Witam drogie Panie
Chciałbym się Was poradzić, otóż od roku spotykam się z kobietą, a od ok. miesiąca jesteśmy razem w związku, niestety jest on na odległość, bo mamy do siebie ok. 120 km. Ze względu na jej i moją pracę udaje nam się spotykać raz na miesiąc, czasem raz na dwa tygodnie. Bardzo dużo smsujemy no i do ostatniego poniedziałku wszystko było idealnie. Jeśli chodzi o nią to jest bardzo skrytą i nieśmiałą osobą, a do tego ma bardzo trudny charakter. Nasza znajomość też rozwija się bardzo powoli, bo ona tak chce, nie przeszkadza mi to, a nawet kręci. Ale jest tego świadoma, że ja liczę na poważny związek i ona też tego chce. Jeśli chodzi o naszą przeszłość to ona od ponad 5 lat jest sama, była kiedyś z kimś, ale to w czasach liceum i nie było to nic poważnego, podobnie u mnie, od 3 lat nikogo nie mam.
Nie wiem co się stało ale od zeszłego poniedziałku nic się pomiędzy nami nie klei, dodatkowo w ten weekend spotkaliśmy się z jej znajomymi, ogólnie było świetnie, wypiliśmy 3 butelki wina i myślę, że się polubimy, ale z moją lubą jakoś się nie kleiło w ten wieczór. Dodatkowo jej koleżanka powiedziała, że moja luba poszukuje pracy w mieście w którym mieszkam, udałem, że nie słyszę, żeby nic głupiego nie palnąć, a ona zaczerwieniła się, skoro nie chciała powiedzieć to i tak nie będę jej naciskał, pewnie po jakimś czasie by się sama otworzyła.
Oczywiście jak wróciłem do domu to napisałem, tak jak zawsze, że jestem i było super. Następnego dnia zapytałem co u niej, ale nic nie odpisała. Zdarzało się tak, ale na początku znajomości, ze czasem nawet 3-4 dni czekałem na smsa, ostatnio było inaczej, zawsze odpisywała. Następnego dnia zaniepokojony tą sytuacja napisałem ponownie, czy wszystko dobrze, czy może jest na mnie zła za coś, bo ostatnio nam się nie klei i się martwię i chcę się spotkać i o tym porozmawiać w 4 oczy. Żadnego odzewu od dwóch dni. Obrazić się raczej nie obraziła, bo już kiedyś to przerobiliśmy, zresztą ja w tedy poważnie nawywijałem, ale szczerze przeprosiłem i teraz już tak nie postąpię. Po dwóch miesiącach zaczęliśmy być razem, więc wiem, że zachowała by się inaczej.
No i tu mam pytanie co zrobić, czy poczekać jeszcze dzień, dwa i napisać co słychać, tak jak zawsze, czy spróbować zadzwonić i wyjaśnić sytuację ?
Ale jak ją znam to nie będzie chciała rozmawiać o tym i uda, że wszystko jest ok.
Czym takie zachowanie może być spowodowane ?
Wydaje mi się, że ona chce trochę ochłodzić relację, bo może zbyt szybko się dla niej dzieje, ale z drugiej strony nie szukała by pracy w moim mieście, bo raczej to wiąże się z przeprowadzką, chyba, że chce jeszcze jakiś czas dojeżdżać pociągiem, sam tak jeździłem 4 lata do pracy i nie było to straszne, ale za to może częściej spędzali byśmy czas w popołudniami, mimo tego, że zazwyczaj dopiero po 18 jestem dostępny, bo tak kończę pracę.
Niby zbytnio się nie martwię, bo takie momenty ciszy już bywały u nas i wszystko później było ok. ale od jakiegoś czasu mam z tyłu głowy myśl, czy to aby nie początek końca naszego związku. Bardzo proszę drogie Panie o radę co mogę zrobić, żeby nic nie zepsuć, a może któraś z Was miała podobną sytuację ?