Narzeczony i jego rodzina.

Co zrobić w trudnych chwilach? Jak stworzyć udany związek? Co denerwuje nas w mężczyznach? Czy kobiety są z Wenus a faceci z Marsa? Na te i inne pytania możemy porozmawiać właśnie w tym dziale.

Narzeczony i jego rodzina.

Postprzez Meow » 2 gru 2018, o 20:37

Witam wszystkich forumowiczów, proszę was o opinię w mojej sytuacji bo może źle na to wszystko patrzę i to we mnie jest problem?
Z moim facetem jestem w związku 5 lat, były wzloty i upadki, ogólnie jedynym powoden do kłótni w naszym związku jest rodzina. Jak nie jego to moja. Jego mama potrafiła mnie zwyzywac z zazdrosci, on wtedy teoretycznie obstal za mną, konflikt zazegnany. Ja gdy do nich jeżdżę zawsze się uśmiecham i jestem miła dla wszystkich. Mój facet zawsze gdy jestw domu moich rodziców, albo spotykamy się z moim rodzeństwem to muszę trafić w dobry dzień bo bardzo często jest tak że albo go glowa boli albo nie ma nastroju i siedzi jak mruk a ja się głupio uśmiecham i go tłumacze. Tak słowem wstępu.
Mieszkamy razem ponad 300 km od naszych domów rodzinnych, mój facet był ostatnio ponad 3 miesiące w delegacji, po przyjeździe wziął urlop i pierwszy tydzień miał spędzić ze mną a później pojechać do domu rodzinnego na 2 tygodnie. Sytuacja niestety się skomplikowana bo mój tata choruje i w krytycznym stanie leży w szpitalu, dlatego też zjechalismy w rodzinne strony ja i moje rodzeństwo. Mój facet pierwszy dzień był z nami, pojechał do szpitala, niby mnie wspierał ale oczywiście jak byliśmy w śród mojej rodziny to mało mówił, był bez humoru, zamyślony i tłumaczył to tym że jest zmęczony. Na drugi dzień z rana od razu poleciał do swojej rodziny pod pretekstem naprawy samochodu, myślałam że wieczoren wróci do mnie żebyśmy na drugi dzień pojechali do szpitala, poza tym w moim domu jest wiele rzeczy w których jest potrzebny facet do roboty ponieważ tata nie jest w stanie. On się oczywiście tego nie potrafi domyślic, dzwoni do mnie cały szczęśliwy i magicznie nagle nie jest zmęczony i ma humor, zupełnie inaczej niż jak był u mnie. Stwierdził że dzisiaj nie przyjedzie bo chce spedzic trochę czasu z rodziną bo dawno ich nie widział, z laska stwierdził że jutro przyjedzie ale powiedziałam mu jedynie ze jeżeli ma się zmuszać to go takiego nie potrzebuje. Jednak na drugi dzień przyjechał, nie rozmawialiśmy że sobą na ten temat więc wydaje mi się że on uważał że wszystko między nami jest ok. To było kilka dni temu, ja niestety musiałam wrócić do pracy więc jechałam sama autem ponad 300 km a mój narzeczony został bo ma jeszcze urlop i jak to mówi "tęskni za rodzina". Tylko że ja w tym wszystkim czuje się mało ważna, czuję że rodzina jest dla niego ważniejsza. Ja jestem teraz zupełnie sama, zero rodziny i znajomych w pobliżu a mój facet imprezuje sobie ze swoją rodzinka :) jestem wściekła, tłumacze mu ze jest mi przykro i to chyba przyszła żona powinna być na pierwszym miejscu w jego życiu, on mi jedynie odpowiada że jestem dla niego najważniejsza ale ze tez byłam na urlopie u rodziców to mi nic nie mówił, tylko co on miał mówić skoro był w delegacji więc nie miałam jak spędzić z nim czasu...
Forumowicze, jeśli dotrwaliscie do końca to co mam o tym wszystkim myśleć? Słusznie jestem zła że nie spędza tego czasu że mną tylko z rodziną? Głupio mi gdy moja rodzina pyta kiedy mój do mnie wróci a ja zwyczajnie nie wiem co powiedzieć...
Meow
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 12
Dołączył(a): 30 kwi 2016, o 23:13

Re: Narzeczony i jego rodzina.

Postprzez Jamelia » 6 gru 2018, o 15:34

Rzadko widujecie się z rodzinami bo jednak dzieli Was duża odległość, więc skoro Ty nie trawisz jego rodziny a on Twojej to najlepsze wyjście żeby on spędzał czas ze swoją rodziną a Ty ze swoją. Nie ma się co zmuszać a siebie macie na codzień ,trochę potęskniecie za sobą to Wam dobrze zrobi. Byle by bez fochów ;-)

Zawsze trzeba podejmować ryzyko.Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie...
Avatar użytkownika
Jamelia
Moderatorka
 
Posty: 3270
Dołączył(a): 6 sty 2013, o 14:47
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]