Od jakiegoś czasu zauważyłam że mój partner stał się wobec mnie niemiły, chamsko się odzywa, jest nie czuły i w dodatku mam wrażenie, jakbym była ważna tylko wtedy, kiedy mnie do czegoś potrzebuje. Do wielu tematów ma bardzo materialne podejście, co niemiłosiernie mnie denerwuje. Nie czuje się kochana, dbana i ważna... chce mi się płakać za każdym razem, kiedy pada z jego ust jakiekolwiek zdanie w moim kierunku w temacie pieniędzy i tego co moje i jego, zwłaszcza ze kilkanaście miesięcy temu kupiliśmy dom. Kupiliśmy... bo wydaje mi się ze wszystko jest wspólne, nasze. Mam wyliczane za co on zapłacił a za co ja.
Kiedyś nie wytrzymałam i powiedziałam, zeby wracał tam gdzie mu było lepiej to usłyszałam, że jak go spłace to wyniesie sie od razu.
Strasznie mnie to zabolało i spedzilam pół nocy wyjąc w poduszke i zadajac sobie pytanie czym zawinilam. Nawet nie usłyszałam slowa przepraszam... odniosłam wrazenie ze jest zwyklym materialista i tylko liczby sie liczą. Nie sypiamy od 1,5 miesiąca... nie mam ochoty kochac sie z kims takim. Za to tez jestem obwiniana, mimo ze o swoim uczuciach mowie wprost.
Odechciewa mi sie żyć z taka osoba. Ale bardzo go kocham.
Nie wiem co robic, jak rozmawiac skutecznie, bo kiedy zaczynam temat czesto dostaje odpowiedzi typu " teraz ci sie na rozmowy wzięło?" I moge mowic do sciany... odpuscilam.
W jaki sposób zachęcic do rozmowy i wyjaśnić cale zamieszanie, które mnie wykańcza?
Jak wyjaśnić, dobitnie, ze mnie to bardzo rani?