przez Piciu » 25 maja 2015, o 19:37
Witam,
na wstępie chciałem powiedzieć, że wiem że to forum jest kobiece, ale właśnie dlatego Drogie Panie bardzo Was proszę o pomoc.
Może teraz przedstawię wszystko od początku.
Zacznę od początku. Zacząłem studia od października i tak oto poznałem ją, jesteśmy z tej samej grupy, więc często się widzimy. Na początku w sumie nie rozmawialiśmy ze sobą, jedynie "hej". Raz byliśmy większą ekipą z ćwiczeń, by się bliżej poznać (ona też), i wtedy tak się złożyło, że razem wracaliśmy na domu na okres wolny (tak to mieszkam w akademiku ona na stancji, mamy mniej więcej 100 km do domu). To był pierwszy moment, gdy z nią dłużej rozmawiałem. Traktowałem ją jeszcze wtedy jedynie jako koleżankę, no i tak w sumie do końca roku nasza relacja się utrzymywała do końca roku (koleżeństwo). Przez święta napisałem do niej samo "Wesołych Świąt", i tak później zaczęliśmy sobie dłużej rozmawiać. Jeszcze na początku roku tak od słowa do słowa, zanim się przerwa świąteczna skończyła, zaproponowała mi spotkanie u niej w mieście (mam do niej 40 km), zgodziłem się. Nie powiem, bardzo mi się podobało i to był pierwszy moment gdy mi dała buziaka w policzek na pożegnanie (pamiętam taki skrępowany byłem, gdyby nie ona pierwsza zrobiła ten krok to nawet bym się nie odważył, taki już jestem). Za pierwszym razem jak się żegnaliśmy to też była taka chwila ciszy i patrzenie sobie w oczy, jakby na to czekała, no, ale że jestem jaki jestem to na tym się skończyło. I później jak już wróciliśmy dalej studiować do Katowic to dalej tak z 2-3 tygodnie naszej relacje ograniczały się do "hej". Aż pewnego dnia, pamiętam sobie leżę wygodnie w akademiku, i widzę wiadomość od niej, i tak od słowa do słowa rozmawialiśmy około 8 godzin, skończyliśmy było po 4 rano jakoś A wiecie jak to w nocy ludzie się bardziej otwierają, a jeszcze przez internet to już w ogóle. Na początku rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, dosłownie. No, ale tak w środku naszej konwersacji zapytała ni z tego ni z owego, co poczułem widząc ją po raz pierwszy. Ja jako, że moje doświadczenie z kobietami jest względnie zerowe (przez moją nieśmiałość, brak pewności siebie) nie wiedziałem jej zupełnie co napisać. Palnąłem, że jestem nieśmiały i nie wiem co by się musiało stać bym to ja wykonał tzw. pierwszy krok. Ona z kolei mi napisała, że gdy mnie pierwszy raz zobaczyła to już wiedziała. Wtedy nie do końca rozumiałem o co jej chodziło, teraz mi się zdaję, że już wiem. I tak nasza znajomość stawała się coraz bliższa. Zaczęliśmy razem wspólnie spędzać czas: kino, restauracja, spacer itp. Zawsze był buziak w policzek na pożegnanie, przeważnie z jej strony inicjowany, gdyż przez to, że jestem jaki jestem nie odważyłem się na nic więcej. Pamiętam jak podczas jednego z takich spacerów, wzięła mnie za rękę, za pierwszym razem byłem niezwykle speszony, ale jednocześnie jak mi miło się zrobiło. Wiem, że sobie myślicie, że co to za facet, który boi się kontaktować bliżej z dziewczyną, no taki mój urok niestety. A teraz do sedna sprawy. Sprawy się zaczęły psuć tak pod koniec marca. Poprosiłem ją więc o spotkanie. Poszliśmy w końcu porozmawiać o tym co czujemy szczerze. Ja to schrzaniłem bo nie powiedziałem jej tego co tak naprawdę czuję. Ona uważa, że traktuje ją jak inne koleżanki z grupy, co jest bzdurą bo mi cholernie na niej zależy, cały czas. Wtedy na tym naszym spotkaniu bałem jej się to powiedzieć. I ona uznała, że gdyby mi zależało na niej, to bym jej to okazał (chciałem ją pocałować wielokrotnie, ale jak już mówiłem wcześniej, jestem cholernie nieśmiały, bałem się, pewnie tego, że mnie odrzuci czy coś w podobie). Na dobrą sprawę nawet nie wiem czy ona coś do mniej czuje a chciałbym bardzo to wiedzieć. Jak to mogę sprawdzić? Podczas tego okresu, gdy nie rozmawiamy ze sobą uświadomiłem sobie, że jest dla mnie kimś wyjątkowym. Chciałbym to móc naprawić, ale zupełnie nie wiem jak. Gdy widzę ją na zajęciach często patrzę na nią jak jakiś idiota. Próbowałem z nią porozmawiać, ale póki co nie dała mi szansy. A teraz tak się mijamy bez słowa na uczelni to jest mi przykro, oczywiście maskuję to przed wszystkimi, ale w głębi duszy tak się własnie czuję. Chciałbym to wiedzieć co ona czuje, mieć absolutną pewność. Tak patrząc na to teraz to wydaję mi się, że chciała/ chce bym ją pocałował, a ja dureń nigdy nie miałem takiej odwagi by to zrobić. Dziewczyna która sama do mnie napisała, która mi pewnie pokazywała, że nie jestem dla niej tylko znajomym. Uważa, że mi na niej nie zależy bo jej tego zbytnio nie okazuję, miała po części rację, bo się bałem tego okazywać, ale zależy mi na niej ciągle. Niby fajnie, super a ja bałem się jej pocałować; to na pewno musi śmiesznie wyglądać z waszej strony gdy to czytacie, ale do śmiechu mi nie jest. Czy przez tę moją cholerną nieśmiałość, zawsze tak to będzie u mnie wyglądać? A czuję, że to jest to. Chcę z nią spróbować! Jest/był ktoś z podobnym problemem i pomoże? Dzwoniłem i pisałem do niej, ale nic nie odpisała, jak to mogę naprawić? Myślę, że ona mi w to nie wierzy i dlatego się blokuje na kontakt ze mną, jak ją przekonać co do szczerości moich uczuć?
Napisałem do niej nawet list i wysłałem z kwiatami. Rozmawiałem z kwiaciarnia i treść meila, którego od nich dostałem jest co najmniej dziwna "Witam.Kwiaty zostaly doreczone wraz z listem.Tej pani nie bylo ....odebrala siostra,ktora kazala to zwrocic ...ale pan kurier to zostawil ." Ciężko cokolwiek z tego rozumieć. Chciałbym wiedzieć po prostu czy go widziała chociaż i czy czytała ten list. Jeśli tak to bym wiedział, że to koniec. No bo jakby to czytała a by jej zależało to by się odezwała.
Próbowałem dać sobie z nią spokój, ale nie potrafię... Ciągle myślę o niej... Chciałbym, by to się wszystko ułożyło. Chciałbym z nią szczerze porozmawiać, wtedy nie byłem na to gotowy, ale teraz już jestem. Cały czas mi na niej zależy, mimo iż może faktycznie nie do końca to jej okazywałem. Ech.. to życie... Czuję, że jak z nią nie porozmawiam to mój ból będzie trwał wiecznie i czas tu nic nie pomoże. Nie wierzę w to, że w tym czasie poznała kogoś innego.
Co ja mogę zrobić w tej sytuacji, pomoże ktoś?
Ps. Przepraszam za tak długą lekturę, ale chciałem jak najlepiej przedstawić sytuację. Ta cała sytuacja rozdziera mnie od środka i nie pozwala mi normalnie funkcjonować...