Hej...
Zamieszkaliśmy razem i było pięknie przez kilka pierwszych tygodni. Potem zaczęłam czuć się jakby mnie nie było. Przez cały ten czas nie rozmawialiśmy ze sobą, bo zawsze jest czymś zajęty ale nie mną. Nie jestem upierdliwa ja tylko proszę o to samo zainteresowanie jakie mi dawał zanim zamieszkaliśmy razem. Mam wrażenie, że domagam się o uwagę jak idiotka..
Często wychodziłam z inicjatywą żebyśmy coś zrobili wspólnego. Granie w stare gry albo w karty.
Zawsze słyszę odmowę. A bo głupie a bo nie chce się mu.
Byliśmy u jego kolegi i zaproponował to samo. Mój chłopak był pierwszym chętnym do grania.
Przykro mi było, bo zaproponowałam mu pare dni przed dokładnie to samo i kręcił nosem.
To samo jest z wolnym czasem.
Chcę z nim spędzać wolne a on woli z kolegami albo z koleżankami.
Nie spędzamy ze sobą 24 godzin na dobę. Oboje pracujemy i mamy czas zatęsknić. Chyba tylko ja tęsknię...
Wybraliśmy na wycieczkę rowerową. Po dwóch godzinach moje nogi prawie mi odpadły a on krzywił się, że nie zadążałam. Ja nie zadążam to źle ale jego koleżanka chciała zrobić postój to nie jęczał. Jeszcze wybierał miejsce gdzie najlepiej zrobić przystanek. Ta od sukienek i w ogóle... Superowa Natalka...
Płakać mi się chciało, bo dba o nią jak o jajko a o mnie przestał. Ja nie istnieję. :/ Wszyscy dookoła są fajni, wszystko u nich widzi a ja mogę tańczyć przed nim i nie skapuje, że coś robię innego, nowego. Chyba, że zapyta co mi odbiło. Nie uśmiecha się do mnie jak kiedyś. Sztuczny uśmiech. A jak rozmawia z N. to aź oczy mu się świecą...
Ostatni raz widziałam ten błysk w jego oczach jak zapytałam czy wprowadzi się do mnie.
Teraz go nie widzę a jak już to wtedy gdy Natalka jest albo napisze.
Kiedyś wychodząc do sklepu kupował rzeczy dla siebie i dla mnie. Teraz kupuje dla siebie i zdziwko, że przecież o niczym mu nie mówiłam.
To są drobnoski wiem ale bolą, bo kiedyś były. Nie mówcie mi, że to rutyna albo normalne, bo moi rodzice są ze sobą kopę lat i żadne z nich nie zachowywało się tak.
Widzę innych ludzi w związkach i rutyna wygląda inaczej. My nie jesteśmy ze sobą X lat. Niedawno dopiero zamieszkaliśmy.
Korzystamy w domu z jednego laptopa. Mój laptop nigdy nie był czyszczony z historii. Czasem odnajduję w historii stare linki, które są mi potrzebne.
Odkąd A. z niego korzysta w historii mam luki. Usuwa ją...
Kiedyś zapomniał i znalazłam linki z sejsowną bielizną. W sumie to były seksowne modleki w bieliźnie do kupienia. Zapytałam go bez awantury co to a on na to, że patrzył na bieliznę dla mnie.
Kłamał. Nie mam ciała fit ani cycków jak one.
Jestem chuda. Moje ciało wygląda jak wieszak. Żadne kobiece ciuchy na mnie dobrze nie leżą i nie jest to wina niskiej samooceny.
Moja budowa ciała jest krucha. Mam kilka sukienek i butów na obcasie i niezbyt dobrze reprezentuję się w nich. Moje koleżanki tak.
Nosiły moje sukienki i wyglądały bosko a ja jak przygłupiasta...
Mam buty na obcasie ale ich nie noszę. Nie umiem w nich chodzić i nie lubię.
Koleżanka A. uwielbia i jest bardzo kobieca. Nie to co ja.
Mój chłopak jest w nią wpatrzony jak w obrazek.
Natalka to i siamto...
Ostatnio powiedział jej, że zajebiście wygląda w sukience. Mi niestety nic takiego nie mówi...
Staram się go zaskoczyć, zaimponować mu i nie wychodzi mi to.
Cokolwiek nie zrobię innego, nowego czy inaczej się ubiorę czy inaczej seks uprawiamy to on tego nie zauważa.
Czuję się bezużyteczna.
Rozmawiałam z nim. Niby wie, rozumie a i tak jest tak samo.
Mam dość domagania się czułości i zainteresowania.
Biję się z myślami, bo chcę żeby wrócił mieszkać do ojca. Nie chcę po złości po prostu nie czuję się jakbyśmy byli razem.