Porzucenie dziecka. Co teraz?

Życiowy dział, nasze sprawy i problemy dnia codziennego.

Porzucenie dziecka. Co teraz?

Postprzez lalalove<3 » 19 maja 2015, o 17:01

Witam wszystkich.

Może na samym początku naświetlę moją sytuację i wyjaśnię w jaki sposób znalazłam się w tym punkcie.

Jak miałam 15 lat do szaleństwa zakochałam się (przynajmniej tak mi się wydawało) w chłopaku o rok ode mnie starszym. Przez znajomość z nim zawaliłam szkołę i uciekłam z domu. Jak się okazało 3 miesiące po moich 17 urodzinach byłam w ciąży. Na własne życzenia byłam na łasce jak się później okazało alkoholika i damskiego boksera. Urodziłam pięknego synka. Gdy mały miał półtora roku zdobyłam się na odwagę i poprosiłam rodziców o pomoc. Było mi okropnie wstyd że nie posłuchałam rodziców i jak ćma leciałam do niego. Rodzice oczywiście wzięli mnie do siebie i mi pomogli, za co jestem im strasznie wdzięczna. Po pewnym czasie na mojej drodze stanął ON. Taki był cudowny... Uwielbiał mojego syna... Zostaliśmy parą. Przeprowadziłam się do niego i jak mój synek miał prawie 4 latka zaszłam w kolejną ciąże... I zaczęło się... Kłótnie o byle co, pretensje o syna że nie słucha się go, że się moczy w łóżko (po badaniach okazało się że miał problemy z pęcherzem) mały czasami dostawał od niego, żeby jak to mówił trochę szacunku do niego nabrał... Odeszłam od niego i tu pojawia się typowy schemat on przeprasza ja wybaczam i do niego wracam... Wszystko niby ładnie pięknie... Pobraliśmy się tuż po narodzinach naszej wspaniałej córeczki. nawet nie wiem kiedy w nasze życie weszli jego przyjaciele (on facet 25 lat a jego kumple po 17, 18 lat ) tak się rozpanoszyli w naszym życiu że nie było w nim miejsca dla mnie... wracałam z pracy po 23 a tu koledzy graja razem z nim w gry na 3 komputerach ustawionych u nas w pokoju... nie wspomnę o stanie w jakim ich zastawałam (palili marihuanę). Przyznam że to była ciężka sytuacja a ja zrobiłam coś czego nie powinnam. Zdradziłam męża. Zrobiłam to tylko raz i bardzo tego żałowałam ale teraz cieszę się że dzięki temu nasz związek się zakończył. rok po mojej zdradzie mąż przyznał mi że wie o niej i że chce mi wybaczyć. W tym samym czasie zaczął poprawiać tatuaż byłej koleżance z gimnazjum. Tatuaż na pośladku. Robił to gdy mnie w domu nie było. Po kilku takich sesjach doszedł do wniosku że od ponad roku mnie nie kocha i był ze mną tylko ze względu na dzieci (heh trochę to śmieszne bo dziećmi się w ogóle nie zajmował tylko ja albo jego matka). Dał mi 5 dni na wyprowadzkę (mieszkaliśmy u jego matki) w takim czasie znalazłam malutką kawalerkę i przeprowadziłam się tam z synem. I tu był mój błąd... Córeczkę z ciężkim sercem zostawiłam u niego gdyż nie byłam w stanie zapewnić jej opieki na czas kiedy byłam w pracy. A potem szybko się potoczyło. Rozwód, córka przy ojcu... Bardzo się szarpaliśmy o nią. Zauważyłam że to się na niej odbija. Jak była u mnie płakała w nocy, prawie nic nie jadła. Dla jej dobra się wycofałam. Wiedziałam że prędzej czy później jemu znudzi się bycie ojcem idealnym. Nie wspomniałam że on i ta dziewczyna której robił tatuaż zostali parą 3 dni po informacji że z nami koniec.
Nie miałam im tego za złe ponieważ nasz związek nie miał przyszłości. Teraz sobie układam życie. Od rozstania minął rok. od rozwodu 3 miesiące. I tu zaczyna się problem. Z byłym mężem dobrze się dogadywałam. Brałam córkę do siebie kiedy tylko chciałam. Wiadomo że korzystałam z każdej okazji żeby się nią zająć a oni to wykorzystują. Mój były stwierdził że wyjeżdża za granicę żeby zarobić. jest tam ponad miesiąc. Jego konkubina, która jest w ciąży, tydzień temu poleciała do niego w odwiedziny. miała jutro wrócić i odebrać córkę ode mnie, ponieważ w przyszłym tygodniu pracuję od 12 do 22 i nie miałabym co z córką zrobić w tym czasie. Dzisiaj dostałam smsa następującej treści :
" Nie mam jak się stąd wydostać, będziesz musiała zostać z XXX dłużej, zadzwoń proszę jak najszybciej, najlepiej odrazu pod nr xxxxxx

No i szok. Pierwsza myśl "wiedziałam że tak będzie " a następna"co ja teraz zrobię?"
Dzwoniłam do nich i pisałam bez skutku... wszystkie numery wyłączone...
Chciałam teraz zapytać czy w takiej sytuacji mogę iść do sądu i zgłosić porzucenie dziecka przez ojca i starać się o pełne prawa do córki, czy muszę pewien czas poczekać?

Wiem że teraz padnie mnóstwo obraźliwych komentarzy w moją stronę ale sytuację opisałam bardzo ogólnikowo.
Chcę się zająć córką ale niewiem czy dam rade to wszystko pogodzić ze sobą... Boję się porażki...
lalalove<3
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 19 maja 2015, o 16:54

Re: Porzucenie dziecka. Co teraz?

Postprzez Pletwa Reborn » 20 maja 2015, o 02:10

Czasami naprawdę się zastanawiam jak ludzie są w stanie doprowadzić siebie do takiej sytuacji, ale nie ważne. W sumie to ciężko coś zrobić, dla mnie to jest jakiś hardcore. Najlepiej będzie jak weźmiesz i załatwisz sprawę w najprostszy możliwy sposób: daj sobie spokój z tą patologią, która ci wyjechała za granice, skup się na wychowywaniu dziecka. Zawsze w takich sytuacjach boję się, że dziecko z takiej rodzinie pójdzie krokami rodzica i powstają kolejne tego typu wątku. Pracuj, zajmuj się dzieckiem, pomagaj mu w nauce. Zarabiaj na jego studia. Dla mnie dziecko to jest coś ponad wszystko. Skoro już sama sobie zmarnowałaś życie to postaraj się nie wciągać w to swojego dziecka.
Pletwa Reborn
 

Re: Porzucenie dziecka. Co teraz?

Postprzez Czarna » 20 maja 2015, o 12:38

lalalove<3 napisał(a):Chciałam teraz zapytać czy w takiej sytuacji mogę iść do sądu i zgłosić porzucenie dziecka przez ojca i starać się o pełne prawa do córki, czy muszę pewien czas poczekać?

Większe szanse na merytoryczne rady w tej kwestii będziesz mieć na forum prawniczym. Niektóre są bardzo wartościowe, lepiej tam udać się z tym problemem.

I see a red door and I want it painted black
No colours anymore, I want them to turn black
Avatar użytkownika
Czarna
Gadatliwa Kobietka
 
Posty: 518
Dołączył(a): 12 lis 2014, o 00:17

Re: Porzucenie dziecka. Co teraz?

Postprzez BlackWolf » 23 maja 2015, o 00:49

Ciężka sprawa. Najlepiej byłoby zapytac o radę Prawnika. On by Ci powiedział co w danej sytuacji możesz zrobić, wytłumaczyłby co i jak...
Oby Ci się wszystko poukładało.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: adato, Bing [Bot], Google [Bot]