Mam koleżankę w pracy.Koleżanka to za dużo powiedziane,ale kiedy kilka lat temu zaczęłam karierę w firmie,wydała mi się sympatyczna,chciałam nawiązać kontakt.To co początkowo wzięłam za nieufność,okazało się wizytówką jej charakteru.Normalne-pomyślałam.Dziewczyna nie zna mnie wcale,może przełamiemy lody w trakcie współpracy.Wcale tak się nie stało,od samego początku czuję na sobie jej antypatię,a nawet wrogość.Mam wrażenie,że obgaduje mnie z plecami,czuję na karku jej nienawistne(?) spojrzenia.
Nie wiem,skąd u ludzi bierze się takie coś.Przecież nic jej nigdy nie zrobiłam!Przywitałam się miło parę razy,chciałam poczęstować krakersem.Myślałam,że może jest w bliższych relacjach z którymś kolegą z biura,obserwowałam czy się to potwierdzi,może czuła się zagrożona przez nową dziewczynę...
Nie wiem czemu,do dziś zależy mi na znajomości z nią.Jest inteligentna i myślę że mogłybyśmy świetnie się porozumieć.
No dobra - zależy mi na tym jeszcze(ale nie tylko) ze względów zawodowych.Jestem ambitna,wiem że mogłybyśmy podnieść efektywność zespołu,bez zbytniego wysiłku.A tak-muszę się z nią męczyć.
Przyznam,że odczuwam chęć rywalizacji wewnątrz grupy,ale wolę współpracować niż ścigać się z innymi "szczurami".