notatki:
ja miałam od pierwszego roku zasadę że najlepiej nie kupować zeszytów, tylko mieć takie te kartki w kratkę do wyrywania (żeby zaoszczędzić to sama je dziurkowałam
). Oczywiście na miesiąc szły takie np. 2 "zeszyty" ale jednocześnie było to tańsze aniżeli zeszyt a4 do każdego z przedmiotów. Później wszystko do segregatorów wkładałam. Pamiętaj że nie warto się jakoś specjalnie starać super notatek robić z tego względu, że i tak najprawdopodobniej one wszystkie za 5 lat wylądują w koszu na śmieci
a jak będziesz uczyła się do sesji je poniszczysz choć samym przekładaniem ich ciągle
jednak dużo osób miało zeszyty każdy do osobnego przedmiotu: jedni a5 bo np. nie lubiły dziewczyny dużych torebek, inne a4 bo wygodniej się notatki robi. Także naprawdę jak wolisz
ja jedyne najfajniejsze notatki to miałam z wszystkich przedmiotów informatycznych
odpytywanie:
na wykładach u nas w ogóle nie pytali, co najwyżej jakieś hasło zostało rzucone w sali na które ktoś odpowiedział, a jak się nie wiedziało to wykładowca sam odpowiadał (noo chyba że to były znów te przedmioty informatyczne to najczęściej tłumaczono nam coś na przykładach do których musieliśmy podchodzić do tablicy i coś zrobić, np. przy sortowaniu - poukładać w odpowiedni sposób karty).
Inaczej się sprawa ma na laboratoriach lub konwersatoriach (ćwiczeniach). Tam odpytywać już mogą, ale raczej nie samej teorii jak rozwiązania zadania. Ale nic się nie dzieje jeśli nie wiesz. Chyba że jest to angielski to wtedy są tam inne zasady - ocenianie jak w szkole.
wychodzenie do wc:
u nas najczęściej wychodziło się bez uprzedzenia, choć były jedne takie zajęcia na których trzeba było uprzedzić panią doktor że się wychodzi bo jak to twierdziła "to jest poniżające że ktoś wychodzi bez uprzedzenia"
jeszcze jakieś pytania?