Hej.Byłam z chłopakiem 3 lata zerwał ze mną, bardziej to było z mojej winy ale on też nie był bez winy:(
Wszystko zapowiadało się pięknie spędzalismy dużo czasu razem, spałam u niego,(można pow ze zachowywaliśmy się jak mąż i żona). Zdarzały się kłótnie jak w każdym związku o jakieś błachostki. To może zaczne od początku : M.. zacząl sie chamsko do mnie odzywać a jak sie podpiłam to przy kolegach mówił : ze na kurwy jedzie itp (wiem że żartował) ale będąc pod wpływem alko robiłam mu straszne awantury ...Pogadałam z nim żeby tak nie żartował i było dobrze.. W ostatni weekend wakacji wybraliśmy się nad jeziorko z paczką
i powtórzyła się sytuacja ja byłam pod wpływem alko a on znów pow ze na kurwy i zaczeło się zaczełam odwalac krzyczałam , latałam jak głupia butelke chciałam mu na głowie rozbić..I zerwał ze mna ...Kocham go i nie potrafie sie pozbierać siedze w domu i cały czas płacze , jeść bardzo nie moge, leze, nie mam ochoty wstawać nawet a mija już ponad grubo miesiąc(Wiem nie jestem jedyną, która ma taki problem rozumiecie ten ból w sercu ,duszenie sie ,płacz).Oddałam dla niego wszystko całe moje życie m.in. rzuciłam szkołe, znajomych, nie mam nikogo aby jego mialam , a on nie chce do mnie wrócić;( błagalam, prosiłam, obiecywałam że taka sytuacja się więcej nie powtórzy , żeby wrócil to on że się zastanowi ale od miesiąca nie daje mi odpowiedzi unika jej poprostu na inne wiadomości odpisuje .I co ja mam robić? Najgorsze jest to że jest teraz w holandi u brata ciotecznego i tam pracuje pisał mi że mnie weżmie do sb jak sie jego brat zgodził, natomiast jego brat mówi że ma za małe mieszkanie itp.Nie wiem co robić sad JA nie potrafie żyć bez niego:( tak bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego:( Doradzcie jak możecie..
Ps. Przepraszam za chaotyczność ww moim poście ponieważ jestem bardzo roztrzęsiona.