Dziewczyny potrzebuje pomocy. Zależy mi na opini osób "trzecich"(nie obrażając Nikogo).
Od 3 lat w moim życiu jest Marcin. Strasznie mi na nim zależy, jest najważniejszy dla mnie. Ale mam dość tej sytuacji. No ale od początku. Marcin ma 24 lata, w wieku 20 lat zaliczył wpadke. Wziął ślub z tamta dziewczyna ale tylko cywilny. Niestety nie tafiła mu sie "porządna" dziewczyna i Go zdradziła. Wiem, że jeszcze chciał ratować ten związek dla dobra Córki ale nic z tego nie wyszło i od 3 lat jest rozwiedziony. I właśnie przed rozwodem poznałam Go. Opowiedział mi od razu wszystko, że ma dziecko, że kocha córke i nigdy jej nie zostawi i że nie jest jeszcze gotowy na nowy związek. Przyznam szczerze, że nie chciałam na początku być z facetem z przeszłościa. Ale zaczeliśmy ze soba dużo rozmawiać. Później wychodziliśmy to na kawe czy na piwko aż po pół roku pocałował mnie. I to była strzała amora, zakochałam sie. Kilka dni po pocałunku Marcin wyznał mi że mu na mnie bardzo zależy ale sie boi. Ale zostawiliśmy wszystko samemu sobie, stwierdziliśmy co ma być to bedzie. Ale było coraz lepiej. Spotykaliśmy się oficjalnie, ale bałam sie reakcji moich rodziców. Oboje mamy trudne charaktery, jesteśmy uparci, nie ustąpimy. Rok temu miałam wypadek samochodowy, jego szwagier odwoził mnie do domu i nie wyrobił na zakręcie, trafiłam do szpitala niby nic groźnego ale leżałam prawie tydzień. I wtedy stało sie coś... Marcin popłakał sie. Powiedział że jak bym mi sie coś stało to by umarł i ciągle mnie przepraszał, że to nie on mnie odwoził. Po wypadu postanowiliśmy że przyjdzie do mnie do domu. I tak jak sie spodziewałam reakcja była straszna, rodzice nie zgodzili sie żebyśmy sie spotykali ale byliśmy wytrwali. Ale po 4 mc coś pękło, nie wiem czy to ten stres przez moich rodziców zaczeliśmy sie kłocić o totalne głupoty. I od tego momentu rozchodzilismy sie i schodzilismy sie. Ciągle do siebie wracamy, a gdy chce żebyśmy byli razem to on mówi że mu zależy ale nie wie czy to wypali. I tak wkółko. Rostania i powroty. Kiedy mówię mu że to koniec, On sie z tym godzi ale po tygodniu znowu dzwonimy do siebie. Po ostatniej ostrej kłótni urwaliśmy kontakt na 3 tygodnie wkońcu Marcin zaprosił mnie na randke i było cudownie ale boje się że za nie dłogo wszystko się popsuje. Zależy mi na nim ale ile tak można?:(
Proszę, napiszcie co o tym myślicie.