Witam Was,
jestem tutaj nowa i zalozylam to konta w nadziei, ze tuz przed spotkaniem z bylym chlopakiem ktos mi udzieli rady albo wsparcia..
Bylismy ze soba prawie 3 lata, mieszkalismy ze soba 2.. On jest przezd 30., ja kilka lat mlodsza. Ob byl bardzo fajnym chlopakiem, wiem, ze mnie bardzo kochal, pomagal mi, opiekowal sie. Jednak bylo kilka aspektow, ktore nie dawaly mi spokoju i to chyba one sprawily, ze od kilku miesiecy powaznie zastanawialam sie nad zerwaniem.
Jednym z tych aspektow bylo lozko. "Te sprawy" byly naprawde beznadziejne.. Probowalismy wszystkiego, ale nic nie poprawialo sytuacji. W koncu ja juz tylko udawalam i nie czulam do niego zadnego pociagu. "To" stalo sie dla mnie obowiazkiem, czyms co musze zrobic, bo inaczej on bedzie zly/zawiedziony/smutny.
Przestal mi sie podobac fizycznie. Okropnie przytyl, nie moglam juz patrzec na ten wielki brzuch (a jest przed 30!), mowilam mu, ze mi to przeszkadza, cos tam zaczynal trenowac ale po dwoch treningach konczyl mu sie zapal. Chodzil po domu w jakis wymietoszonych, brudnych koszulkach i podartych gaciach.. Czasem z nieogolony wasem, co mnie wyjatkowo obrzydza..
Wisienka na torcie byl wieczor, kiedy sie poklocilismy i bylam tak rozstrzesiona, ze bardo chcialam wyjsc na spacer, zaczerpnac powietrza. (Dodam, ze on czesto tak robil po naszych klotniach). Kiedy juz zbieralam sie do wyjscia uslyszalam za plecami "Mozesz wyjsc, ale jak wrocisz, drzwi beda zamkniete". Poczulam sie jak w klatce. Jakby on probowa narzucac mi swoja absolutna kontrole. W tym momencie uznalam, ze to koniec.
Gdy teraz o tym rozmyslam przypominam sobie wiele takich sytuacji, w ktorych poczulam sie nieco zniewolona: kiedys wyrzucil mi, ze (po jakiejs klotni prawdopodobnie)nie mam pozwolenia na ogladanie TV w jego mieszkaniu, bo ON za to placi. (Ja placilam wtedy troche jego czynszu ale jeszcze musialam oplacac pokoj w akademiku, z ktorego sie do chlopaka sopniowo wyprowadzalam).
Kiedy indziej po klotni odlaczyl mi WiFi w laptopie. (Tez po jakiejs klotni) Przez 15 minut siedzialam przed monitorem i nie odzywalam sie. W koncu on laskawie znowu wlaczl WiFi..
Czasem mi mowil, ze nie powinnam ubierac tego i tego, bo za dobrze wygladam i inni faceci beda sie gapic..
Z drugiej strony tak jak wspominalam, wiedzialam, ze on mnie kocha i naprawde bardzo duzo mi w studiach pomogl.. I teraz zastanawiam sie, czy moze przesadzam, ze moze takie sytuacje sa w zwiazkach normalne?
Powiedzcie mi prosze co o tym myslicie, za chwile musze sie z nim spotkac i nie wiem co o tym myslec..
Pozdrawiam,
Matylda