Czesto mowia , ze milosc jest slepa , a nawet niewidoma.
To wielce wymowne i bogate w tresci slowa .
To systematyczne piekielko i gehenne ktora gotuje Ci Twoj partner wola o pomste do nieba.
A najgorsze jest to , ze odbywa sie to praktycznie biorac za Twoim przyzwoleniem i prawie akceptacja.
Takie szmacenie i ponizanie osoby ktora niby sie kocha nie miesci sie w glowie myslacej osoby.
Czyzby bicie bylo normalna czynnoscia dla Twojego chamskiego i brutalnego partnera?
Nie skazuj siebie , a tymbardziej swoje dzieci na taka emocjonalna poniewierke , bo wpadna w ogromne i nie do odrobienia klopoty emocjonalno - psychiczne.
W koncu Twoim zadaniem jako matki jest ochrona swoich dzieci, wiec nijak nie moge zrozumiec jak
mozesz poddawac sie takiemu szmaceniu i upadlaniu przez niezrownowazonego emocjonalnie partnera?
Kazda z nas kobietek ma w sobie ogromne poklady samoobrony, i tez je masz.
Ale to nie wystarczy jesli Ty sama nie zrozumiesz , ze takie tkwienie w przemocy fizycznej i jej akceptowanie jest niestety moja droga trujace.
Wez to pod rozwage i zastanow sie gdzie ta Twoja spolegliwosc do partnera Cie zaprowadzi?
Moim zdaniem tylko na manowce , stres i rozklekotanie psychiczne.
Naprawde oszczedz tego wszystkiego i sobie i dzieciom .
Po prostu porzuc to co Cie naprawde niszczy i ciagnie do dolu.
A wmawianie sobie , ze nie potrafisz odejsc od Twojego oprawcy swiadczy tylko o tym , ze myslisz chyba raczej o sobie samej a nie myslisz o spokoju swoich dzieci.
Jestem odrobine surowa i krytyczna w moim komentarzu , ale poruszyla mnie Twoja mini ,,spowiedz,,.
Jedno jest pewne , ze nikt za Ciebie nie podejmie tej decyzji.
Uwazam , ze nie jest ona trudna , bo czasookres waszej wspolnej egzystencji i pomieszkiwania jest raczej krotki.
Zycze Ci madrych i wywazonych decyzji, ktore zaoszczedza Tobie i dzieciom tych psychicznych udreczen.
Mysle sobie , ze Ty chyba boisz sie , ze zostaniesz sama , wiec podswiadomie godzisz sie na takie brutalne traktowanie siebie.
Jesli sie myle, to napisz.
J