problemy ze stara siostra i rodzicami !

Życiowy dział, nasze sprawy i problemy dnia codziennego.

problemy ze stara siostra i rodzicami !

Postprzez lloollkkaa » 29 lis 2012, o 17:54

Kochane!
Nie wiem już co mam robić. Proszę o jakąś mądrą radę osoby, która przeżyła to samo, bądź jest starsza i bardziej doświadczona!

Sprawa wygląda tak. Mam siostrę 5 lat starszą, która całe życie wyręcza się rodzicami.
Już jako nastolatka była niesforna i rodzice uronili przez nią nie jedną łzę. Ja zawsze byłam, młodsza i nigdy nie powtarzałam jej błędów. Nigdy nie zawiodłam rodziców i nigdy nie musieli się za mnie wstydzić. A siostra? Od kiedy pamiętam odwalała jakieś dziwne numery.
Moje dorastanie to były ciągłe awantury w domu , bo zawsze coś było nie tak. Ja w wieku trzynastu lat mieszkałam sama w jednorodzinnym doku i potrafiłam zrobić wszystko. Zadbac o sobie, posprzątać, ugotować, wybrać, rozpalić ogień a przy tym wszystkim być najlepszą uczennicą w klasie. Czasem brakowało mi mamy , towarzystwa, rodzeństwa, tak po prostu...po ludzku . Przecież dopiero co skończyłam podstawówkę. Nigdy nie miałam pretensji do rodziców, bo wiedziałam, ze opiekują się schorowanym dziadkiem i chcieli zrobić wszystko , aby jego ostatnie lata życia były szczęśliwe. Mama z tatą bywała w domu, ale to różnica bywać, a być. Siostra w tym czasie imprezowała sobie na studiach. Później siostra zaszła w ciąże i wszyscy się bardzo cieszyliśmy. Dodam, że od razu miała swój dom ( tak dom) ponieważ babcia ( już nie żyjąca) przepisała go w spadku. Dom był do remontu, ale dało się w nim normalnie mieszkać. Był zadbany, opalany wiec tuz przed ślubem siostra wyprowadziła się do swojego , własnego domu. Jak się domyślacie siostra była w połowie studiów, więc rodzice wyręczali ja jak mogli. Opłacali dojazdy, zostawali przy małej całymi dniami i nocami, żeby tylko skończyła studia. Ale…trzy miesiące po porodzie okazało się , że siora znów jest w ciąży! Powiem więcej: cieszyłam się jak wariatka i sama pomagałam ile mogłam. Mama zwolniła się z pracy, żeby siostra mogła skończyć studia, a tata akurat odchodził na emeryture i za całą wyprawkę kupił wyposażenie do mieszania i całą wyprawkę dla dzieci. Żeby zobrazować wymienię: 3 łóżeczka, sypialnię, pokój dzienny( szafy, szafki, biurko), wózek dla dzieci i wszystkie niezbędne gadzety typu wanienki, kocyki, prześcieradła i ciuchy. Siostra nie pracowała a jej mąż zarabiał parę groszy. Nie dziwiłam się, że rodzice chcą im pomóc, zwłaszcza że akurat mieli przypływ gotówki.
Nie muszę chyba dodawać, że remont ograniczał mieszkanie dzieci razem z nimi, więc na całe miesiące(!) dzieci zostawały u nas. A jak już były w domu moja wstawała o 5.30 i pieszo chodziła do wnuczek, budziła moja siostę aby ta się wyszykowała na studia i sruuu ! nie było jej do wieczora! Szwagier, że tak powiem od zawsze miał wszystko gdzieś. Tylko się liczyło , żeby dom był ładny a dzieci na drugi plan! Wiec mama tam zostawała na cały dzień, prasowała, sprzątała, gotowała obiad i co najważniejsze wychowywała dzieci ! kiedy siostra przyjeżdzała dzici już czekały na nią okapane w piżamach a ona dała im tylko buziaka i tak przez 5 miesięcy. Póżniej siostra podjęła prace, więc było jeszcze gorżej, bo jak wracała to dzieci już spały. Nie muszę chyba pisać, że przez ten cały czas, ja również studiowałam, ale pomagałam mamie na wszlekie sposoby. To ja wstawałam rano i zawoziłam ją pod dom siostry, ja za nią sprzatałam dom , bo wiedziałam że ona nie ma czasu. Kiedy trzeba było ja jezdzilam z dziećmi na kontrole do lekarza (mama nie ma prawa jazdy)szczepionki i nnne ważne w życiu rzeczy. Gdzie była moja siostra? Gdzie jej mąż?…
Mama była ( i jest) służącą…nie mogę tego znieść! Pomagałam im przez 5 lat. Zaciskałam zęby i myslalam „jest im ciężko”. Ale już nie mogę..!
Wychowanie dwójki dzieci to wyzwanie dla starszej Pani. Zgadnicie kto je wszystkiego nauczył? Dobrych manier, modlitw, zabaw, wierszyków? … babcia, ciocia, dziadek..
Słuchajcie minęło 5 lat. Siostra zarabia ze szwagrem kupe kasy i nadal nie umieją się usamodzielnić. Robią teraz generalny remont ( który trwa 2 lata) i dalej jest to samo. Z przedszkola odbiera babcia, zadanie robi z nimi ciocia, obiad gotuje babcia, na spacer zabiera je wujek, bajke czyta dziadek a mama?…przyjedza o 20 i zabiera je „do spania”.

Chodzi o to, że siostra ma charakter taty. Nawet jak wprost jej powiem „nie dzisiaj nie mam czasu” to siora bierze telefon i dzzwoni do mamy. Jak mama jej odmowi to zadzwoni do dziadka, albo mojego męża, albo teściów, albo sąsiadke :O ! Po prostu wszystko dostali w życiu i niczego i nikogo nie szanują. ! Dodam , że teściowie siostry rozpieszczają dzieci jak mogą. Dziewczyny mają najdroższe ciuchy, zabawki i super wyposażone pokoje w wieku 5 i 4 lat. Ja im tego nie zazdroszcze, ale nie mogę zniesc ich niezaradności i wykorzystywania innych ludzi. Ja jestem już dorosła i powiem, że mieszkam z rodzicami. Dom w którym mieszkamy rzekomo kiedys ma być mój. Zgodziłam się zostać, bo wiedziałam, że na siostrę nie mogę liczyć ( chodzi o pomoc rodzicow na starosc). Wszystko opłacam z mężem absolutnie sama. Od rachunkó, po jedzienie i głupi papier toaletowy. Zrobilismy samodzielnie remont, mamy osobna kuchnie, łazienkę i trzy pokoje. Płacimy sobie kredyt i jestesmy bardzo szczęśliwi. Z tym ,ze nam się w życiu tak nie poszczęściło i wszystko robimy sobie sami. Mimo , że mąż zarabia dobrze to mamy kredyty za mieszkanie, wesele (które też zrobilismy sami), samochód… ( dodam ze kiedy siostra zdala prawo jazdy dostala auto od naszego taty) a szwagier dostal dwa samochody od swoich rodzicow. Więc nie stac nas teraz na przeprowadzkę , ponieważ za duzo pieniedzy zainwestowaliśmy w dom! Nie mogę się wiec odciąc od problemow siostry bo non stop traktuje MÓJ DOM jak swój dom rodzinny.. Przywozi dzieci niby do babci , ale i tak wiadomo, ze to ja ich będę pilnowala przez cale popoludnie. Kocham te dzieci jak swoje i oddałabym za nie życie, ale ona nie może zrozumieć że mam już swoje życie, plany i dom! Na boga każdy ma jakieś problemy ! połowa ludzi, albo remontuje, albo się buduje i nie wykorzystuje tak rodziny. Najgorsze jest to, że mama tysiące razy już przez to płakała i co…nadal to samo! Nie potrafi własnej córce powiedziec, żeby zajęła się własnymi dziecmi. To mnie już przeraża. Bo mama przychodzi do mnie na górę i się wyplakuje. Kiedy ja przytulam i jej radzę „bądź asertywna- odmów!” ona się zarzeka a nastepnego dnia bierze rower i jedzie popilnować wnuczek ‘ na godzinkę”. Po czym siostra musi zrobić zakupy i mama znow pilnuej dzieci ! Kolejna sprawa to to, ze zostawia je niby na godzine, a nie mam jej pół dnia…
Na temat szwagra się nie wypowiadam , bo on uwaza ze remont jest najważniejszy. Ciagle tylko siedzi i cos „dłubie” a wszystko kosztem dzieci i swojego małżeństwa. Maja piekna wille, ale zero relacji! A na dodatek ciagle narzekaja ze nie maja pieniedzy i już maja dosc tego remontu. Po prostu bledne kolO! Probowalam nie raz rozmawiac i powiem jedno „grochem o sciane” ! są siebie warci i wiem , że to się nigdy nie zmieni. Oni albo się rozwiodą, albo będą tak żyć i ciągle wyręczać się rodzicami ! najgorsze jest to, ze my z mezem jestemy 3 lata po slubie, tez się spodziewamy dziecka i na dodatek jestem w ciazy zgrozonej. A siostra nawet nie ma skrupułów żeby zostawic mi siedzi na cale dnie. Ja już nawet nie udaje ze nie jestem zla! Pokazuje już oficjalnie ze mnie wkurza i ze mam już dos , a ona udaje ze nie widzi i mowi „ dzis kladziemy kafelki, jutro robimy schody , pojutrze malujemy zostaniesz z dziećmi”…
Po prostu życie z nimi pod jednym dachem mnie wykańcza. Niby mamy swoje wejście, płacimy wszysko sami a i tak ciagle się musimy z czegoś tłumaczyć i nie miozemy się od tej sprawy odciac!
Dodam , że mama teraz podjęła pracę i nie pomoze mi przy dziecku … niby obiecuje , ale wiem swoje. Mama po prostu widzi ze mam meża, który mnie kocha, dba o mnie i mysli ze nie potrzebuje wsparcia!
Powiem tak: życcie jest cholernie niesprawiedliwe. Czuję, że nic się nie zmieni dopóki się nie wyprowadzę, Wtedy strace dom i rodzinę! Bo rodzice mi tego nie wybaczą. Czuję, że mimo całych moich starań, jestem niedoceniana. Mimo , że siostra dała im tak popalic dostala wszystko , a ja nic. Kiedy ja studiowałam i to dwa kierunki studiów, były czasy ze nie mialam na chleb i dojazd. Rodzice wiedzieli, ale nie pomogli bo … nie było dziecka. Mąż miał ciężkie dzieciństwo. Można powiedziec okrutne. Dlatego jedyne szczescie jakie mnie spotkalo to mój maz i mój dzidzius którego nosze pod sercem. Nie możemy na nikogo liczyc, jestesmy traktowani gorzej, bo maz siostry jest inzynierem, a mój maz jest po technikum…
Powiem, że maż traktuje teściów jak własnych rodziców…robi zakupy, sprzata, dba o podworko a oni traktuja go jak gorszego bo jest z rodziny patologicznej…
Serce mi pęka! Najgorsze jest to, że oboje z mężem jesteśmy ludzmi wrażliwymy. Nie chcemu się wykłócać o swoje i ciagle przez to cierpimy! Ja płaczę co drugi dzień, on też jest rozżalony , że pomimo dobrego serca jakie posida jest traktowany jak gorszy!
Siostra ze szwagrem wpadją na wszystkie święta, urodziny i inne uroczystości. Nigdy nawet nie zapytała czy ma coś przygotować/ pomóc. Ja przygotowuję Wigilię z mama a ona przyjezdza na gotowe i tak od wielu lat. Przywiaza tylko jakies tanie wino i postawia na stoł. To okropne , ale mam jej dość. Dość jej, jej życia, jej wiecznych problemów !
Gdyby wiedziała jakie ludzie mają problemy…
Najgorsze jest to , że mają wszystko. Zdrowe, piękne dzieci, dobrze płatną prace, piękny dom i rodziców, a nic nie doceniają! Mój mąż jako dziecko wychował się w rodzinie alkoholików. Do dziś to my pomagamy jego rodzicom , wozimy ich wszędzie i robimy im zakupy. Pomimo ze niszczyli mu dziecińswo kocha ich jak szaleniec i szanuje o wiele bardziej niż szwagier który dostal wszystko… jak to jest? Czy wy tez tak macie?!

Czy to będzie tak już zawsze wygladalo? Mam wrazenie ze za 20 lat , ja będę się opiekować rodzicami i będę się bala wyjsc do sasiadki żeby zostawic ich samych, a siostra w tym czasie będzie popijała drinka na Majorce i przysle pocztówkę „ słońce, plaża czegoż chcieć wiecej”…
SPOKOJU ! POPROSZE SPOKOJU !


P.S wybaczcie ledy i potok słow ale to hormonY !
lloollkkaa
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 29 lis 2012, o 16:19

Re: problemy ze stara siostra i rodzicami !

Postprzez inka75 » 29 lis 2012, o 21:24

wiesz mysle ze w tej sytulacji nie znajdziesz tak naprawde dobrego wyjscia ;/jezeli sie postawisz siostra sie od ciebie oodwroci a rodzice tez nie wiadomo jak zaareaguja rozmawialas z nimi o tej sytulacji?ja tez mam trudna sytulacje rodzinna I tez tak jak ty mam duzy zal do mamy o przeszlosc i o to co sie dzieje teraz ale tak jak ty zaciskam jezyk bo wiem ze gdy zaczne mowic bedzie to oznaczalo zerwanie z mama kontaktu ;//
inka75
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 7
Dołączył(a): 28 lis 2012, o 21:37

Re: problemy ze stara siostra i rodzicami !

Postprzez Nutika » 30 lis 2012, o 09:17

Czy siostra wie o tym co czujesz? A rodzice, czy rozmawiałaś kiedykolwiek o tym szczerze obejmując całość, a nie jakiś drobny wycinek?

Siostra już w młodości nauczyła się czerpać, dbać o swoje. Ta nieporadność, często z fasady jest często skalkulowana. A rodzice mają dziecko potrzebujące, wiadomo robią wiele, bo ono tego potrzebuje. Zapewne siostra lepiej niż Ty umiała wyartykułować swoje potrzeby, a Ty byłaś zawsze samodzielna, zaradna i dumna z tego, że tak jesteś. Często ludzie w takiej sytuacji chcą pokazywać jacy są inni, lepsi - a rodzice tego nie dostrzegają, bo dzieci tego nie zgłaszają jawnie. I niby wszystko jest dobrze. Nie upominasz się konkretnie - to nie masz. Rodzice nauczyli się, przyzwyczaili być do dyspozycji siostry. Zawsze pod tym względem mają dzieci gorzej radzące sobie z życiem czy np. chore. Potem radzą sobie lepiej, pewnie mogą zapewnić sobie gosposio-opiekunkę, ale po co jak wszystko dobrze funkcjonuje i jest tanio.

Duża jest tu wina rodziców, oni pozwolili na to co się dzieje. Musisz porozmawiać z rodzicami, spokojnie o tym co czujesz. Najlepiej bez męża, nie mów o siostrze, mów tylko o sobie. Najlepiej umów się z nimi na to spotkanie, powiedz, że chcesz aby poświęcili Ci chwilę czasu, bez przeszkadzania innych osób, bo chcesz z nimi porozmawiać o czym co jest dla Ciebie ważne. Daj też czas aby pozastanawiali się czego ta rozmowa może dotyczyć. Nie działaj pochopnie, nie oceniaj ich w tej rozmowie, nie groź co możesz zrobić, tylko powiedz co czujesz i jaki to ma wpływ na życie Twojej rodziny. I daj im czas, nie muszą odpowiadać od razu. Porusz dokładnie to wszystko co napisałaś nam, a akcentem na tę niesprawiedliwość i nierówność w Twoim odbiorze. To mógłby być początek procesu przerywania tej pępowiny zależności, która nie powinna mieć miejsca. To jest patologiczne, ta więź, te zależności i układy jednostronne.
Nutika
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 17
Dołączył(a): 23 lis 2012, o 22:31

Re: problemy ze stara siostra i rodzicami !

Postprzez lloollkkaa » 30 lis 2012, o 19:02

witam Was serdecznie
Cieszę się, że ktoś się odezwał ... powiem tak droga Inko . Też mam takie wrażenie, że każdy mój krok będzie źle zrozumiany i wkońcu zostanę sama. Kocham męża i wiem , że we dwoje byłoby nam dobrze, ale...będą dzieci. Na rodziców męża nie mogę liczyć w żadnej kwestii, bo wiem jak traktują resztę swoich wnuków. Przyjeżdzają tylko okazyjnie na święta, albo urodziny. Nie chce się wyprowadzać i pozbawiać dzieci kontaktów z drugimi dziadkami. Może i są niesprawiedliwi w stosunku do mnie i siostry, ale jest naiwna i wierzę , że z wnukami będzie inaczej...
Co do Twojego postu Nutiko :
rodzice zdają sobie sprawę z tego jak wygląda ta sytuacja. Mama nie raz płakała i mówiła " a Ty na tym najbardziej cierpisz".. ale na tym koniec. Bo nawet jeśli zdają sobie sprawę z tego, że są wykorzystywani to jest im żal wnuczek, które musiałyby się wychowaywać w takich warunkach. W ciągłym remoncie, nieodprasowane i ciągle pozostawione same sobie. Tak jak mówiłam siostra ma dwie lewe ręce, jest niezorganizowana i totalnie roztrzepana. Potrafi zadzwonić o 9 wieczó do nas do domu , że nie ma chleba i nie ma z kim zostawić dziewczynek . A rodzice maja wizje, że ich wnuki beda głodne i jadą prędko z pieczywem !
Dlatego ta sytuacja jest tak beznadziejna! Rozmawiałam z nimi tysiące razy , prosiłam, tłumaczyłam , płakałam.. nic nie pomaga. Dodam, że raz za poł roku jak sie już tego nazbiera "pełen worek" to mówią siostrze co im leży na sercu. Wtedy jest "cisza" przez jakies 3 dni , a pozniej ktoś pęka.. i albo mama wyciągnie rękę, albo siostra przywiezie dzieci bo jest pod ścianą i koło się zamyka...
Była już nawet taka sytuacja , że mama nie przychodziła tam przezz dwa tygodnie i jak przyszła to się rozpłakała.. naczynia były nieumyte z całego tygodnia, w kuchni śmierdziało nie wyniesionymi pampersami , łóżka były nawet nie zaścielone , a ciuchy same wychodziły z automatu...
Ona twierdzi , że jest męczennicą, bo ma remont, dwójke dzieci , pracę i jak jej coś próbuję radzić to słyszę " nie wiesz jak to jest mieć remont", "dwujke dzieci"...
niekończąca się opowieść...
musze kończyć... zgadnicie co robię... pilnuje siostrznice od godziny 14...miała je "odebrac" o 18 ale zadzwoniła do mamy "...że mają tyle pracy " i bedzie o 20...
smieszne prawda?
pozdrawiam was
lloollkkaa
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 2
Dołączył(a): 29 lis 2012, o 16:19
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]