też było jak się zeszlismy. Teraz nie jest aż tak źle, ale dla mnie to jest problem, czuje się jak jego siostra :/
Jak mowie że to jest dla mnie problem i on nawet widzi że placze to obraca to w zart i mowi że jestem niemadra. Specjalista by się przydal, ale on nie pujdzie bo musialby z pracy się zwolnic chociaż godzine wczesniej, a to moze byloby mozliwe w momencie zagrozenia zycia..
Dzięki że piszecie, dla mnie to chociaż ulga że mogę to troche z siebie wyrzucic, kiszenie się samej z tym wszystkim dodatkowo mnie dobija..

a mówiłaś mu że potrzebujesz czułości, bliskości? co on na to Ci odpowiedział??

to przytuli mnie, cmoknie, i dalej film oglada.. albo zaczyna sie wyglupiac, laskotac mnie, no i jak zwykle atmosfere szlag trafia :/ udaje mu sie mnie rozbawic, ale po chwili wracaja moje watpliwosci, a jego reakcje to po prostu ignorowanie i bagatelizowanie. nie bierze mnie powaznie :/ glupia sprawa, co?...

napewno jest to jakis stopien niedojrzalosci emocjonalnej, cholera wie.. ale to jedna rzecz komunikowanie sie werbalne, a druga - fizyczne.. powazniejsze tematy nie wychodza - bo zbytnio meczace, glebszego zastanowienia warta jest tylko praca.. ale ze fizycznosc tez nawala, to juz jest nienaturalne poprostu.

tak, masz rację, tym bardziej że to facet.. albo zlewaj go całkiem, wychodź wieczorami wystrojona do koleżanek albo na piwo i może go co ruszy?

a moze to ja mam za duze wymagania.. seks czesciej niz raz na kwartal.. moze to za duzo..
czasami niby zartem mowilam ze sobie wibrator sprawie, nawet przy przyjaciolach, niby zartem, ale wymowne to bylo bardzo.. oburzal sie zawsze, ale efektu zadnego to nie przynioslo moze faktycznie sobie kupie dodatek do meza.. masakra..

Madlen - to przerabialam przed separacja, nic go nie ruszylo, tzn widac bylo ze szlag go trafial, i znajomi tez to widzilei, nawet probowali go sprowokowac do dzialania docinkami, ale nie zrobil absolutnie nic.. skonczylo sie tak ze sie z domu wyprowadzilam. wtedy oczywiscie sytuacja ogolnie byla troszke inna, bardziej beznadziejna. nie chce znow przez to przechodzic. ehh, ciezka sprawa.. a nastepna rzecz jest taka, ze tu gdzie mieszkamy jestem sama, bez znajomych, przyjaciol, rodziny.. zostaje net i telefon moze tez dlatego fiksuje, moze przesadzam..

no wiesz, wydaje mi się że Twoje wymagania są jak najbardziej uzasadnione, każdy ma potrzeby pocieszę Cię że ja zawsze chciałam mieć taki wibratorek to takie moje ciche marzenie


Jak dla mnie Twoje złości są jak najbardziej uzasadnione, chociaż naprawde pierwszy raz słyszę że takie rzeczy się zdarzają. Bardzo Ci współczuje

dzieki :*
troche mi lzej ze moglam sie z kims podzielic no i ze moze nie jestem wariatka
zastanawiam sie jeszcze, ze skoro tak jest juz teraz - a dopiero dobijamy 30stki, to co to bedzie puzniej... totalna posucha.. chyba czas zaczac inwestowac w zabawki moze zmienie podejscie na takie wlasnie to jest szansa, ze nie zwariuje..

ja też podpowiem by rozpalić go trochę w sypialni:) zatańcz dla niego, kup sexowny komplet, pokaż mu jak się sama bawisz ze sobą, przywitaj go po pracy w samym fartuszku:)powodzenia

Dziś sprobowalam - jeszcze raz... Mój maz wraca o roznych porach z pracy wiec ciezko się 'przygotowac' ale jak byl pod prysznicem ubralam się w super bielizne - choc powiedzial mi że nie lubi... Czekalam, czekalam, az zmarzlam, a on się okazalo że na sofie zasnal :/
Dla mnie to po prostu upokarzajace. To byl ktroys raz - ale ostatni... 'Takiej' proby.
Ehh, z jednej strony smieszne, a dla mnie po prostu tak zenujace że nie mam sily... Wstyd mi najnormalniej..
Pamietam że kiedys - jak jeszcze dobrze z tesciowa zylam, skarzylam się jej troche na brak zainteresowania że str meza, ona też zasugerowala że to moja wina, bo widocznie za malo się staram... Coz... Nie bede rozkminiac jej sytuacji.. Po prostu przestalam do niej mowic.
Ajj, tesciowie to ogolnie inny temat chociaż u mnie było bardzo dlugo bardzo dobrze... Nic nie mowie narazie luzuje...
Pozdrawiam Babeczki :* fajnie że jest takie babkowe forum

Ostatni raz jak się staralam w ten 'sposob' go rozpalic, tzn, ubralam się w super bielizne, ubralam koszulke na to i wyszlam do niego... On wtedy siedzial w garazu, bo polaczony mielismy z mieszkaniem - wchodze, a on sobie tam grila robi - srodek zimy, pije sobie sam flaszke i ogolnie dobrze się bawi.. Przelknelam to, powiedzialam że mam dla niego prezent, po czym zaczelam się rozbierac, było cholernie zimno - bo to prawie na zewnatrz.. Obojetnie jakbym się nie wyginala - powiedzial niewzruszony - mieso grilluje, przyjde zaraz...
Nigdy nie czulam się tak upokorzona... Dlatego kolejne proby sa dla mnie takie trudne. A jak katos pisze czy mowi że ja się nie staram - nie bede się wyrazac moze i nie, moze faktycznie to ja jestem felerna... :/ dziś już obojetne. Do jutra.
Dobranoc dziewuchy

'Zycie na trzezwo jest nie do przyjecia'

Tak to juz niestety jest ze po jakims czasie i nie wiadomo z jakich przyczyn nasi mezczyzni przestaja sie nami interesowac...

wczoraj nie wytrzymalam i mu wygarnelam wszystko co mnie boli. najpierw sie wsciekl, zawstydzony stwierdzil ze gadam 'glupoty' bo on zestresowany itd.. powiedzialam ze pieprzy glupoty, bo stres stresem ale prze z 4 mies to by go rozsadzilo poprostu i niech mi nie sciemnia.. to zaczal mnie atakowac ze ja na necie ciagle siedze i napewno to ja kogos mam! skonczylam stwierdzeniem ze jest glupi i nie chce juz tak zyc, jak mamusia - zrobi swoje, nie wymaga, nie pyta..
po godzinie ciezko wystraszony skakal kolo mnie jak glupi, co tylko utwierdzilo mnie w przekonaniu ze mialam racje.. w nocy probowal sie tulic... przenioslam sie do salonu, takie wymuszone akcje mnie do szalu doprowadzaja bardziej niz ich brak.
zobaczymy co dzisiejszy dzien przyniesie. ehh zmeczona na maxa..

Spokojnie, poczekaj jeszcze troche moze daj mu kilka dni, ochlonie, przemysli i moze sie cos zmieni

usiadzcie oboje i wlaczcie te stronke-mysle ze to go zacheci do ciebie- http://komdax.com/