Trudna acz piękna relacja...

Życiowy dział, nasze sprawy i problemy dnia codziennego.

Trudna acz piękna relacja...

Postprzez Merida » 29 lip 2015, o 00:37

Witam, jestem nowa na forum, mam szesnaście i od razu piszę do Was z pewnym problemem, dotyczy on mojego przyjaciela. Poznałam go wraz z pójściem do nowej szkoły. Po pierwszym, niedobrym wrażeniu, szybko się zaprzyjaźniliśmy, staliśmy się sobie bliscy, no i wpadłam po uszy. Dowiedziałam się, że ma dziewczynę, zerwał z nią w okolicach grudnia, stwierdził, że to pomyłka, że nie dojrzał do takiej relacji. W międzyczasie on zorientował się, że się od niego odsunęłam, pytał się, co się dzieje, więc mu powiedziałam. O dziwo zachował się dosyć dojrzale, nie wyśmiał mnie i chciał kontynuować przyjacielską relację. I tak było, do czasu. Pojawiły się kryzysy, polegające na tym, ze mi wystarczył jakiś bodziec, np. to, że dowiedziałam się, ze podoba mu się nasza koleżanka, dlatego nie chce się spotykać z jej chłopakiem. Mam tę wadę, że często, wycofuję się w trudnych sytuacjach, działam rygorystycznie, chowam głowę w piasek. Schemat był taki: odsuwałam się od niego- on walczył o tę relację, potem przestawał, a ja prędzej, czy później, odnawiałam tę relację, bo nie potrafiłam bez niego funkcjonować, brakowało mi czegoś. A on się zgadzał na te nasze powroty. Ostatnim razem było najtrudniej, bo długo nie gadaliśmy, a zanim do tego doszło, doszło do wielu kłótni, padło wiele słów. Ale się niby pogodziliśmy, ale między nami była oziębła sytuacja. Powiedział mi wtedy, ze możemy się się tylko kolegować, ale jednak udało się nam wrócić, do tego, co było. Oczywiście nie było po tym wszystkim nie było gestów, które pojawiały się wcześniej i nie ma ich nadal, na pewne tematy też nie rozmawiamy, ale są rozmowy, kiedy gadamy kilka godzin i to o związkach, o śmierci, o tym, co w życiu ważne, ale czasem, w sumie często odpoczywamy od siebie, u nas jest tak, ze co za dużo, to niezdrowo. Nie wiem, nie potrafię wyjaśnić tej relacji, bo jest ona bardzo paradoksalna, trudna, ale też i mocna, i ważna, stał się nieodłącznym elementem mojego zycia. Mówi czasem, że nigdy nie miał takiej relacji z nikim, jak ze mną, ze mi ufa, że nie jestem mu obojętna, że traktuje mnie jak siostrę ( akurat te ostatnie dwie rzeczy mówił w rozmowie z moją przyjaciółką). Nie wiem, czy kiedykolwiek, mogę liczyć na coś głębszego, nie wiem, jak on to widzi, nie wiem, czy traktuje mnie tak samo, jak wszystkie swoje liczne koleżanki, czy faktycznie inaczej. Nie wiem, co z tym zrobić, bo bez niego żyć, a przyjaźń też nie jest łatwa. No i jest jeszcze jedna sprawa, nie potrafimy być tak otwarci oko w oko, nie rozmawiamy tak jak w Internecie, nie potrafię wyjaśnić, z czego to wynika. Co wy o tym myślicie? Czy warto to kontynuować tę przyjaźń, czy odpuścić, nie liczyć na nic więcej, kiedyś? Dodam, że mogę na niego liczyć, nie zawsze jest kolorowo, ale jednak w wielu problemach mi pomógł, poprawił moją samoocenę, doradzał, wysłuchiwał, a i on mógł na mnie liczyć. Mamy sporo wspólnych wspomnień, dość intensywną historię i dziwną relację… Ja wiem, że jesteśmy jeszcze bardzo młodzi i wiele się może zdarzyć, ale nigdy nie spotkałam kogoś takiego, do nikogo nie byłam tak przywiązana. Co robić?
Merida
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 29 lip 2015, o 00:34

Re: Trudna acz piękna relacja...

Postprzez Alaaa 12 » 29 lip 2015, o 08:51

Droga koleżanko,
kiedyś znalazłam się w podobnej sytuacji, stąd doskonale Cie rozumiem. Ja jednak z wielkim bólem serca postanowiłam porzucić tę relacje. Dlaczego? ponieważ mnie wypalała, niszczyła, gasiła iskry w moich oczach. Oczywiście nie odbyło sie bez poważnej rozmowy, wyjaśniającej wszystko. Powiedziałam mu, dokładnie to co sama napisałaś. Ze z nim mi zle bez niego równiez jest niedobrze. Z większego zła wybralam to mniejsze.Urwanie kontaktu jest czasem bardzo bolesne i takie też było, pierwsze tygodnie były prawdziwą męka. Ale ale.. z czasem gdy skupiłam sie na sobie, zaczełam robić rzeczy na które wczesniej nie miałam czasu, zaczełam bardziej o siebie dbac, poznałam nowych przyjaciol, automatycznie otworzyłam sie na ludzi i teraz potrafie ponownie kochac. Co do mojego przyjaciela z czasem zrozumiał co starcił, starał sie o mnie. Jak nasze dalsze losy sie potocza sama nie wiem, czas pokaze. chce Ci udzielic jednej rady. Staraj sie zapanować nad swoja zazdroscia, nie strzelaj fochów, i nabierz do tego wszystkiego wiekszego dystansu, ale przede wszystkim mysl o sobie!:)
Alaaa 12
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 3
Dołączył(a): 28 lip 2015, o 15:29

Re: Trudna acz piękna relacja...

Postprzez kinga858 » 29 lip 2015, o 11:57

Moja najbliższa przyjaciółka też była w takiej sytuacji i nie potrafiła go zostawić, choć jej to doradzałam. Niestety skończyło się długą depresją

kinga858
Jestem tu nowa :)
 
Posty: 1
Dołączył(a): 29 lip 2015, o 11:53

Re: Trudna acz piękna relacja...

Postprzez Panna_Mysia » 8 paź 2015, o 13:34

To piękna relacja i warto ją pielęgnować, pod warunkiem, że jasno postawisz sama sobie granice i uświadomisz, że Ty dla niego jesteś ważna jako przyjaciółka czy przybrana siostra, ale on nie jest w Tobie zakochany. Świat jest pełen wartościowych i przystojnych mężczyzn, a nasze serce nie jest zaprogramowane tylko na jedną osobę. Kiedyś poznasz kogoś, dla kogo stracisz głowę. Nie zadręczaj się tym, że mu się nie podobasz albo Cię nie pokochał. Pomyśl raczej, jakie masz szczęście mając u boku wartościowego człowieka, z którym możesz spędzić jeszcze wiele lat życia.

Jeśli lubisz testować nowości i otrzymywać darmowe produkty, rodzina Myszy ser-decznie zaprasza na gryzoniowy blog - http://www.mysia-familia.blogspot.com
Avatar użytkownika
Panna_Mysia
Fajna Kobietka
 
Posty: 204
Dołączył(a): 11 sie 2013, o 15:27
Lokalizacja: Krosno Odrz.

Re: Trudna acz piękna relacja...

Postprzez BlackWolf » 5 lis 2015, o 13:30

Zgadzam się z wypowiedzią Panny Mysi.
To piękna relacja, ale na stopie przyjacielskiej. Myślę, że znalazłaś odpowiedniego człowieka zasługującego na miano przyjaciela.
Jednak i moim zdaniem powinnaś zaakceptować, pogodzić się z tą myślą, że on traktuje Cię jak to sam określił -jak siostrę. Jesteś dla niego ważna, ale daje mocno do zrozumienia, że granic tej przyjaźni nie przekroczycie. I tutaj -albo to zaakceptujesz, albo będziesz ciągle miała nadzieję i za każdym razem, gdy on będzie starał się o inną -Ty będziesz odsuwać się od niego.
Wierzę, że nie jest łatwo patrzeć jak ktoś, kto prawdopodobnie kochasz jest z kimś innym niż Ty, ale zastanów się nad jedną rzeczą. Czy jesteś w stanie pogodzić się z tym i cieszyć się wraz z nim jego szczęściem? Mieć mimo to dobrego, szczerego przyjaciela? Czy może nie potrafisz i lepiej byłoby Ci się od niego odizolować, zerwać przyjaźń? W dzisiejszych czasach trudno jest znaleźć, mieć prawdziwego przyjaciela.
Poza tym nigdy nie wiesz co dostaniesz od losu. Z biegiem czasu, jeżeli ta przyjaźń przetrwa -wszystko może się zmienić, Ty ''wyleczysz'' się z uczuć do niego, jego nagle olśni jaki skarb miał przez tyle czasu przy sobie. Nigdy nic nie wiadomo a los lubi płatać figle.

Nie szukam bajek w życiu moim.
Bajki są okrutne...

Obrazek
Avatar użytkownika
BlackWolf
Moderatorka
 
Posty: 2891
Dołączył(a): 13 mar 2015, o 20:52
Pani Reklama


Zidentyfikowani użytkownicy: Bing [Bot], Google [Bot]

cron