Dziewczyny,
Kompletnie nie rozumiem zachowania mojego faceta. Od jakiś dwóch lat bardzo często podejmuje temat ślubu, że chciałby już, że mu na tym zależy, ciągle pyta mnie o preferencje pierścionka, rozmiar. Na początku byłam szczęśliwa, że się oświadczy (doskonale wie, że jestem jedną z tych dziewczyn dla których to jest ważne). Przez pierwszy rok czekałam, on bardzo często mówił o ślubie zaręczynach, ale nie robiłw tym kierunku KOMPLETNIE nic. Teraz mija już drugi rok, było mnóstwo okazji do tego żeby mógł się oświadczyć. Porozmawiałam z nim na ten temat, stwierdził, że dalej chce ślubu i wkrótce się oświadczy. Jak do tej pory cisza... a ostatnio zrobił mi awanturę, że nasz związek to takie ,,nie wiadomo co'' i że moglibyśmy to zmienić (?) dosłownie zaniemówiłam a później zapytałam czy ja mam się mu oświadczyć czy co ?
Nigdy nie nalegałam na ślub ani zaręczyny, nie zmuszałam do niczego. Mamy dobrą pracę, wykształcenie i gdzie mieszkać.
Już lejąc na te zaręczyny, mam zapytać go wprost na kiedy ustalamy datę ślubu? zaczynam nie ogarniać jego zachowania
*jesteśmy razem 4 lata