Witam wszystkie Użytkowniczki
Postanowiłam napisać do Was abyście pomogły mi zrozumieć (?) albo bynajmniej jakoś rozjaśnić całą sytuację, bo ja przyznam szczerze, że mało co z tego rozumiem - sprzeczne sygnały? A więc chodzi o chłopaka, kolegę, znajomego? Sama nie wiem jak mam to określić. Poznaliśmy się około miesiąca temu, może odrobinkę więcej, spotkaliśmy się kilka razy.Na pierwszym spotkaniu było super, troszczył się o mnie, obejmował, przytulił, w ogóle zachowywał się bardzo wporządku. Wprost powiedział mi w rozmowach wiele rzeczy: że jest o mnie zazdrosny, że mu się podobam, że dobrze się przy mnie czuje, nazywa mnie kotkiem.
Cały czas pyta kiedy się spotkamy (chociaż on dużo pracuje ponieważ prowadzi własną firmę i ma przy tym wiele pracy). Widzieliśmy się 4 dni temu, zachowywaliśmy się jak para, przytulał sie do mnie, całował mnie, szliśmy za ręke, troszczył się o mnie i w ogóle, spotkaliśmy się ze znajomymi jego i na moje pytanie jako kogo mnie przedstawi powiedział że jako swoją laske. Specjalnie przywiózł mnie pod sam dom żebym sama nie wracała, bo powiedział że się o mnie będzie martwił i spokojniejszy będzie jak mnie przywiezie... Kurczę, prawi mi komplementy, w rozmowie na nasz temat powiedział, że "wszystkiego dowiem się w swoim czasie, bo taki nadmiar informacji naraz nie jest dobry" - nie wiem o co chodzi... Nie potrafię go rozgryźć, ponieważ jak się spotykamy to jest super, ale na przykład rzadko kiedy odbierze telefon, nigdy nie zagaduje pierwszy na komunikatorze... Nie wiem jak to wszystko rozegrać, brakuje mi pomysłów. Chciałabym się dowiedzieć o co mu chodzi i jako kogo mnie traktuje (czy jestem dla niego koleżanką czy kimś więcej?) ale zwyczajnie chyba brak mi jaj? Nie wiem, zwracam się do Was o pomoc w ocenie sytuacji i w ogóle...