Ja to chyba nocny Marek , spać chodzę dopiero jak dzień się kończy czyli około 24 natomiast wstaję o 7,30 , wyskakuję, biegnę pod prysznic i już jestem gotowa do pracy
Przy podejmowaniu decyzji, nie zważaj na innych, kieruj się głosem serca i własnym instynktem...
Ja podobnie jak Inek chodzę szybko spać, ale czasem zdarzy się że o 23, ale wtedy rano ciężko wstać.... mogłabym pospać do 8-9 ale budzik niemiłosiernie dzwoni o 7.10. Za to w sobotę czy niedzielę budzę się też koło 7-8 bo organizm już przyzwyczajony. W wakacje się przestawiam i śpię dłużej. Nawet mi się przydarzyło zasnąć jak mały poszedł do szkoły
Zdecydowanie ranny ptaszek. Podchodzę to tego w taki sposób, że im wcześniej wstanę, tym więcej będę miała z dnia, czy też dłużej będzie mi leciał, tzn wolniej
Ja tez zapisana jestem w Klubie Nocnych Markow. Uwielbiam siedziec do pozna , co nie przeszkadza mi w rannym wstawaniu. Generalnie nie mam problemow ze snem ale chyba tylko dlatego , ze przyzwyczailam swoj organizm do takiego nocnego rytmu.
Zdecydowanie jestem rannym ptaszkiem - może nie wstaję o 5, ale 7 to jest taki standard, a weekendy 8. Chociaż jest to po części związane z tym, że jak mam nieregularne godziny snu to migrena gwarantowana. A że w tygodniu muszę wcześnie wstawać to tak później jest.