Witam, mam na imię Agnieszka, mam 22 lata, 2 letnie dziecko, oraz partnera od 5 lat.
Pierwszy raz pytam o radę w internecie. Od razu przepraszam za sposób pisania.
Mój problem polega na braku szacunku w stosunku do mnie od mojego męża. Podam kilka przykładów czym się to objawia:
-dzień mojego ślubu, był dniem dla mnie straconym. Wiedziałam, że popełniam największy błąd mojego życia. Mimo to brnęłam w to bo co ludzie powiedzą, bo zapłacone itp.
-dla niego seks to karta przetargowa, będzie seks to CI kupie to czy tamto itp.
-wyzwiska typu "kobieta lekki obyczajów"- hmm w wersji wulgarnej, gdy odmówię seksu
-poniżanie mnie w jego rodzinie
-brak szacunku co do mojej rodziny
-brak gestów miłości- zawsze tak było jednak BYŁAM PEŁNA NADZIEI ŻE SIĘ ZMIENI
-bicie dziecka za byle głupstwo, bicie mnie...
Można by bardzo dużo wymieniać. Chce się rozejść, była bym w stanie sama się utrzymać, na rodziców mogę liczyć w 100%. Mieszkamy osobno- odległość 150km. Ale jest to właśnie ALE. Brak mi odwagi, impulsu. Czy takie traktowanie powinno być już wystraczającym impulsem?